Wyobraźmy sobie zwykłą, fizyczną drogę wyborcy do lokalu wyborczego. Gdyby ciszy nie było, to przed takim lokalem będzie w tym momencie tłum agitatorów z wszystkich komitetów. Będzie też można krążyć po mieszkaniach i nawoływać do głosowania
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
wPolityce.pl: Czy cisza wyborcza ma sens w dobie mediów elektronicznych i portali społecznościowych, gdzie internauci otwarcie komentują pewne sprawy?
Prof. Rafał Chwedoruk: Odnoszę się entuzjastycznie do ciszy wyborczej, bo wyobraźmy sobie sytuację, w której tej ciszy nie ma. Wtedy nie tylko każde medium pełne będzie różnych, niewyszukanych form agitacji. Z całą pewnością pojawi się także wysyp sondaży, z których olbrzymia część będzie wyłącznie elementem kampanii wyborczej, a nie pochodną rzetelnego badania naukowego. Będą też sondaże ewidentnie sfałszowane. Przypominamy sobie słynne wybory na prezydenta Elbląga. Jeden z mniejszych komitetów operował wtedy, tuż przed ciszą wyborczą, kompletnie sfałszowanym, nie wiadomo skąd wziętym sondażem. Dawał on gigantyczne poparcie osobie przez ten komitet wspieranej.
Dlaczego jeszcze cisza wyborcza ma sens?
Wyobraźmy sobie zwykłą, fizyczną drogę wyborcy do lokalu wyborczego. Gdyby ciszy nie było, to przed takim lokalem będzie w tym momencie tłum agitatorów z wszystkich komitetów. Będzie też można krążyć po mieszkaniach i nawoływać do głosowania. Trzeba więc być albo bardzo biernym, kompletnie niezainteresowanym społeczeństwem, albo o bardzo wysokim poziomie wiedzy i kultury politycznej, żeby sobie pozwolić na brak ciszy wybiorczej. Myślę, że wtedy wybory miałyby zupełnie niepoważną otoczkę. Demagogia, fałszerstwa i zwykłe kłamstwa stałyby się wręcz regułą ostatnich godzin przed kampanią. A w obecnej sytuacji mamy tylko pojedyncze incydenty.
Wracając do mediów elektronicznych, powinniśmy przymykać oczy na to, co w czasie ciszy wyborczej w nich się pojawia?
Powiem szczerze, że sytuacja, w której podaje się ceny ziemniaków, ogórków czy pomidorów raczej wzbogaca dyskurs, powoduje, że czasem się uśmiechamy. A chyba nic strasznego dla demokracji z tego nie wynika. Internet ma wiele innych wad w kontekście funkcjonowania demokracji, debaty publicznej, a przecieki w tej materii nie są niczym strasznym. Zresztą zauważmy, że jednak te rygory prawne w najważniejszych sprawach, braku jawnej agitacji, są w zasadzie przestrzegane w Polsce.
A jak odbiera Pan okładkę „Gazety Wyborczej” z wydania weekendowego, która prezentuje hasło „Głosuj ty sam wiesz jak” w stylistyce plakatu z napisem „Konstytucja”. To nie jest złamanie ciszy wyborczej?
Gdyby taka sprawa trafiła do sądu, to tak, jak w wielu innych sprawach związanych z polityką, grono sędziowskie musiałoby podjąć decyzję w olbrzymim stopniu kierując się swoimi subiektywnymi odczuciami i opiniami w tej materii. Natomiast nie sądzę, żeby chociażby w kontekście obecnego czytelnictwa prasy w Polsce okładka w jakiejkolwiek gazecie o czymkolwiek strategicznie w wyborach mogła zadecydować. Nie sądzę nawet, żeby zadecydowała, gdyby ktoś w sposób absolutnie jednoznaczny, zero jedynkowy zabrał głos i wskazał z nazwy któryś z komitetów. To nie te czasy. Taka sytuacja w latach 90. miałaby kompletnie inny charakter i ciężar gatunkowy, niż w dzisiejszym społeczeństwie. Gdyby któryś z istotnych portali internetowych dał takie jednoznaczne stanowisko, to dziś miałoby to już większą siłę oddziaływania, bo byłoby to bardzo łatwo rozprzestrzeniane w internecie.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/417512-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-jestem-za-cisza-wyborcza