Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski informował, że przyczyną braku porozumienia z organizatorami Marszu Niepodległości była niemożność zapewnienia, że na marszu nie pojawią się inne, niż biało-czerwone emblematy.
Dlaczego zatem organizatorzy nie byli w stanie zapewnić prezydentowi, że nie zostanie sfotografowany z flagą Obozu Narodowo-Radykalnego?
To wynika z naszej uczciwości. Po 8 latach doświadczeń my wiemy doskonale, że nie jest możliwe kontrolowanie tego, co dokładnie robi grupa ludzi od 60 do 100 tys., według różnych szacunków. Czy w ogóle ktoś ma transparenty
– powiedział w programie „Proszę to wyjaśnić” w telewizji wPolsce.pl Krzysztof Bosak, wiceprezes Ruchu Narodowego, współorganizującego Marsz Niepodległości.
Zdaniem Bosaka, zawsze jest możliwe podawanie pewnych komunikatów, czy wytycznych, ale ludzie reagują na to po swojemu. Jedni chcą zaakcentować swoją przynależność klubową, inni przychodzą ze sztandarem z Chrystusem Królem, ktoś inny przynosi napis patriotyczny, a inna grupa związku zawodowego.
Do zaakceptowania był wariant, by prezydent szedł na czele marszu, za transparentem z tegorocznym hasłem, czyli „Bóg, honor, ojczyzna”, a za nim widoczne były tylko biało-czerwone flagi. Były też pomysły pośrednie, by prezydent otworzył marsz, wygłosił przemówienie, a niekoniecznie nawet w marszu szedł. Albo przeszedł tylko część trasy.
Problemy z wypracowaniem porozumienia, zdaniem Krzysztofa Bosaka, były dwa.
Po pierwsze, rozmowy zaczęły się bardzo późno, dopiero pod koniec września. Komitet organizacyjny obchodów stulecia pracował natomiast już od 2017 r, a został powołany ustawą już w 2016 r. PiS przez dwa lata wydatkował ponad 200 mln zł i pracował z PO, mniejszościami narodowymi, a narodowców izolował od wszystkiego. PiS przypomniał sobie o narodowcach na miesiąc przed. Mam wrażenie, że to niewiarygodne dyletanctwo, albo celowe działanie. Że na te rozmowy miało być mało czasu. Być może chciano nas postawić pod ścianą
— powiedział Bosak. Ostatnie spotkanie odbyło się we wtorek, 30 października.
W momencie, kiedy zapadły ustalenia, że będzie komunikat zachęcający, by przychodzić tylko z biało-czerwonymi flagami, że jedyne przemówienie na otwarcie będzie wygłoszone przez pana prezydenta, okazało się, że był jeszcze jeden warunek. Organizatorem zgromadzenia miał być nowy komitet, specjalnie powołanie ciało. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości miało więc nie być organizatorem marszu.
W tym momencie okazało się, że dalsze rozmowy są bezprzedmiotowe. Politycy nie widzieli narodowców, jako organizatora. Ale to nie my zerwaliśmy rozmowy. Marszałek Karczewski i minister Brudziński, chyba po konsultacjach z władzami partii, zdecydowali, że nie ma sensu prowadzić dalszych rozmów.
– podkreślił Krzysztof Bosak. I podtrzymał, że jeżeli ktokolwiek chce wziąć udział w marszu, jest zaproszony.
Na pytanie o ubiegłoroczne hasła rasistowskie pojawiające się na marszu, które później pokazywane były europejskich mediach jako czoło Marszu Niepodległości, odpowiedział, że hasłem zgromadzenia w zeszłym roku było zdanie: „My chcemy Boga”.
A to, że ktoś w środku marszu, niewielka, ok. stuosobowa grupa, która sama wyodrębniła się z marszu, rozwinęła trzy transparenty i była pokazana jako czoło marszu, bo przed nimi była przerwa, to typowy fake news
– tłumaczył Krzysztof Bosak.
Ja osobiście nie mam przekonania, że my powinniśmy ten marsz ocenzurować. Żebyśmy my w święto niepodległości wyciągnęli Polakom z plecaków patriotyczne, lokalne transparenty, flagi z krzyżem NSZ. Ja uważam, że to jest fajne, że w Marszu Niepodległości idzie tak wiele różnych grup, szyldów, grup społecznych. I manifestuje, co chce. Na tym polega wolność
– zaznaczył.
Organizatorem zgromadzenia pozostaje Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Jak zaznacza Krzysztofa Bosak, 99 proc. pracy wykonuje Młodzież Wszechpolska, Obóz Narodowo-Radykalny i Ruch Narodowy. Większość osób pracuje przy organizacji społecznie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/420036-bosak-politycy-nie-widzieli-narodowcow-jako-organizatora