Ta sytuacja jest niebywała. Pokazuje, jaki Donald Tusk ma stosunek do państwa polskiego, do pieniędzy Polaków. Taki miał w czasach, kiedy był premierem i 18 tys. osób straciło pieniądze i taki ma stosunek dzisiaj
— podkreśliła Małgorzata Wassermann, szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold, w rozmowie z red. Wojciechem Biedroniem na antenie telewizji wPolsce.pl o poniedziałkowym przesłuchaniu Donalda Tuska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Krajewski: Mam nadzieję, że Tusk nie będzie uciekał przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold
Tak, jak w przypadku każdego świadka, sekretariat komisji ponowił dzisiaj telefon z pytaniem, czy świadek się stawi. Odpowiedź jaką uzyskał jest taka, iż „państwo nie są uprawnieni do udzielania tej informacji. Z czymś takim nigdy nie miałam do czynienia przez 28 miesięcy pracy komisji
— wyjaśniła.
Przypomniała, że komisję obsługuje ze strony Sejmu ok. 20 osób. Jest ponad 10 doradców, są asystenci. Wszystkie te osoby muszą być w niedzielę wieczorem lub w poniedziałek rano ściągnięte do Warszawy.
Poniesiemy koszty ich stawiennictwa, ich przejazdu oraz obecności. Być może niepotrzebnie, bo Donald Tusk na dwa dni przed przesłuchaniem nie jest w stanie powiedzieć, czy stawi się na przesłuchanie zgodnie z wezwaniem, czy będzie szukał ratunku u swojej niemieckiej koleżanki, która np. wezwie go w poniedziałek i tym samym mu pomoże. To niebywałe
— zwróciła uwagę Wassermann.
Dopytywana o to, czy do komisji docierają sygnały, że może być w poniedziałek taka „bardzo ważna sytuacja”, że Donald Tusk będzie musiał uczestniczyć w jakimś spotkaniu, żeby nie przyjechać na przesłuchanie, szefowa komisji śledczej powiedziała, że takich sygnałów nie ma.
Jednak jeśli świadek ma wezwanie, jest wezwany 2 września, czyli dwa miesiące temu, i nadal - na dzień 2 listopada - nie jest w stanie udzielić odpowiedzi, czy ma jakąś kolizję, czy zgodnie z przepisami stawi się, to pokazuje to, jaki stosunek do instytucji państwowych ma Donald Tusk. Z jednej strony jest kompletnie niepoważny, a z drugiej kompletnie ignoruje koszty po stronie państwa polskiego. Przez Tuska ponieśliśmy już bardzo dużo kosztów, ale jak widać, przez 6 lat nie wyciągnął żadnych wniosków i dalej uważa, że Polska może funkcjonować tak, jak za jego czasów. Na szczęście już tak nie jest
— podkreśliła Wassermann.
Dodała, że trudno, żeby przed przesłuchaniem gdybała o intencjach Donalda Tuska, ale może stwierdzić pewne fakty.
Takiej postawy nie prezentował nikt przez 28 miesięcy. Donald Tusk cały czas ma wrażenie, że jest na boisku i gra w piłkę, zastanawiając się, kto kogo ogra i jak to będzie wyglądało. On w ogóle nie rozumie powagi sytuacji. Nie rozumie dramatu ludzi, którzy czekają na rozstrzygnięcie. Są rodziny, które straciły wszystkie pieniądze, bo wszyscy członkowie rodziny zainwestowali. Tusk cały czas uważa, że to gra, zabawa, element PR. Nie rozumie, że zarządzanie państwem i instytucje państwa polskiego to bardzo poważne sprawy
— powiedziała Małgorzata Wassermann.
Pytana o to, czy były premier może obawiać się tego, że komisja śledcza ma jakieś nowe „kąski” mogące rzucić nowe światło na to, co działo się przed, jak i po wybuchu afery, szefowa komisji śledczej przyznała, że czekają na bardzo istotne akta, które być może wpłyną jeszcze w piątek, albo w poniedziałek rano.
Wszystko wskazuje na to, że są one mocno interesujące
— zapewniła szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold.
Dla mnie każdy świadek, każda kwestia jest ważna. Praktyka pokazuje, że nieraz elementy, które wydawały się mało istotne, powodują przełom w sprawie, a kwestie powszechnie znane i omawiane w pewnym momencie schodzą na dalszy plan
— dodała Małgorzata Wassermann.
Rozmowa dotyczyła również kończącej się kampanii wyborczej przed niedzielną drugą turą wyborów. Wassermann, dopytywana o to, czy ma poczucie całkowitego wsparcia ze strony lokalnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości, przyznała, że „jest kilka wspaniałych osób, z którymi współpracowałam, które bardzo ją wspierały”.
Ale nie jest tajemnicą, że niektórzy nie wytrzymali ciśnienia i tempa pracy. Zamiast skupić się na kampanii, pracy, szukają winnych. To wszystko jest jednak bez znaczenia. Jeśli człowiek podejmuje się takiego wyzwania, to zawsze musi pamiętać o tym, że jeden wygrywa, a reszta musi przegrać. Nie ma obrażania. Trzeba brać pod uwagę zwycięstwo i porażkę. Druga rzecz jest taka, że ilość krakowian, która włączyła się do pomocy, ilość uścisków dłoni, zdjęć - to jest napęd do pracy, siła, z której płynie cała moja energia. Więcej ludzi z PiS mi pomagało, niż nie pomagało
— podkreśliła kandydatka na prezydenta Krakowa Małgorzata Wassermann.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419331-wassermann-dla-wpolscepl-zachowanie-tuska-jest-niebywale