Czytając i słuchając obecnych wypowiedzi i opinii Kazimierza Marcinkiewicza trudno uwierzyć, że ten człowiek był przez pewien czas premierem naszego kraju. Ostatnio ma on jakieś natręctwa związane z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
Bardzo mało zajmujemy się Jarosławem Kaczyńskim, a to on jest polskim problemem. To on podejmuje decyzje państwowe, które premier i rząd, czy prezydent, a nawet parlament tylko wciela w życie. Jest głównym decydentem, liderem obozu rządzącego, bez jakiejkolwiek odpowiedzialności przed kimkolwiek. Protestujemy pod kancelarią premiera, czy prezydenta, albo pod sejmem, a JK śmieje się z nas na Nowogrodzkiej
—ogłosił były premier na Facebooku.
Marcinkiewicz ostatnio jest stałym bywalcem tabloidów i TVN24, kreowany jest nawet na męża stanu i nawet swojego rodzaju „autorytet polityczny”. Co mam nam tym razem do powiedzenia? Otóż według niego za wszystko, co według niego, złego dzieje się w naszym kraju odpowiedzialny jest Jarosław Kaczyński.
Marcinkiewicz na Facebooku napisał:
Jarosław Kaczyński nie bierze jakiejkolwiek odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Co więcej przed nikim nie musi się tłumaczyć i to od lat. Wychował sobie opozycję i dziennikarzy już wówczas, gdy był w opozycji. Na świecie jest to nie do przyjęcia by człowiek rządzący krajem mógł nie odpowiadać za swoje czyny, mógł nie tłumaczyć się przed opinią publiczną z podejmowanych decyzji. Mógł być odizolowany od społeczeństwa i jego przedstawicieli.
To tylko początek jego pełnego pogardy wywodu. Główny wniosek Marcinkiewicza? Prezes PiS jest według niego poza prawem.
Wytworzył wyimaginowany obraz męża stanu, który odpowiada tylko przed sobą, a inni mogą go tylko podziwiać, albo współczuć. Jeszcze parę lat temu tłumaczył się bratu lub mamie. Dziś jest sam i robi totalnie co chce
—stwierdził.
Były premier nie były sobą gdyby nie pozwalał sobie na „dogłębną analizę” postępowania Jarosława Kaczyńskiego. Tu dopiero Marcinkiewicz ma „wiele” do powiedzenia…, lawina oskarżeń ruszała na całego
**Tak, to on napuścił Polaków jednych na drugich, podzielił Polskę jak nikt nigdy wcześniej i wprowadził do przestrzeni publicznej możliwość nazywania nas, części Polski, zdrajcami i obywatelami „drugiego sortu”, czy kanaliami. Zrujnował nasza wspólnotę. Zdewastował współpracę. Rozwalił debatę publiczną. Zniszczył niezależne instytucje państwa. Zezwolił na rozprzestrzenianie się w przestrzeni publicznej rasizmu, ksenofobii, nacjonalizmu, a nawet faszyzmu. Tak, zrobił to wszystko Jarosław Kaczyński, używając do tego podległych mu i wiernie posłusznych instytucji państwa
—oskarża Marcinkiewicz.
Zakończenie jego wpisu można nawet nazwać napuszczaniem na Jarosława Kaczyńskiego.
Dlaczego nie analizujemy jego samotnego, zamkniętego życia? Dlaczego nie śledzimy jego ruchów i działań? Dlaczego nie zadajemy mu nieustannie pytań o Polskę, o jego odpowiedzialność za to co dzieje się w naszym kraju? Dlaczego nie bombardujemy go naszym sprzeciwem na rujnowanie niezależnych instytucji państwa, czy naszej pozycji w świecie. Dlaczego pozwalamy mu na bycie i życie poza prawem, poza odpowiedzialnością, poza kontrola?
Czyżby Kazimierz Marcinkiewicz publicznie leczył swoje frustracje? Bez Jarosława Kaczyńskiego nikt nie wiedziałby przecież, że ktoś taki był w naszej polityce.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419731-tega-glowa-marcinkiewicz-kaczynski-jest-polskim-problemem