Pan Bartosz Wieliński zanim napisał „sensacyjny” artykuł w „Gazecie Wyborczej” o kulisach tej debaty, powinien najpierw do mnie zadzwonić i zapytać, co się tam zdarzyło. Widać jednoźródłowa, anonimowa informacja jest dla niego najlepsza
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Legutko, jeden z prowadzących debatę z udziałem prezydentów Andrzeja Dudy i Franka-Waltera Steinmeiera, dyrektor TVP Historia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Odsłaniamy kulisy skandalicznej sytuacji w Berlinie. Niemcy z zemsty doprowadzili do ataków na Andrzeja Dudę
wPolityce.pl: Był pan jednym z prowadzących debatę z udziałem prezydentów Andrzeja Dudy i Franka-Waltera Steinmeiera. Co zdarzyło się na spotkaniu w Berlinie?
Piotr Legutko: Przede wszystkim pan Bartosz Wieliński zanim napisał „sensacyjny” artykuł w „Gazecie Wyborczej” o kulisach tej debaty powinien najpierw do mnie zadzwonić i zapytać, co się tam zdarzyło. Widać jednoźródłowa, anonimowa informacja jest dla niego najlepsza. I nie trzeba jej weryfikować u polskiej strony.
Zostałem zaproszony do współmoderowania debaty dwóch prezydentów „Europa 1018-2018: historia dla przyszłości?”- jako dyrektor TVP Historia. To jest dość zasadnicza sprawa.
Dlaczego?
Inaczej prowadzi się panele dziennikarskie, czy nawet dyskusje polityczne, inaczej moderuje spotkanie prezydentów. Do prowadzenia panelu zaprosiła mnie organizująca debatę Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckej. Zostałem poinformowany, że poprowadzę ją wspólnie z Rosalią Romaniec, dziennikarką „Deutsche Welle”.
To prawda, co pisze pan Wieliński, że żądał pan pytań?
To kłamstwo. Nie domagałem się żadnych pytań, ani od współprowadzącej, a tym bardziej od audytorium. Od razu było wiadomo, że od nas zostaną zadane najwyżej po dwa, trzy pytania do prezydentów. Było też jasne, o co mniej więcej będziemy pytać, ponieważ debata wypadła w okresie obchodów stulecia zakończenia I wojny światowej i odzyskania przez Polskę niepodległości.
Rozmawiał pan z panią Romaniec przed debatą? O czym mówiliście?
Rozmawiałem krótko, dzień przed debatą. Nasza rozmowa dotyczyła wyłącznie kwestii logistycznych. Rozmawialiśmy o pytaniach z sali, bo każdy, kto kiedykolwiek moderował takie spotkanie wie, że trzeba tu przyjąć jakąś sensowną pragmatykę. To były tylko techniczne kwestie, które się zawsze przy tego typu imprezach dogaduje. A już na pewno nie ustalaliśmy listy pytających.
Jeżeli jest dwóch prowadzących, muszą ustalić, jak będą prowadzić debatę. Sensacyjne stwierdzenie, że domagałem się listy gości z nazwiskami, którzy będą zadawać pytania z sali to kompletna bzdura. W tekście „Gazety Wyborczej” jest również mowa o tym, że domagaliśmy się jakiejś ustawki.
A była ustawka?
Była, ale po stronie niemieckiej. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności pani Romaniec od razu wyłuskała w tłumie redaktora „Tagesspiegel”. Jasne, że to było wcześniej umówione. A swoją drogą ciekawe, że dziennikarz polskiej gazety tego nie widzi, za to zarzuca polskiej stronie ustawkę.
Czy to kolejny przykład kłamstw i manipulacji „Gazety Wyborczej”?
Niestety, tak to trzeba podsumować.
Not. ems
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Polska nie jest 17 landem Niemiec - im szybciej dotrze to do świadomości elity politycznej w Berlinie, tym lepiej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/418552-legutko-wielinski-nie-zapytal-co-wydarzylo-sie-w-berlinie