To mnie raczej oskarżali całe życie, że nie jestem patriotą, że nie lubię Polski, że uprawiam pedagogikę wstydu. A ja nie uważam, żeby patriotyzm polegał na podlizywaniu się własnemu narodowi, a zwłaszcza temu wszystkiemu, co w tym narodzie jest najgorsze. Nie na tym polega patriotyzm. Polega na mówieniu prawdy
— powiedział w wywiadzie dla „Newsweeka” Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.
Rozmowę z Michnikiem przeprowadzono na 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. Naczelny „GW” próbował pięknie opowiadać o swojej dumie z polskiej historii, czy polskich wartościach. Szybko jednak przechodził do tonów najwyższego autorytetu III RP, pouczającego, krytykującego, strofującego…
Mity narodom są potrzebne. Problem polega na tym, by ich nie budować np. na kompletnym kłamstwie. U nas za często buduje się pomniki, np. zamiast myśleć o nauce Jana Pawła II, walimy mu dość szkaradne pomniki. Zamiast zastanawiać się nad blaskami i cieniami polityki Lecha Kaczyńskiego, mamy ulice i pomniki. To infantylne
— zaczął
Rola Kościoła w polskiej historii? Ocenił ją – oczywiście - „niejednoznacznie”. I jak można było się spodziewać, atakował m.in. Radio Maryja i o. Tadeusza Rydzyka, wychwalając pod niebiosa bp. Tadeusza Pieronka.
Nie mam wątpliwości, że podczas rozbiorów, II wojny światowej, czasów stalinowskich i PRL rola Kościoła pozytywna. Ale to, co robi Kościół po 1989 r., mnie boli i niepokoi. I w pewnym sensie uważam to za swoją osobistą porażkę
— mówił.
Nie spodziewałem się takiego całkowitego przestawienia wajchy przez Kościół, który był oazą wolności w niesuwerennym kraju. Że nagle ambona kościelna może często służyć do mowy nienawiści, pogardy, fałszerstwa i mówienia nieprawdy
— zaatakował.
W wywiadzie padło też pytanie, czy Adam Michnik wybiera się na… Marsz Niepodległości. Było ono jedynie okazją do rzucenia kolejnych oskarżeń niemal o faszyzowanie.
Nie wyobrażam sobie, bym szedł w jednym marszu z ludźmi pozbawiającymi Polskę tych wszystkich narodowych wartości, które ja uważam za najcenniejsze – tolerancja, pluralizm, prawo, praworządność, wolność, prawdomówność, uczciwość…
— powiedział naczelny „GW”.
I szybko przeszedł Michnik do skrajnie histerycznych tonów!
Czy my naprawdę musieliśmy wejść na ścieżkę żądania odszkodowań od Niemców? Albo odcinania się od Unii Europejskiej? To już samobójstwo! Albo to odgrzewanie konfliktów z Ukrainą! To wszystko nie ma sensu! To jest głupie!
— dramatyzował.
Mało tego, choć stwierdził, że Polska jest jak rodzina, to jednak przyznał, że nie zatrzymywałby młodych ludzi, którzy – cytujemy - „są zbrzydzeni nietolerancją i zaściankowością Polski”.
W końcu Adam Michnik ujawnił swoją prawdziwą twarz – obsesyjnego wroga PiS.
Pierwszy raz ta maszyna zabuksowała, choć ciągle idzie do przodu. Ale z drugiej strony jest obawa, że uderzą z grubej rury, między innymi w wolne media, i będzie postępował proces putynizacji Polski
— straszył w wyjątkowo absurdalny sposób.
Oczywiście, że się boję [wojny domowej – red.]. Wystarczy jakiś fanatyk, jakieś Breivik jak w Norwegii. W II RP te to wisiało w powietrzu
— ciągnął swoje urojenia.
I to jest scenariusz, którego się boję – wojna domowa. No, bo do jakich celów Macierewicz stworzył obronę terytorialną, która podlega tylko szefowi MON?
— jątrzył Michnik.
Ja tych frazesów bogoojczyźnianych nigdy nie lubiłem. Zawsze pachniały kiczem, czymś nieautentycznym. No, bo co myśleć o ludziach, którzy nieustannie o patriotyzmie mówią, a potem czynem Polskę niszczą i demolują
— mówił w wywiadzie dla „Newsweeka”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co za buta! Michnik w USA: My bierzemy na siebie poradzenie sobie z Kaczyńskim, a wam zostawiamy poradzenie sobie z Trumpem
kpc/”Newsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419645-michnik-straszy-putynizacja-polski-a-nawet-wojna-domowa