Strach ogarnia tych, którzy sięgnęli po „Gazetę Wyborczą”. Dziennik udowadnia, że relacje polsko-niemieckie już dawno nie były tak złe… Stałą rolę w tej narracji odgrywa oczywiście Bartosz Wieliński. Przy okazji próbuje zdyskredytować prezes TK Julię Przyłębską!
Nad wizytą kanclerz Niemiec Angeli Merkel i konsultacjami rządowymi między naszymi krajami „pochylił się” red. Bartosz Wieliński. Czego można się spodziewać? Znając jego linię, było wiadomo, że będzie przekonywać o zapaści we wzajemnych relacjach.
Podczas piątkowych konsultacji międzyrządowych Angela Merkel nie wspomniała nawet o tym. Najwyraźniej stosunki są tak złe, że rządy nie mają sobie już nic do powiedzenia
– pisze Wieliński.
Polsko-niemieckie spotkania na wysokim szczeblu śledzę trzynasty rok. Jeszcze nie widziałem tak pozbawionych treści wypowiedzi szefów rządów
– dodaje.
Następnie autor tekstu sugeruje, że Niemcy obrazili się na nas, bo w Polsce toczy się dyskusja nad sposobem relacjonowania wydarzeń politycznych przez niemieckie media. Dlatego postanowili konsultacje „odbębnić”.
Niemcy nieoficjalnie sygnalizowali, że konsultacje z polskim rządem po prostu jadą odbębnić i mieć je z głowy. Nic dziwnego. Wizyta przypadła w szczycie nagonki na należące do niemieckich koncernów polskie media, którym PiS zarzuca, że atakują rząd na zlecenie Berlina
– stwierdza.
Ale powodów dla których Niemcy mogliby się na nas obrazić jest więcej. Według dziennikarza „Wyborczej” policzkiem dla Berlina jest to, że domagamy się reparacji za straty poniesione podczas II wojny światowej.
Prezydent Andrzej Duda poparł nierealne żądania PiS, by Niemcy wypłaciły Polsce biliony dolarów z tytułu reparacji wojennych
– podkreśla.
Do absurdalnych tez Wielińskiego odniósł się na Twitterze Cezary Gmyz. Dziennikarz Telewizji Polskiej napisał:
Jest coś w tym smutnego, kiedy niemieccy komentatorzy znajdują więcej zrozumienia dla polskiego stanowiska niż @gazeta_wyborcza z Bartoschem na czele
– podkreśla Gmyz.
Mało tego! Wieliński próbuje przekonać, że Andrzej Przyłębski, polski ambasador w Berlinie stara się o to, żeby jego żona - Julia Przyłębska, I prezes Trybunału Konstytucyjnego została „uznana” przez Niemcy.
Redaktor „Wyborczej” w swoim tekście pt. „Julia Przyłębska w Berlinie non grata. Mimo wielkich starań męża ambasadora” twierdzi, że Niemcy unikają I prezes TK.
Nie chcemy robić niczego, co mogłoby świadczyć, że uznajemy panią Przyłębską jako prezesa polskiego Trybunału Konstytucyjnego. W tej sprawie są zbyt wielkie wątpliwości
– przytacza anonimową opinię informatora „Wyborczej” z „berlińskich kręgów dyplomatyczno-rządowych”.
Marzena Paczuska nazwała te „rewelacje” z „brudnego palca wyssanymi”.
Z brudnego palca wyssane przez Wyborczą informacje z „berlińskich kręgów dyplomatyczno-rządowych”-:)
— napisała dziennikarka.
Tekst skomentował Do jednej z tez tekstu odniósł się na Twitterze Samuel Pereira. Dziennikarz TVP napisał:
„W Polsce jest naruszana praworządność, niemieccy sędziowie nie mogą być pobłażliwi”.- niemiecki korespondent GW w Niemczech, @Bart_Wielinski
Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć sięganie przez Bartoscha przy tekstach o sprawach polsko-niemieckich prawie wyłącznie do źródeł anonimowych
— napisał z kolei wspomniany już Cezary Gmyz.
„Gazeta Wyborcza”, rs.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419447-gw-ciagle-w-natarciu-wielinski-jatrzy-po-wizycie-merkel