Ogromna część Brazylijczyków chce tylko jednego: zerwania z dotychczasowym establishmentem, który nie tylko kradł, lecz nie potrafił też wyprowadzić kraju z kryzysu. Kraju, który wraz z partnerami z grupy BRICS miał jeszcze kilka lat temu rzucić wyzwanie Ameryce. Dlatego stawiają na 63-letniego Jaira Bolsonara (na zdj.), który zdobył w I turze wyborów prezydenckich aż 46 proc. Głosów – pisze w najnowszym “Sieci” Aleksandra Rybińska.
Autorka nakreśla sytuację polityczną w Brazylii w ostatnich latach.
Przez ostatnie 15 lat Brazylia była rządzona przez lewicę. Były prezydent Luiz Inácio Lula da Silva, który doszedł do władzy w 2003 r., dziś siedzi w areszcie. Grozi mu 12 lat więzienia za korupcję. Jego następczyni Dilma Rousseff straciła stanowisko wskutek procedury impeachmentu. Kraj tkwi w poważnym kryzysie gospodarczym, a rozwarstwienie społeczne, które Lula chciał powstrzymać (co mu się zresztą po części udało), pogłębia się, bo władz w Brasílii nie stać już na drogie programy socjalne
— zaznacza.
Aleksandra Rybińska zauważa też, jak środowiska lewicowe, nie tylko te brazylijskie, zaskoczył wynik głosowania w I turze wyborów prezydenckich.
63-letni Jair Bolsonaro zdobył w I turze wyborów prezydenckich 8 października aż 46 proc. głosów I wszystko wskazuje na to, że także w II turze 28 października pokona swojego głównego rywala, kandydata Partii Pracujących Fernanda Haddada (29 proc.), byłego burmistrza São Paulo. Sukces przy urnach mało znanego dotąd kongresmena z Partii Socjalliberalnej (PSL) zaskoczył nie tylko brazylijską lewicę, lecz także zachodnie media, które zaczęły zarzucać mu „nacjonalizm”, „populizm” i autokratyczne ciągoty. Bolsonaro w końcu nie ukrywa ani swych konserwatywnych poglądów ( jest zaciętym przeciwnikiem aborcji), przywiązania do wiary, ani pewnej nostalgii za dyktaturą wojskową
— pisze.
Rybińska analizuje też sytuację polityczną, jaka może mieć miejsce już po wyborach.
Liberalne zachodnie media mają nadzieję, że nawet jeśli Bolsonaro wygra, to nie uda mu się utworzyć większości w kongresie, by móc efektywnie rządzić. To nie jest jednak wcale takie pewne. Wraz z I turą wyborów prezydenckich odbyły się wybory parlamentarne, z których partia Bolsonara wyszła jako największa siła polityczna kraju (51 mandatów w 513-osobowym parlamencie). A tradycyjne partie poniosły wnich miażdżącą porażkę
Więcej na temat w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 15 października br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/417449-rybinska-w-sieci-trumpinho-siega-po-wladze-w-brazylii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.