Krzysztof Wyszkowski, członek kolegium IPN wziął udział w uroczystości przyznania nagród „Świadek historii”. Jednym z wyróżnionych został 16-letni Jakub z Francji, który dał świadectwo prawdy o obozie w Treblince.
To wspaniały chłopiec, być może w młodzieży jest przyszłość. Nieco żałuję, że nie ma tu np. Polonii niemieckiej, czy Polonii amerykańskiej. Te wielkie obszary polonijne są czasami mało zagospodarowane. I bardzo pięknie, że tacy młodzi ludzie, jak nasz Jakub, uzupełnia te dotychczasowe braki
—powiedział w rozmowie z Marcinem Fijołkiem z wPolsce.pl Wyszkowski.
Jego zdaniem prace nad upamiętnianiem przeszłości, również Polonii, ale także praca nad dniem dzisiejszym jest koniecznie potrzebna.
Jakub zetknął się z przedstawicielami środowiska żydowskiego, które w dużej części jest niedoinformowane. To jest także sprawa polskiego MSZ, które powinno na tym gruncie zintensyfikować swoje parce, ale nie jest tak, że mamy na świecie tylko przyjaciół. Tym bardziej należy Polonii pomagać wspierać ich działalność na rzecz obrony dobrego imienia Polski
—dodał były opozycjonista.
Wyszkowski skomentował również wyniki wyborów samorządowych.
Przejście Kacpra Płażyńskiego do II tury i zwycięstwo nad Jarosławem Wałęsą, synem niesłychanie słynnego ojca, to jest znak zmian w tzw. Tuskolandzie. To jest wielkie zwycięstwo. I słyszę, że w całej Polsce połowa sejmików będzie kierowana przez PiS w większości, a gdzie indziej da się być może jeszcze zmontować koalicję. To jest wielki historyczny sukces samorządowy i dobry prognostyk przed wyborami parlamentarnymi
—dodał.
Odniósł się również do porażki Patryka Jakiego w Warszawie.
Być może błąd w PR, który tutaj był prowadzony, być może zbyt agresywnie w stosunku do niektórych środowisk. Ja być może też swoimi wpisami na Twitterze się do tego po części przyczyniłem. Z drugiej strony słychać o komitetach lokalnych, gdzie było 100 proc. głosów oddanych na Trzaskowskiego. Tu możemy mówić o pewnej skłonności w kierunku kandydata KOD i PO. To trzeba przeżyć, przystąpić do pracy. Myślę, że sukcesy w Warszawie, czy nawet w Łodzi są nieodległe
—stwierdził Wyszkowski.
Jak ocenia szanse Kacpra Płażyńskiego w Gdańsku?
Być może Adamowicz jest faworytem jeśli chodzi o sondaże, ale jeśli idzie o realne nastroje, to sytuacja jest do wywalczenia. Od pierwszej chwili Kacper Płażyński zaczął pracować nad elektoratem. I myślę, że to jest właściwy kierunek. Młody, zdolny, przedsiębiorczy człowiek, opromieniony chwałą swojego ojca, który przecież był współzałożycielem PO, ale który wystąpił z racji zasadniczych. To znaczy uznał, że to formacja, która nie jest wystarczająco patriotyczna. Kacper Płażyński niesie wysoko sztandar solidarności i wierności interesom Polski
—skwitował Wyszkowski.
Czy poszedłby razem z Wałęsą, Tuskiem czy Komorowskim na Marsz 11 listopada?
Lech Wałęsa zgłosił się do mojego domu w 1978 roku i to nie ja rozpocząłem z nim wojnę. Gdyby on mnie nie podał do sądu nigdy bym w ten konflikt nie wszedł. Podobnie z Tuskiem, przyjaźniłem się z tym człowiekiem, to on zmienił postawę, nie ja. Równie dobrze chodzi o Komorowskiego, z którym też się dobrze znałem, znałem jego rodzinę. To mnie dziwi, że ci ludzie zmienili swoją postawę polityczną, ja pozostałem wierny zasadom
—podkreślił były opozycjonista.
I dodał:
Marsz 11 listopada to dobra okazja, żeby wszyscy razem wystąpili ku czci polskiego patriotyzmu. Bo to jest moment, kiedy razem powinniśmy to święto obchodzić
—zauważył.
pc/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/418327-wyszkowski-poszedlbym-z-walesa-w-marszu-11-listopada
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.