Wybory mają swoje skutki uboczne. A te ostatnie pokazały, że nie tylko można przekraczać czy przesuwać granice, ale je wręcz anihilować. Jeśli nie ma żadnych granic to idziemy w kierunku nieskończoności. Ale ta nasza nieskończoność jest zupełnie upiorna. Schetyna mówił o szarańczy, którą bodaj trzeba wytruć, aby ocalić plony (czyli konfitury), Lubnauer o „ograniczeniach cywilizacyjnych”, Saramonowicz, specjalista od filmo-polo, proponuje bojkot Podkarpacia, potem ustala, że był to jednak żart. Ale jeśli był to żart to z kategorii sikania na modlących się na Krakowskim Przedmieściu. Holland rzuca coś o „dzieciach smoleńskich”, a Gross łże i konfabuluje. Jakiś pokurcz australijski mówi o „obywatelskim trybunale stanu”. Warszawa triumfuje, bo ma swojego JFK. Cóż, taki Kennedy jaka stolica. Jakaś cwaniaczkowata koteria przywłaszczyła sobie Witosa i Mikołajczyka zapominając o tym, że to ich PSL to tylko przeinaczona wersja dawnego ZSL wypróbowanego, braterskiego towarzysza PZPR. Chłopi pamiętają.
W tym wszystkim jest jakaś nieskończona, wyrażana pogardą nienawiść, bo już nie ma słowa, obelgi, których nie można byłoby powiedzieć, nie ma ofiar, których nie można by wyszydzić, nie ma spektaklu ani filmu, którego nie można by pokazać, nie ma symbolu, którego nie można by podeptać. Nie ma takiego łajna, którym nie można obrzucić kogo się zechce. Istnieją tylko nieskończone możliwości wyrażania nienawiści i nieskończenie wielka, nażarta pychą i zupełnie bezkarna zdrada.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419400-nieskonczonosc-nasza-nieskonczonosc-jest-zupelnie-upiorna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.