Co tu dużo mówić - nocne wpisy Pawła Kukiza to kompromitacja. Ale tym razem „utrata kontroli nad kontem na tweeterze” spotkała zawodnika, który niejedną taką burzę przeszedł. I który nie na dobrych manierach budował swój wizerunek, ale na rockowym szaleństwie. Nie zdziwiłbym się zatem, gdyby po tym chamskim wyskoku zyskał nawet nieco zwolenników. W końcu jakoś tam się pojawił, przypomniał o sobie po tygodniach milczenia.
Pamiętajmy - uchodziło mu na sucho dotąd dużo. W tym takie sprzeczności jak głoszona niechęć do III RP i uwielbienie dla jej propagandystek, walka z systemem połączona ze słabością do służb specjalnych. Wszystko razem mało dziwi, bo ktoś, kto w latach 90. mógł na serio sądzić, że „ZCHN się zbliża”, kto swego czasu uwierzył w zapowiedzi Tuska, nie grzeszy umiejętnością chłodnego myślenia. Ale też warto pamiętać, że w roku 2015 jego ruch miał pewne znaczenie w przełamaniu intelektualnej martwoty i destrukcyjnej praktyki rządów PO-PSL.
Podsumowując ten wątek - o samego Kukiza się nie martwię.
W tle jest jednak sprawa poważniejsza. Oto na naszych oczach domyka się pewna ważna dyskusja - o tym, czy możliwa jest sensowna polityka bez tak znienawidzonych przez Kukiza partii politycznych? Czy można utrzymać w ryzach polityczną strukturę bez klarownych, czasami brutalnych, zasad? Czy da się być na tej scenie bez odpowiednich funduszy? Wreszcie - czy ludzie nie połączeni klarownym programem i jasnymi celami są w stanie wytrzymać ze sobą dłużej niż trzy lata?
Dziś - wskutek odrzucenia powyższych zasad - wszystko się Kukizowi rozsypuje i to jest prawdziwy jego problem, a nie jakieś nocne, pełne upojenia i wulgarności ekscesy. Nie warto skupiać się na osobistych sprawach rockmena i polityka, ale na tym, że jego formacja stała się jakąś satrapią z wodzem publicznie wyzywającym współpracowników, już musimy się zatrzymać.
CZYTAJ WIĘCEJ O SYTUACJI W RUCHU KUKIZ‘15: NASZ NEWS. To już koniec? Posłowie Kukiz‘15: Nasz klub parlamentarny może nie przetrwać tego weekendu
Co, tam się dzieje, możemy przeczytać choćby we wpisie Miłosza Lodowskiego, kiedyś związanego z tym ruchem:
Podśmiech..ki, podśmiech..kami, ale wiecie co jest przykre? Że w otoczeniu K‘15 nie znajdzie się jedna osoba, która ma jakikolwiek autorytet tam na tyle duży, by powiedziała - sorry, ale tak nie można, masz od nas wsparcie, nie ma picia… A tu jeszcze imprezy były w robocie…
Warto podkreślić, że dzieje się to w sytuacji, gdy na tę formację nie ma specjalnej presji zewnętrznej. Nikt nie chce jej rozbierać, niszczyć. Obóz Kaczyńskiego - bo nie potrzebuje i nie wierzy, by dało się automatycznie przejąć tych wyborców. Opozycja - bo Kukizem się brzydzi, chce mieć swojego „antysystemowca”, najlepiej w stylu Biedronia lub Owsiaka. Ugrupowanie Kukiza samo się oddolnie rozpada, powtarzając chyba drogę lepperowców i palikotowców.
Pytanie najważniejsze: co by było, gdyby Ruch Kukiza (współ)rządził? Jaki byłby stan rządu? Na co szłyby miesiące „koalicyjnego” pożycia? Zapewne na kłótnie i kompromitacje.
Pamiętam niedawne czasy, gdy także redakcje wPolityce.pl i „Sieci” były krytykowane, także z prawicy, za brak wymaganego zachwytu nad Ruchem Kukiza i za wskazywanie, że to może i ciekawe igrzyska są, ale tak się nie da zbudować nic poważnego, że tak zorganizowaną siłą nie da się daleko zajechać.
Czy to się komuś podoba, czy nie, Polskę zmieniać można wyłącznie przez silny, reformatorski rząd, a taki rząd może utworzyć tylko ambitna, ale zdyscyplinowana, partia polityczna. Głoszenie takiego poglądu nie jest żadnym uprawianiem propagandy, ale obroną jedynej drogi do skutecznego działania.
Reszta to oprawa lub cyrk.
PS. POLECAM NASZ PRZEGLĄD TYGODNIA:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/418596-a-gdyby-tak-kukiz-wspolrzadzil-oto-puenta-pewnej-dyskusji