Jako członkowie komisji śledczej od samego początku wiedzieliśmy, że będziemy musieli wezwać byłego premiera Donalda Tuska, żeby stawił się przed komisją i złożył zeznania, które w jakikolwiek sposób mogłyby odnieść się do zgromadzonego materiału dowodowego
– powiedział poseł Jarosław Krajewski, wiceprzewodniczący komisji śledczej badającej aferę Amber Gold, odnosząc się na antenie telewizji wPolsce.pl do poniedziałkowego przesłuchania Donalda Tuska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: WSZYSTKO o przesłuchaniach speckomisji ds. Amber Gold
Donald Tusk był ostatnim świadkiem i – jak dodał poseł – wszystko wskazuje na to, że komisja dysponuje obszernym materiałem dowodowym w postaci dokumentów, jak i zeznań 140 świadków.
To najlepszy argument, żeby pokazać, że komisja śledcza ds. Amber Gold wykonała ogromną pracę, żeby ocenić i zbadań prawidłowość i legalność podejmowanych działań wobec podmiotów z grupy Amber Gold. Wielu publicystów mówiło o teoretycznym państwem. Po tym przesłuchaniu możemy mówić o teoretycznym premierze i o teoretycznej Radzie Ministrów
– ocenił poseł Krajewski.
Polityk przypomniał, że komisja ma wyjaśnić błędy zaniechania ze strony osób i instytucji państwa w latach 2009-2012, a de facto do 2015 roku, kiedy prokuratura przekazała akt oskarżenia Marcina P. i Katarzyny P.
Dziś możemy powiedzieć, że komisja śledcza złożyła zawiadomienia ws. 29 osób i jednej instytucji – banku BGŻ. Z tych zawiadomień, prokuratura przedstawiła zarzuty co najmniej kolejnym 6 osobom. To wymierny efekt pracy komisji śledczej. My, jako komisja śledcza, kierowaliśmy zawiadomienia do prokuratury wtedy, kiedy nie mieliśmy żadnych wątpliwości. Drugą sprawą jest niezależne działanie ze strony organu ścigania, jakim jest prokuratura. Zgadzam się, że ta sprawa wymaga wyjaśnienia i zakładam, że kolejne osoby usłyszą zarzuty
– powiedział wiceszef komisji śledczej.
Dodał, że komisja śledcza wykonała tytaniczną pracę, by pokazać milionom Polaków, jak wyglądało teoretyczne państwo Platformy Obywatelskiej.
Donald Tusk zrzucił wczoraj maskę, którą starał się kreować wcześniej, że jest osobą, która nie popełnia błędów, nie denerwuje się. Wyraźnie widzieliśmy, które pytania powodowały, że Donald Tusk miał problem, żeby zapanować nad swoimi emocjami. Stąd te zupełnie nieuprawnione ataki na członków komisji, a szczególnie na Małgorzatę Wassermann. Mieliśmy do czynienia z insynuacjami i zachowaniem, które nie przystoi szefowi RE
– mówił Krajewski.
Poseł wyjaśnił też, że jego pytania miały na celu wyjaśnienie, na czym polegał „nadzór” Donalda Tuska nad służbami specjalnymi, takimi jak ABW.
Były premier zapowiadał w 2012 roku, że wszystkie błędy zostaną wyjaśnione. Okazuje się jednak, że gdyby komisja śledcza nie powstała, to nie wiedzielibyśmy o tym, że funkcjonariusze ABW dostali zakaz pozyskiwania materiałów ze współpracy Michała Tuska z OLT Express, ponieważ usłyszeli, że jeśli będą prowadzili takie działania, to zostaną im postawione zarzuty o utrudnianiu śledztwa. Stąd moje pytanie do Tuska, czy było to z nim uzgadniane, czy miał o tym wiedzę i jak to było możliwe, że funkcjonariusze służb specjalnych mają nie pozyskiwać informacji
– dodał poseł, zaznaczając, że gdyby komisji śledczej nie było, to wszyscy do dnia dzisiejszego żylibyśmy w nieświadomości.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419836-krajewski-dla-wpolscepl-tusk-byl-teoretycznym-premierem