Przesłuchanie przed komisją śledczą ds. afery VAT Andrzeja Czumy, byłego ministra sprawiedliwości w pierwszym rządzie Donalda Tuska, rzucają nowe światło na kulisy wybuchu afery VAT. Czuma przekonywał, że nie miał zielonego pojęcia o przekrętach VAT. Posłowie udowodnili mu jednak, że do resortu docierały informacje o tym, że szefostwo prokuratury nie chce skutecznie ścigać przestępczości. Działo się tak po szokującym orzeczeniu Sądu Najwyższego, z którego wynikało, że przestępczość podatkową można ścigać przy użyciu kodeksu karno - skarbowego. Kary z tego kodeksu są bez porównania niższe niż korzystając z kodeksu karnego.
W trackie urzędowania od końca stycznia 2009 do października 2009 roku nie otrzymałem żadnej informacji o przestępstwie z dziedziny karno - skarbowej, w tym o czyny zawarte w ustawie karno - skarbowej i w innych przepisach. Chcę oświadczyć, że nie dowiedziałem się niczego, co rozjaśniłoby komisji pracę.
– stwierdził Czuma.
Po pytaniach przewodniczącego komisji Marcina Horały okazało się, że żaden z członków rządu Donalda Tuska nie interesował się sprawami przestępczości VAT. Nie dyskutowano o tym w trakcie obrad rządu, a sprawa nie interesowała ówczesnego ministra finansów Jana Rostowskiego!
Wielokrotnie rozmawiałem z min. finansów i dzieliliśmy się informacjami budżetowymi. Wszelako nie pamiętam by rozmawiał z ministrem finansów o niczym takim jak przestępczość karno - skarbowa.
– przyznał Czuma.
Członkowie komisji przypomnieli też szokująca instrukcję Krzysztofa Parchimowicza, ówczesnego dyrektora w Prokuraturze Krajowej, zajmującego się przestępczością zorganizowaną. To właśnie on wskazywał prokuratorom, by ci ścigali przestępców podatkowych przy użyciu kodeksu karno - skarbowego, czyli dużo łagodniejszego niż kodeks karny. Doszło nawet do konfliktu pomiędzy Krzysztofem Parchimowiczem, a słynnym pogromcą mafii paliwowej prokuratorem Markiem Wełną. Dziś Parchimowicz stoi na czele stowarzyszenia Lex Super Omnia, które toczy wojnę z obecnym rządzie. Zdaniem członków komisji, Czuma nie zrobił nic, by powstrzymać decyzję Parchimowicz. Nie podjął też żadnych kroków legislacyjnych. Okazuje się, że Andrzej Czuma spotykał się cyklicznie z prokuratorami. Czy mamy uwierzyć, że nie przekazywali mu swoich wątpliwości?
Były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Andrzej Czuma zeznał ę przed komisją śledczą ds. VAT, że do dziś nie znał pisma Krzysztofa Parchimowicza z Prokuratury Krajowej, dotyczącego kwalifikacji karnej przestępstw wyłudzeniowych. Pismo okazali mu członkowie komisji. Czuma oświadczył, że nie pamięta jakichkolwiek rozmów z Parchimowiczem, który za jego urzędowania był dyrektorem biura ds. przestępczości zorganizowanej w Prokuratorze Krajowej.
Szef komisji śledczej Marcin Horała z PiS mówił, że Parchimowicz w piśmie do prokuratorów z 27 lutego 2009 roku zwracał uwagę na orzeczenia SN i zmiany w doktrynie, z których miało wynikać, że do przestępstw wyłudzeniowych powinien być stosowany kodeks karno-skarbowy a nie karny.
Pan prokurator Parchimowicz zatroskał się, żeby wszystkie prokuratury w Polsce dołożyły starań, żeby przypadkiem nie żądać zbyt wysokich kar za przestępstwa związane z wyłudzaniem podatków.
– cytował Horała.
Nie pamiętam, by to pismo do mnie trafiło. Jak dobrze zrozumiałem, Parchimowicz wysłał pismo do prokuratorów, a ja prokuratorem nie byłem. O tym, że takie pismo istnieje dowiedziałem się teraz.
– odpowiedział Czuma.
Jedyne co interesowało Czumę, to rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
To jakimi przestępstwami pan się interesował?
– dopytywał poseł Marek Jakubiak.
Żadnymi się nie interesowałem!
– stwierdził Czuma.
Jestem dumny, ze doprowadziłem do rozdzielenia prokuratury i ministra finansów.
– podkreślał kilkakrotnie.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/418083-kulisy-wybuchu-afery-vat-czuma-kompromituje-rzad-tuska