To był naprawdę niecodzienny coming out. Parę dni temu na Instagramie amerykański aktor i tancerz Frankie Grande ogłosił, że żyje w związku poliamorycznym, czyli w trójkącie z dwoma homoseksualistami: lekarzem i prawnikiem. Przyznał, że są ze sobą w stałej relacji od trzech miesięcy, co – jak dodał – odpowiada okresowi pięciu lat wśród par heteroseksualnych.
Dlaczego o tym piszę? Nie dlatego, że śledzę losy owego celebryty, o którego istnieniu, prawdę mówiąc, dowiedziałem się dopiero teraz, ale dlatego, że jego przypadek ilustruje szersze zjawisko.
Jeszcze nie tak dawno wszyscy trzej panowie tworzący gejowski tercecik powszechnie uznani zostaliby za zboczeńców. Dziś jednak komentatorzy bacznie pilnują się, by z ich ust nie padła publicznie żadna uwaga sugerująca dewiację. Zazwyczaj rezygnują też z prób oceny aksjologicznej owego zjawiska. Brak wartościowania oznacza jednak de facto kulturowe i moralne przyzwolenie na tego typu relacje.
Pojawienie się homoseksualnych związków poliamorycznych jest logiczną konsekwencją obalenia obowiązującej od tysiącleci normy, jaką stanowi małżeństwo rozumiane jako związek mężczyzny i kobiety. Skoro przyjmujemy, że „ważne jest uczucie a nie płeć”, to dlaczego nie mielibyśmy przyjąć, że „ważne jest uczucie a nie ilość”. W takiej sytuacji pojawienie się nowych, liczebniejszych form „polimałżeńskich” jest tylko kwestią czasu. Dlaczego bowiem małżeństwo nie miałoby się składać z pięciu mężczyzn? Albo z dwóch pań i czterech panów? Dlaczego mieliby być pozbawieni prawa do adopcji dzieci? Czyż nie byłaby to kłująca w oczy dyskryminacja?
To wszystko nie dzieje się przypadkowo. Uruchomienie pewnych procesów kulturowych i cywilizacyjnych musi przynieść skutki, które łatwo przewidzieć. Mówił o tym swego czasu Jacques Attali – jeden z architektów traktatu z Maastricht tworzącego ramy ustrojowe dzisiejszej Unii Europejskiej, wieloletni najbliższy doradca prezydenta Francji Francoisa Mitteranda, a dziś główny mentor i mistrz Emmanuela Macrona. Pisał on:
Pewnego dnia uczucie miłości może być tak intensywne, że może zaangażować więcej osób na raz (…) w poliamoriach każdy będzie miał więcej różnych partnerów seksualnych; w polirodzinach każdy będzie należał do kilku rodzin; w poliwierności wszyscy będą lojalni wobec wszystkich członków grupy reprezentujących różne seksualności.
Attali pisał, że stanie się to „pewnego dnia”. Ten dzień już nastał. Warto poznać inne elementy jego wizji przyszłości, byśmy wiedzieli, w jakiej rzeczywistości możemy się „pewnego dnia” obudzić.
-
Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/420262-dlaczego-malzenstwo-nie-mialoby-sie-skladac-z-mezczyzn
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.