Im bardziej frekwencja przekraczała 60 proc., tym bardziej Patryk Jaki przegrywał w pierwszej turze. Sięgnęła 66 proc. i zadecydowała o wygranej w pierwszej turze. Nadfrekwencja warszawska zawsze będzie działała, w tych warunkach socjopolitycznych w jakich dzisiaj jesteśmy, przeciw kandydatowi Zjednoczonej Prawicy
— ocenił prof. Waldemar Paruch, pełnomocnik Prezesa Rady Ministrów w Centrum Analiz Strategicznych, odnosząc się na antenie radiowej Trójki w „Salonie Politycznym” do wyborów samorządowych i zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego w Warszawie.
CZYTAJ TAKŻE: WSZYSTKO o wyborach samorządowych 2018 - komentarze, frekwencja, sondaże, opinie
Zwrócił uwagę, że powodem przegranej Patryka Jakiego mogła być w pewnym stopniu jego „nadaktywność”.
Dwa czynniki były decydujące, może trzy nawet. Pierwszy, ożywienie tamtej strony. Wyraźna kampania Patryka Jakiego, nawet nadaktywność, składanie rozlicznych ofert, dynamika jego kampanii spowodowała, że druga strona zauważyła, że może przegrać te wybory
— powiedział prof. Paruch.
Jako drugi powód podał kwestie techniczne.
Debata warszawska miała sens dla Patryka Jakiego, o ile by zdecydowanie wygrał tę debatę warszawską
— dodał prof. Paruch.
Z kolei trzecia kwestia dotyczyła tego, że Platforma Obywatelska wyciągnęła wnioski z przegranej kampanii Bronisława Komorowskiego.
Działał pewien mechanizm. Im mniej było Trzaskowskiego w przestrzeni publicznej, tym on bardziej wygrywał. (…) Bardzo umiejętnie go wycofywano. Rzadko się pojawiał bezpośrednio. Raczej się pojawiał z billboardu, z przekazów z drugiej ręki. To pokazywało, że jest prezydencki. W badaniach, które były przeprowadzane, ta prezydenckość była naturalną cechą Rafała Trzaskowskiego, natomiast nie była naturalną cechą Patryka Jakiego
— zauważył prof. Paruch dodając, że duże znaczenie miała również mocna mobilizacja przeciwników Prawa i Sprawiedliwości.
Zbudowany przez opozycję lęk przed Polexitem został przez nich bardzo dobrze wykorzystany narracyjnie w wyborach
— ocenił.
Pytany o to, czy taśmy ujawnione przez wyborami, miały wpływ na decyzję obywateli, prof. Paruch stwierdził, że „nie było żadnego tąpnięcia, jeżeli chodzi o wolę głosowania na PiS”.
Moment, kiedy się pojawiły odgrzane po dwóch latach taśmy, pokazujące prezesa banku Mateusza Morawieckiego, w ogóle wyborczo nie zadziałały. Nie było żadnego tąpnięcia, jeżeli chodzi o wolę głosowania na Prawo i Sprawiedliwość. One sobie przeszły niezauważone przez tych wyborców, którzy chcieli głosować na Prawo i Sprawiedliwość
— podkreślił prof. Waldemar Paruch.
Zaznaczył jednak, że gdyby nie wynik wyborów w Warszawie, Koalicja Obywatelska nie mogłaby ogłosić sukcesu.
Dopytywany o kwestię wyborów do Parlamentu Europejskiego, prof. Paruch ocenił, że w dużej mierze decyduje w nich tzw. żelazny elektorat. Pozostaje więc kwestia tego, czy Prawu i Sprawiedliwości uda się go zmobilizować.
wkt/Trójka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419090-prof-paruch-gdyby-nie-warszawa-ko-nie-mowilaby-o-sukcesie