Piątek, po południu. Marek Jakubiak oświadcza, że odchodzi z klubu Kukiz ‘15. Winne rozłamu mają być intrygi wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki.
Na kilka dni przed decyzją Jakubiaka, wicemarszałek zapewnia, że żadnego rozłamu nie ma, jest przegrupowanie. Po przejęciu konta Pawła Kukiza na Twitterze Marek Jakubiak bierze jeszcze lidera swojego klubu parlamentarnego w obronę. Kiedy dowiaduje się, że na wyborczą niedzielę szykuje się posiedzenie klubu, w trakcie którego zamierza się go odwołać, rezygnuje sam. W piątek.
Jak powiedział w telewizji wPolsce.pl Jakubiak, jego wyobrażenie o Kukiz ‘15, jako ugrupowaniu pracującym dla Polski załamało się, kiedy odwołano go z prezydium klubu. A w zasadzie wtedy, kiedy dowiedział się, w jaki sposób to nastąpiło. Władze klubu, w tym wicemarszałek Sejmu miał dzwonić do członków klubu i sprawdzać, który z nich zagłosowałby za odwołaniem Jakubiaka z funkcji wiceprzewodniczącego klubu.
To liczenie szabli sprawiło, że Marek Jakubiak po raz pierwszy poczuł się, tu cytat, „jakby mu w twarz napluto”. O wewnętrznych intrygach Tyszki mówił wielokrotnie także Adam Andruszkiewicz, który odszedł do Wolnych i Solidarnych Kornela Morawieckiego. Jak twierdził, wicemarszałek próbuje pozbawić wpływów wszystkich, którzy robią się zbyt popularni, lubiani, znaczący w klubie.
Z klubu odszedł niedawno także jego rzecznik Jakub Kulesza. I to ten moment wywołał załamanie numer dwa. Nie kontrolując emocji Paweł Kukiz zachęcał Jakubiaka, mówiąc łagodnie, do odejścia z klubu. Co też Jakubiak, w ślad za Andruszkiewiczem i Kuleszą, uczynił.
Dlaczego?
Bo, jak mówi, dość miał kolejnych intryg i „knucia przeciwko sobie”. Sprawę w klubie skomplikowały też wyniki wyborów samorządowych i, a jakże, pieniądze. W skali kraju Kukiz ‘15 uzyskał dość znaczący wynik, jeśli spojrzeć na aktywność w kampanii wyborczą. Ponad 6 proc. to dobry wynik przy niemal zerowej aktywności lidera.
Ale w samej Warszawie wynik Marka Jakubiaka był bardzo słaby. I tu, Kukiz poskarżył się, ile Jakubiak wyłożył na kampanię, i że to o połowę mniej, niż on sam wydał na jego kampanię parlamentarną. Jakubiak ma natomiast żal o to, że Kukiz sam namawiał go do startu w wyborach, a potem wyparł się go, mówiąc, że nie popiera tylko Jakubiaka, ale każdego, kto będzie walczył z układem w stołecznym ratuszu.
I jeszcze subwencje partyjne. To Stanisław Tyszka miał przekonywać członków ugrupowania, że ich nie potrzebują. Bo, jak mówi Jakubiak, sam miał przywileje, gabinet i samochód z kierowcą z racji swojej funkcji. Inni natomiast musieli składać się po 10 zł na banery, plakaty, ulotki.
Czy Jakubiak założy nową partię? Chciałby, ale nie deklaruje. Czy nie założy? Odpowiada: „nigdy nie mów nigdy”. Czy możliwa jest współpraca z Pawłem Kukizem i Stanisławem Tyszką? Tu już jasno zaprzecza.
Cała ta sytuacja pokazuje jednak, że w Polsce nie ma dziś realnie trzeciej siły politycznej. Albo się bardzo pogubiła. Nie ma trzeciej opcji, za którą mogliby pójść Polacy. Bo ani Kukiz ‘15 w takim kształcie ich nie pociąga, przynajmniej nie na choćby 10 proc. w skali kraju, ani nie popierają Nowoczesnej, SLD, czy PSL, w tym samym stopniu. W Polsce nie ma dziś realnej alternatywy. Na tę chwilę zostaje duopol PO-PiS.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419670-jakubiak-kukizowi-frajde-sprawia-lamanie-kregoslupow