Przyszłość polsko-niemieckich stosunków zależy bardziej od Polski, niż od Niemiec - mówi były minister spraw zagranicznych RP Radosław Sikorski w rozmowie z niemiecką rozgłośnią publiczną „Deutsche Welle”, przeprowadzoną z okazji wizyty kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Warszawie.
Według Sikorskiego „nasi nacjonaliści (PiS-red.), którzy w związku z nią insynuowali różne rzeczy, z agenturą Stasi włącznie, będą jeszcze za nią tęsknić”.
Bo po pierwsze to w jednej czwartej Polka, a po drugie osoba urodzona w NRD, a więc czująca postkomunizm. Ponadto jest to osoba, która ma etyczny i realistyczny osąd prezydenta Rosji Władimira Putina. A także oczywiście olbrzymie doświadczenie. Gdy już odejdzie, będzie to strata dla Polski. Bo jest twarzą na wskroś europejskich Niemiec, czyli takich, wobec których możemy się czuć bezpieczni
—przekonuje były szef MSZ. Jego zdaniem „jej kanclerstwo było dla Polski dobre”. Sikorski odnosi się do polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych „z ulgą”.
Chwała Bogu, że chociaż ta formuła współpracy polsko-niemieckiej nadal ma miejsce. No, bo Trójkąt Weimarski nie bardzo. I Trójkąt Królewiecki, czyli Polska, Niemcy, Rosja, który był bardzo poręczną i ważną dla nas formułą – też nie działa
—skarży się, a jednocześnie dodaję, że sam fakt odbycia konsultacji jest sukcesem.
Nasi nacjonalistyczni ministrowie obejrzą sobie tych Niemców i zobaczą, że nie mają kłów i nie noszą noża za pazuchą – to już będzie pozytywne
—przekonuje. Według niego Niemcy były jak dotąd wyjątkowo cierpliwe wobec Polski.
Zachowywali też wstrzemięźliwość co do różnych zaczepek z naszej strony, czy to o reparacje, czy o inne kwestie. Między sąsiadami zawsze są problemy. Ale można albo zachować dobre stosunki próbować je rozwiązywać, albo droczyć się i obrażać
—twierdzi były szef MSZ. Jego zdaniem „nie stoimy przed wyborem, czy będą reparacje, czy nie, bo ich nie będzie.
Tylko czy chcemy z Niemcami współrządzić Europą, czy też wolimy się samomarginalizować, wynajdując powody do sprzeczek z Niemcami. Czasami powody trzeciorzędne
–mówi. Jeśli chodzi o Polexit to były szef MSZ nie jest pewny czy do niego nie dojdzie, mimo zapewnień Jarosława Kaczyńskiego, że rząd PiS nie ma takich planów.
Ja generalnie mało wierzę Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo mnie osobiście oszukał, że Macierewicz będzie w MON na trzy miesiące. Oszukał nas, że nie będzie premierem tak długo, jak jego brat jest prezydentem, że Macierewicz nie będzie ministrem obrony… Mógłbym kontynuować jeszcze długo
—żali się Sikorski. Jego zdaniem Kaczyński „jest za pozostaniem Polski w UE tylko tak długo, jak długo czerpiemy z niej korzyści”.
Więc mu nie wierzę, że on jest w UE na dobre i na złe. A po drugie, on jest takim ignorantem w sprawach zagranicznych i europejskich, że może doprowadzić do polexitu nawet nie mając takiej intencji. Tak jak to zrobił premier Cameron
—dodaje. Jak podkreśla Polska pod rządami PiS i tak już dawno wybrała „członkostwo drugiej kategorii, a wrzeszczymy, żeby nie było dwóch prędkości”. Ale irytacja, którą Niemcy odczuwają w relacjach z Polską niebawem może się skończyć.
Mam nadzieję, że to się zmieni za rok, gdy odsuniemy PiS od władzy…
—zaznacza Sikorski i dodaje, że „to już jest wyobrażalne i możliwe”.
Jjw, dw.com
-
Zapraszamy do lektury nowego i jak zawsze bardzo ciekawego numeru tygodnika „Sieci”! E - wydanie naszego pisma dostępne na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419358-sikorski-relacje-z-berlinem-odzyja-gdy-odzyskamy-wladze