PiS ma zdolności koalicyjne, bo już teraz powstają koalicje z naszym udziałem na różnych poziomach samorządów; naprawdę jesteśmy otwarci na propozycje potencjalnych współkoalicjantów, stosujemy cywilizowane zasady gry, oparte przede wszystkim na ofercie programowej dla mieszkańców danego województwa
—podkreślił w rozmowie z PAP premier Mateusz Morawiecki.
W rozmowie z PAP szef rządu zaznaczył też, że kto mówi o wychodzeniu Polski z UE, ten szkodzi Polsce, a im opozycja bardziej straszy rodaków, tym bardziej pokazuje swoją słabość i brak przekonującej oferty programowej. „Nasza przyszłość w Europie jest pewna i dobra” - powiedział premier.
Jak ocenia pan wynik PiS w I turze wyborów samorządowych?
Premier Mateusz Morawiecki: Te wyniki to historyczny rekord w wyborach do sejmików wojewódzkich – a to najważniejszy sprawdzian dla Prawa i Sprawiedliwości i każdej partii politycznej. To rekord pod względem zdobytej liczby głosów, bo o ponad milion poprawiliśmy najlepszy wynik w historii wyborów lokalnych po 1990 roku. Żadna partia nie otrzymała w wyborach samorządowych ponad 34 proc. głosów. Prawo i Sprawiedliwość zdobyło też o ponad 2 miliony głosów więcej niż w wyborach samorządowych w 2014 roku. Z pewnością, nasza formacja jest w trendzie wznoszącym, przekonujemy do siebie kolejnych obywateli. Z tym, że my proponujemy bardziej rozwojowy i sprawiedliwszy niż opozycja sposób przekonywania do siebie wyborców. Nasze propozycje są pozytywne, są „za czymś”, a propozycje naszych konkurentów są „przeciw komuś”. Ale to już nie moje zmartwienie. Teraz czas na realizację naszych zobowiązań, które wobec Polaków w trakcie tej kampanii wyborczej złożyliśmy.
Co obóz Zjednoczonej Prawicy i rząd powinny zrobić, żeby dotrzeć do wyborców w dużych miastach, gdzie wynik PiS był dużo słabszy? Co trzeba zaproponować, aby PiS przekonał do swojej oferty tę grupę?
Tu już kierunek wskazał prezes Jarosław Kaczyński. Ten kierunek nazywa się po prostu: praca. Metodyczna, konsekwentna i ciężka praca nie tylko w trakcie – krótkiej przecież – kampanii wyborczej, tylko przez całych pięć lat. PiS ma bardzo mocną ofertę modernizacyjną, realizujemy też rządową politykę rozwojową – najambitniejszą po 1989 roku. Jesteśmy ugrupowaniem proeuropejskim oraz ogólnokrajowym i musimy to umieć pokazać. Plan Odpowiedzialnego Rozwoju nie dotyczy przecież tylko małych ośrodków, jest całościowy. Walka o czyste powietrze, lepszą komunikację, przestrzeń do lepszego życia, innowacyjną gospodarkę, inwestycje infrastrukturalne - to dotyczy także mieszkańców dużych miast.
Czy pana zdaniem na rezultaty wyborów mogła wpłynąć sugestia opozycji dotycząca tzw. Polexitu, w związku z postanowieniem TSUE tuż przed ciszą wyborczą i wcześniejszymi pytaniami prejudycjalnymi?
To element topornej gry opozycji, by wzbudzać w Polakach obawy o naszą przyszłość w Europie. Kto mówi o wychodzeniu Polski z Unii Europejskiej, ten szkodzi Polsce. Im opozycja bardziej straszy rodaków, tym bardziej pokazuje swoją słabość i brak przekonującej oferty programowej dla Polaków. Nasza przyszłość w Europie jest pewna i dobra. Każdy kto straszy wyjściem Polski z UE jest tak samo poważny, jakby straszył terrorystów kredkami.
Większość Polaków nie nabiera się na omamy opozycji, co pokazały wyniki wyborów samorządowych, w których na PiS zagłosowało około 2 milionów więcej Polaków niż cztery lata temu. Nie sądzę zatem, by nawet głosujący na opozycję mieszkańcy wielkich miast wierzyli w jakiś „Polexit”. Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że jak na razie to mamy do czynienia raczej z innym „wyjściem” – jest to wyjście Platformy i PSL z wielu powiatów i sejmików. Bo bardzo wielu polityków tych ugrupowań musi szukać sobie nowego zajęcia. Twardo i skutecznie bronimy naszych interesów w Europie. Uratowaliśmy około 30 mld zł z poprzedniej perspektywy budżetowej, a teraz jesteśmy na bardzo dobrej drodze do wywalczenia najlepszego możliwego budżetu. Europa jest w naszych umysłach i w naszych sercach.
