wPolityce.pl: Po korzystnym dla premiera orzeczeniu sądu pierwszej instancji, Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał jednak szefowi rządu zamieszczenie sprostowanie po tym, jak na konwencji w Krakowie powiedział, że władze miasta „nie robią prawie nic” w walce ze smogiem. Jak pan ocenia tę decyzję sądu?
Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera: Odnoszę wrażenie, że w sprawach w trybie wyborczym z udziałem polityków PiS, mamy do czynienia z sytuacją, kiedy sądy pierwszej instancji oceniają sprawę merytorycznie i oddalają pozwy, natomiast sądy wyższej instancji, czyli w tym przypadku – apelacyjne, oceniają sprawę bardzo politycznie, wyjątkowo stronniczo.
Co Pan ma na myśli?
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Sąd Apelacyjny w Krakowie to najbardziej rozpolitykowany sąd w Polsce. Niestety. Można wręcz powiedzieć, że w tym sądzie panuje jakiś antyrządowy i antyprezydencki amok.
Mocne słowa.
Tak to właśnie widzę, tak to właśnie oceniam. Proszę sobie wyobrazić, że nie dalej jak dwa tygodnie temu, to właśnie sędziowie krakowskiego Sądu Apelacyjnego przyjęli dziewięć uchwał, z czego osiem było krytyką działań rządu i prezydenta! Dotyczyły one sposobu powoływania sędziów Sądu Najwyższego, funkcjonowania Krajowej Rady Sądownictwa oraz innych aspektów reformy polskiego sądownictwa. Jedna z uchwał dotyczy tego, że większość tych uchwał ma zostać przetłumaczony na język angielski i rozesłana po Europie. Kuriozum! Choć najbardziej skandaliczna jest ta, w której sędziowie Sądu Apelacyjnego w Krakowie oceniają, że postępowanie Prezydenta RP kwalifikuje się do tego, żeby Andrzeja Dudę postawić przed Trybunałem Stanu. Zatem, jeśli pyta się pan, czy jestem zaskoczony dzisiejszym orzeczeniem tego sądu w sprawie premiera, to nie – nie jestem absolutnie zaskoczony, bo mamy do czynienia raczej z politykami w togach niż sędziami w togach. Szkoda, że żadna z uchwał sędziów nie dotyczy na przykład przyspieszenia rozprawa w sądzie i traktowania świadków z godnością.
Może jednak krakowski Sąd Apelacyjny ocenił sprawę merytorycznie. Może prezydent Krakowa Jacek Majchrowski dostarczył wiele argumentów na piśmie, dowodzących, że miasto walczy ze smogiem?
A ja, opierając się na opinii wielu ekspertów zajmujących się problematyką smogu, uważam, że pan Majchrowski walczy z problemem, który sam za swojej prezydentury powiększył. Otóż, wolna amerykanka deweloperów, na jaką pozwolono w Krakowie doprowadziła do tego, że w tym mieście praktycznie nie istnieją korytarze powietrzne, dzięki którym miasto mogłoby lepiej „oddychać”. Te korytarze zostały zabudowane raz na zawsze! Pan Majchrowski rządzi Krakowem od 16 lat! Dopiero w 2012 roku – pod naciskiem ruchów miejskich, organizacji pozarządowych i alarmujących raportów międzynarodowych - zaczęto cokolwiek robić w Krakowie w sprawie smogu.
Ale zaczęto.
Kraków to 800 tysięcy mieszkańców, niektórzy mówią, że nawet milion. Ponad połowa prezydentury pana Majchrowskiego upłynęła pod znakiem „nie ma problemu ze smogiem”. Dopiero od 6 lat coś jest robione. Ale na jaką skalę! Złożono niespełna tysiąc wniosków na wymianę pieców, a mówimy o drugim co do wielkości mieście w Polsce i jednej z najbardziej zanieczyszczonych polskich aglomeracji. Kupiono 16 autobusów elektrycznych. Ludzie pana Majchrowskiego pewnie by coś jeszcze dorzucili. Ale fakty są takie, że są takie dni w Krakowie i okolicach, kiedy dzieci nie mogą wyjść z przedszkola na dwór – albo „na pole” – jak to mówią w Małopolsce, bo tak ogromnie przekroczone są poziomy zanieczyszczenia powietrza. Zatem, pan premier miał absolutną rację mówiąc, że obecni włodarze Krakowa „nie zrobili prawie nic” w walce ze smogiem.
Skaj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/419018-michal-dworczyk-mamy-do-czynienia-z-politykami-w-togach