Prezydent Warszawy z premedytacją chciała zakłócić najważniejsze święto dla Polaków.
Decyzja o rozwiązaniu Marszu Niepodległości to element walki z polskością, która jest nieodłącznym elementem folkloru III RP. Komu przeszkadzają Polacy świętujący we własnej Ojczyźnie? Marsz Niepodległości jest od dawna atakowany ideologicznie i fizycznie. W nagonce na tych, którzy chcą radośnie przejść 11 listopada ulicami Warszawy od początku prym wiodła Gazeta Wyborcza, wspierana siłą fejk mediów. Nie jest tajemnicą, że prowokacje wymierzone w Marsz za rządów PO - PSL były zatwierdzane odgórnie. A nawet padło w nazwisko ministra Bartłomieja Sienkiewicza jako inicjatora wywołania poważniejszych rozruchów przez podpalenie budki wartowniczej przed Ambasadą Rosyjską.
W zaszłym roku, gdy nie udało się wywołać awantur, roztrąbiono w światowym wymiarze, że w Warszawie szło 60 tysięcy faszystów.
Decyzji Hanny Gronkiewicz-Waltz o rozwiązaniu Marszu nie sposób nie rozpatrywać w oderwaniu od agenturalnego ataku na Polskę, który obserwujemy od listopada 2015 roku, gdy PiS niespodziewanie doszło do władzy. „Ulica i zagranica” to jest konkretny plan realizowany przez kogoś kto za dobrze nam nie życzy. Metody gnębienia nas są udoskonalane, a wyniki ostatnich wyborów samorządowych w miastach powinny dać do myślenia jakie spustoszenie robi wroga propaganda. Teraz też obserwujemy dziwne zjawisko, nadmiernej ilości zwolnień lekarskich w Policji i wśród strażaków. Samo się to zrobiło? A może ktoś kto planował wywołanie rozruchów na 11 listopada, wykonuje odpowiednią pracę podburzania służb mundurowych.
To co zrobiła Hanna Gronkiewicz – Waltz należy traktować jako zdradę polskich interesów. W czyim imieniu działała to chyba też należałoby wyjaśnić.
Inny aspekt tej sprawy jest taki, że Hanna Gronkiewicz – Waltz nie poważyła by się na taką hucpę, gdyby Polska była państwem prawa. Po pierwsze obawiałaby się, że sąd jej decyzje uchyli, a po drugie obawiałaby się konsekwencji swego czynu. Niestety Polska cały czas nie ma sądownictwa z prawdziwego zdarzenia. I o to możemy mieć pretensję do obecnych władz. Trzy lata to długi czas, żeby wprowadzić zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Cały czas mamy rozbabraną reformę sądownictwa. Cały czas ponosimy konsekwencje wet pana prezydenta. I cały czas widzimy nieporadność rządu, którego symbolem jest bimbanie sobie przez prezes Gersdorf na uchwały sejmowe.
Zresztą Hanna Gronkiewicz-Waltz też pokazała jak można traktować obecne władze nie stawiając się zupełnie bezkarnie przed komisją do spraw reprywatyzacji. Ciągłe dawanie nam do zrozumienia przez rząd dobrej zmiany, że nie możemy nikogo skazać, bo sądy działają tak jak działają, jest trudne do zaakceptowania. Po to ludzie głosowali na PiS, żeby tę chorą sytuację naprawiło, a nie żebyśmy tkwili po wsze czasy w jurysdykcyjnej niemocy.
Życie jest pełne paradoksów. Hanna Gronkiewicz – Waltz chcąc zaszkodzić PiS, w zasadzie uratowała zarówno rząd i prezydenta przed blamażem 11 listopada. Gdyby nie jej decyzja o rozwiązaniu Marszu, ten Marsz by się odbył bez prezydenta i członków PiS, którzy się od niego odżegnali. Z pewnością był by to cios dla pana prezydenta i dla PiS, bo uczestnikami tego Marszu wbrew nachalnej nagonce są przede wszystkim normalni Polacy, a do tego w większości jest to elektorat PiS. Ci ludzie mieliby trudności ze zrozumieniem, a być może i wybaczeniem władzy, dlaczego się od nich odwróciła w dniu tak wielkiego święta.
Za gorszący chaos jaki mamy w przeddzień obchodów setnej rocznicy odzyskania Niepodległości możemy mieć pretensję do dobrej zmiany. Od dawna było wiadomo, że Marsz Niepodległości to jest to na co Polacy czekają najbardziej i tysiące innych imprez nie zrekompensują tego wydarzenia. A postawa władz była chwiejna i niejednoznaczna, a to nawoływano do udziału, a to separowano się od tych „okropnych” narodowców.
Dobrze się stało, że zarówno pan prezydent i pan premier potrafili w ostatniej chwili zareagować i nie doszukujmy się już zbędnych niuansów, tylko pójdźmy razem po biało – czerwonymi flagami. Okażmy szacunek naszym przodkom, którym tak wiele zawdzięczamy i pokażmy, że jesteśmy godni schedy po nich.
Nie zmienia to jednak sytuacji, że o prawdziwiej niepodległości będziemy mogli mówić dopiero wtedy, gdy Hanna Gronkiewicz-Waltz za rękę podniesioną na Polskę poniesie surowe konsekwencje.
-
Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/420227-gronkiewicz-waltz-powinna-poniesc-surowe-konsekwencje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.