Agnieszka Holland znana ze swojej wrażliwości (w każdym razie na taką się kreuje pani reżyser ) postanowiła dogryźć kontrkandydatom jej umiłowanej Platformy Obywatelskiej i jak ostatnio to czyni z gracją i elegancją stwierdziła: „Mam nadzieję, że w Gdańsku i Krakowie nie wygrają smoleńskie dzieci”. Od Holland niczego nie oczekuję, ani niczego się nie spodziewam. Bowiem czego można oczekiwać albo się spodziewać od kogoś kto wychował się w domu komunistycznych działaczy z czasów stalinowskich. Słoma z butów od Christiana Louboutin zawsze wystawać będzie. Pytanie jest inne. Co reprezentują sobą kontrkandydaci. Skupmy się na Gdańsku.
Dziś w przededniu ciszy wyborczej dziennikarze TVP Gdańsk dotarli do informacji potwierdzonej oficjalnie przez Prokuraturę Krajową, że w stosunku do słynnej teściowej obecnego prezydenta Pawła Adamowicza zostały postawione zarzuty. Ze względu na dobro „rozwojowego”, a przy tym „wielowątkowego” śledztwa prowadzący nie chcą ujawniać szczegółów, ale można się ich bez większego problemu domyśleć. Chodzi najprawdopodobniej o mieszkanie na osiedlu „kupione” praktycznie za minimalną kwotę w Jelitkowie oraz o pełnomocnictwa otrzymane od zięcia – prezydenta Pawła Adamowicza oraz byłej szefowej Pomorskiej Strefy Ekonomicznej, Teresy K., na zakup bardzo intratnych polis ubezpieczeniowych od spółek Skarbu Państwa, a także komunalnych. Janina A., bo o niej mowa, jako przedstawicielka firmy ubezpieczeniowej dysponując takimi upoważnieniami musiała „zarobić” niezłą sumę za podpisane umowy. Nepotyzm w najczystszej postaci. Równolegle prez. Paweł Adamowicz, jak podaje dzisiejsza „Gazeta Gdańska”, nabył 37 tys. akcji inwestującej w Gdańsku deweloperskiej spółki „Robyg”. Na przełomie 2016 i 2017 roku „Robyg” kupuje za 10 mln euro 4,6 ha gruntu w prestiżowym miejscu przy tzw. Polskim Haku i zapowiada wybudowanie 50 tys. m kw. mieszkań. Do giełdy popłynęła informacja, że deweloper planuje uzyskać sprzedaż na poziomie ok. 350 mln złotych. Trzeba tylko zmienić plan zagospodarowania przestrzennego. Wniosek w tej sprawie wpływa do organów gminy 29 czerwca 2017 roku. Akcje „Robyga” szybują w górę, a prez. Adamowicz ogłasza post fatum w Radiu Gdańsk, że Robyg „dobrze płaci za dywidendę” i każdy może sobie akcje kupić. Mniej więcej w tym samym czasie miasto sprzedaje Robygowi tereny boiska klubu sportowego „Gedanii” po preferencyjnych cenach (ze względu na ich wyłączne przeznaczenie sportowe) po czym informuje w Radiu Gdańsk, że na tym terenie „widzi mieszkania”. Oczywiście wystarczy zmienić tylko miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. W związku z tym radni Prawa i Sprawiedliwości miasta Gdańska złożyli interpelację czy w właśnie w tym czasie kiedy prez. Adamowicz posiadał 37 tys. akcji spółki Robyg podlegający mu urzędnicy występowali o zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. Reasumując zyski prezydenta Gdańska, które w tylko w 2017 roku przysporzyły mu akcje wartości 2 330 137 zł wyniosły 168 994 zł (z papierów wartościowych), a 71 003 zł z dywidendy. Jak na razie Prokuratura Krajowa twierdzi, że „Paweł A. zataił posiadanie zasobów pieniężnych” i popełnienie przestępstwa z art. 233 par. 1 i 6 Kodeksu Karnego oraz dwóch przestępstw z art. 56 par 1 i 2 w związku z art. 9 par 1 Kodeksu Karnego Skarbowego.
I jeszcze jedno. Prezydent Adamowicz swego czasu mocno rekomendował gdańskim radnym przyjęcie planu, który umożliwiłby Uniwersytetowi Gdańskiemu budowę mieszkań w rejonie ulicy Piastowskiej i Poznańskiej na osiedlu Przymorze. Trzy lata później okazało się, że mieszkania akurat w tym miejscu kupili jego szwagier Maciej Glamowski oraz żona Magdalena Adamowicz po symbolicznej cenie 3 tys. złoty za metr kwadratowy. Lokalu przy ulicy Piastowskiej 60 prezydent „zapomniał” umieścić w swoim oświadczeniu majątkowym. Jeden z dziennikarzy nazwał układ gdański „małą Sycylią”. Trafił w dziesiątkę. Teraz Agnieszka Holland zdaje się mówić, żeby Gdańsk nie głosował na „smoleńskie dzieci”. Wszyscy wiemy, że lepiej oddać głos na rodzinę Soprano.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419414-rodzina-soprano-zamiast-smolenskich-dzieci