Na finiszu kampanii głośnym echem odbił się spot dotyczący przyjmowania migrantów i uchodźców, który był krytykowany nie tylko przez partie opozycyjne. Jak ocenia pan sam spot i czy mógł on pana zdaniem wpłynąć na wynik?
Na ostateczny wynik wyborów wpływa wiele rzeczy i sprowadzanie oceny kampanii do jednego spotu byłoby niepoważne i nieodpowiedzialne. Dla mnie o wiele ważniejsze zagadnienie stanowi samo zjawisko nielegalnej imigracji i różnica między nami a opozycją w podejściu do rozwiązania tego problemu. W 2015 roku słyszeliśmy od polityków ówczesnej koalicji PO-PSL, że możemy jako Polska „wziąć na klatę” każdą liczbę nielegalnych imigrantów.
My z kolei, w czerwcu tego roku, odnieśliśmy sukces, forsując w Unii dobrowolność polityki przyjmowania tychże imigrantów. Zamiast tak jak rząd PO-PSL przyjąć rozwiązania w polityce migracyjnej w UE sprzeczne z oczekiwaniami Polaków, my przekonaliśmy przywódców Unii Europejskiej do naszej propozycji polityki migracyjnej. Problem polegał na tym, że kilkunastu prezydentów dużych polskich miast podpisało w 2017 roku deklarację, w której zapowiadają, że będą sprowadzać do swoich miast nielegalnych imigrantów. Bez pytania się o zdanie obywateli swoich miast i administracji rządowej. To mogło i nadal może niepokoić.
Czy Prawo i Sprawiedliwość ma szanse na zbudowanie koalicji w sejmikach wojewódzkich, w których nie zdobyło samodzielnej większości? Czy widzi pan możliwość porozumienia się z PSL lub wybranymi politykami tej formacji, a także jak ocenia pan możliwość konsensusu z Bezpartyjnymi Samorządowcami? Jakie są warunki brzegowe porozumienia, czy jesteście w stanie zaoferować potencjalnym współkoalicjantom np. stanowisko marszałka województwa?
Prawo i Sprawiedliwość zwyciężyło w większości, bo w dziewięciu województwach. W sześciu na tyle przekonująco i wysoko, że możemy rządzić samodzielnie. To kolejny rekord. Potwierdzam, że prowadzimy teraz rozmowy z potencjalnymi koalicjantami w kilku innych województwach. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy radykalni politycy opozycji, PiS ma zdolności koalicyjne, bo już teraz powstają koalicje z udziałem PiS na różnych poziomach samorządów. Tym bardziej, że my naprawdę jesteśmy otwarci na propozycje potencjalnych współkoalicjantów i stosujemy cywilizowane zasady gry, oparte przede wszystkim na ofercie programowej dla mieszkańców danego województwa. Odnośnie PSL, to trochę się dziwię, że formacja tak chwaląca się swoim zakorzenieniem w idei samorządności wydaje centralny rozkaz swoim strukturom lokalnym, jak mają postępować. Widać, że emocje i szok powyborczy dają jeszcze o sobie znać niektórym politykom zanurzonym na co dzień w polityce warszawskiej. Ale ja mogę dla dobra Polski i dla dobra naszych małych ojczyzn rozmawiać z każdym.
Apelował pan o wspólne obchody setnej rocznicy odzyskania niepodległości? Czy są na to realne szanse? Jaka miałaby być formuła takich obchodów?
Fenomen II RP polegał na tym, że jej budowniczymi byli ludzie z różnych środowisk. Odbudowa Rzeczpospolitej po 123 latach zniewolenia oraz I wojnie światowej to wynik współpracy ludzi mających różne poglądy. To piękne świadectwo. W sto lat po tej najwspanialszej dla Polski dacie - 1918 - warto to przypominać i do tego powrócić. Wspólne obchody to hołd dla Ojców naszej Niepodległości. Ja deklaruję, że mogę iść w środku całego marszu, a na przedzie marszu powinni iść nasi weterani walk z czasów drugiej wojny światowej i powojennych. W asyście wolontariuszy i harcerzy. Niech będzie to wielka manifestacja wdzięczności dla wszystkich pokoleń, które wywalczyły nasze święto Niepodległości. Zróbmy to dla Polski.
kk/PAP
-
Brudna kampania opozycji! Polecamy najnowszy numer tygodnika „Sieci”.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/418490-wywiad-premier-polexit-jest-wyjscie-po-i-psl-z-sejmikow