Połączone iście diabelskim sojuszem media III RP kolejny tydzień pałują medialnie premier Beatę Szydło. Ze szczególną zaciekłością biją niemieckie media założone dla Polaków, ale i reszta chętnie się dołącza.
Za co jest to zemsta? Za to samo, za co niszczono w ten sposób wielu polityków prawicy - niepodległość myślenia, uczciwość, rolę w zwycięskiej, przełomowej kampanii 2015 roku, pójście przeciw interesom oligarchicznych grup III RP, za skuteczne zatrzymanie wszystkich prób puczów i majdanów, za obronę dobrej zmiany w naprawdę gorącym okresie.
Preteksty są oczywiście inne. Bo przyznała ministrom, którzy dowieźli 40 miliardów (sic!)złotych więcej do budżetu i zrealizowali program 500 +, nagrody, w sumie milion złotych. Odkładam polityczną ocenę tej sytuacji, pokazuję proporcję.
Bo samochód, którym jechała, miał wypadek samochodowy po którym, zgodnie z dobrze znanymi prawidłami przemysłu pogardy, z pasażera i ofiary zrobiono sprawczynię.
Bo nie chce się dać zabić jakiemuś nowemu Cybie i korzysta z ochrony. A jak wiadomo ochrona należy się wyłącznie Tuskowi i niemieckim politykom, reszta ma czekać pokornie na nóż wbity przez szaleńca.
Bo pomimo bolesnej zapewne utraty stanowiska szefowej rządu nie knuje, ale daje z siebie w kampanii wszystko, jeżdżąc po kraju i przekonując do poparcia programu obozu Jarosława Kaczyńskiego. Czy to zbrodnia w demokracji? Nie sądzę, to zaleta.
Za to wszystko dzień za dniem lecą w stronę pani premier obelgi i trwa akcja opluskwiania. Te cytowane powyżej, czyli „strojenie fochów” i „nic nie robienie” to najłagodniejsze. Obrzydzenie budzi konsekwencja i skala tej kampanii - tak się niszczy ludzi.
Podkreślam: odkładam na bok politykę, pozycję pani premier w tej brutalnej grze, dalsze jej plany i plany wobec niej. Ale tak jak jest, robić nie można! Nie można pozwalać by polityka, kobietę, która dała z siebie obozowi rządzącemu wszystko, od kampanii prezydenckiej, parlamentarnej a potem w rządzie, w ten sposób traktowano. To milczenie pisowskich mężczyzn tylko rozzuchwala agresorów.
Nie mogę zrozumieć, dlaczego tylko jedna pani marszałek Beata Mazurek zdobyła się na słowo sprzeciwu wobec tej ohydnej, mającej odebrać ofierze godność i szacunek społeczny, kampanii pałowania medialnego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Odpowiedź na nagonkę tabloidów. Mazurek murem za Szydło: Oburzające ataki. To SOP decyduje o wielkości ochrony
Pamiętam pucz grudniowy roku 2016. Wielu politykom prawicy drżały wtedy ręce. Ale nie pani premier. Twardo stanęła, nazwała sprawy po imieniu, zasłoniła sobą innych.
Była dzielna.
Dziś pisowscy mężczyźni pozwalają, by ją dzień w dzień, przy bierności jej własnego obozu, niszczono. A jak znam życie, niektórzy pewnie to (współ)inspirują.
Wstyd.
Zmieńcie to.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/418909-czy-pisowscy-mezczyzni-stana-w-obronie-pani-premier