Billboardy ostrzeliwane z paintballa, nożownik w kominiarce niszczący plakaty, a w końcu smsy z groźbami spalenia domu razem z rodziną. Niestety to nie wydarzenia ujęte w scenariuszu filmu gangsterskiego, ale działania prowadzone przeciwko kandydatowi PiS na prezydenta Dąbrowy Górniczej. Portal wPolityce.pl porozmawiał z Robertem Warwasem oraz szefem jego sztabu wyborczego Bartoszem Straszakiem, aby dowiedzieć się, co niepokojącego dzieje się w trakcie kampanii w Dąbrowie Górniczej.
Wczoraj szereg mediów w Polsce obiegła informacja, że w Dąbrowie Górniczej kandydat PiS na prezydenta tego miasta Robert Warwas (obecnie jest posłem PiS) oraz kilku innych polityków PiS otrzymało smsa od nieznanej osoby z groźbą.
Wycofaj się z wyborów bo inaczej spłonie twój majątek z rodziną. Ostrzeżenie bilbordowe nic cię nie nauczyło
— brzmiała jego treść.
Portal wPolityce.pl zapytał Roberta Warwasa o to, jak przebiega kampania w Dąbrowie Górniczej.
Prowadzę aktywną kampanię wyborczą od kilku tygodni. Staram się prowadzić kampanię w sposób merytoryczny, organizujemy szereg spotkań z mieszkańcami. One cieszą się dużą popularnością i jest na nich dobra atmosfera. Natomiast równocześnie dzieją się rzeczy bardzo niepokojące. Pod osłoną nocy niszczone są materiały wyborcze, billboardy, banery, w internecie jest duże szczucie. Do tego pojawiają się smsy z pogróżkami. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, dlatego że my ze swojej strony w żaden sposób nie atakujemy nikogo, nie prowokujemy. Prowadzimy pozytywną kampanię. Niestety spotykamy się z ogromną agresją, sprawy są zgłaszane na policję. Na razie nikogo w tych sprawach nie zatrzymano
— powiedział.
Zapytany, czy domyśla się, kto może stać za tymi atakami, odpowiedział:
Jako parlamentarzysta współpracuję ze wszystkimi środowiskami w Dąbrowie Górniczej. Znam wszystkie komitety wyborcze i kandydatów na prezydenta. Nie wiem, stoi za tymi atakami, które są już działaniami przestępczymi. Codziennie są prowadzone jakieś działania przeciwko nam. Policja o tym wszystkim wie, ale osoby, które niszczą i prowadzą te działania, pozostają niezidentyfikowane. W Dąbrowie Górniczej na przestrzeni ostatnich lat zdarzały się różne sytuacje – wybijano szyby, przecinano opony. Natomiast nie było takiej sytuacji, że ktoś komuś groził podpaleniem domu i tak dalej. My prowadząc kampanię uważamy na siebie, bo też nie wiemy, czego się spodziewać po osobach, które działają przeciwko nam.
Szef sztabu wyborczego Roberta Warwasa, Bartosz Straszak, uważa, że policja działa zbyt opieszale w tej sprawie.
Policja raczej opieszale działa w tej sprawie. Słyszymy, że postępowanie jest w toku i szukają sprawcy. Jednak musimy mieć na uwadze to, ze kampania wyborcza jest ograniczona czasowo I trzeba działać szybko. Prawdopodobnie go nie wykryją, pomimo tego, że obecnie karty SIM są rejestrowane, a ta karta była najprawdopodobniej zarejestrowana na jakiegoś “słupa”. Cała Polska się dowiedziała z “Gazety Wyborczej”, jak to policja z Dąbrowy Górniczej rzekomo musi pilnować materiałów reklamowych kandydata PiS-u, a jednak dzień po tym artykule kolejne billboard zostały ostrzelane z paintballa przez nieznanych sprawców. I to jeszcze w miejscach, gdzie jest rzekomo miejski monitoring. Policja natomiast przyznaje że monitoring miejski jest kiepskiej jakości
— mówił portalowi wPolityce.pl Bartosz Straszak.
Okazuje się, że wobec kandydata PiS-u na prezydenta Dąbrowy Górniczej prowadzonych jest szereg działań, które nie mają nic wspólnego ze standardami demokratycznej rywalizacji.
Wcześniej były niszczone wszystkie materiały reklamowe. Billboardy były ostrzeliwane z paintballa, nasze banery są cięte w biały dzień przez nieznanego sprawcę, który jeździ na rowerze w kominiarce i nożem wszystko przecina. Nasze materiały kampanijne na słupach także są niszczone. Podchodzimy do tych spraw trochę z przymrużeniem oka, bo wiadomo, że podczas każdej kampanii dochodzi do jakiegoś niszczenia materiałów wyborczych. Jednak to, do czego posunęli się dwa dni temu z tymi smsami przekroczyło już wszelkie granice zdrowego rozsądku i prowadzenia kampanii. Tutaj pojawiają się groźby karalne w postaci pozbawienia kogoś życia, podpalenia domów z całą rodziną
— stwierdził szef sztabu wyborczego Roberta Warwasa. I przyznał, że nie wierzy, aby za te działania mogła odpowiadać jakaś jedna osoba.
Uważamy, że to musi być jakaś większa zorganizowana grupa, której zależy, żeby w Dąbrowie Górniczej nic się nie zmieniło I zostało tak, jak jest. I najlepiej aby kontrkandydatów w tych wyborach w ogóle nie było
— powiedział. Na pytanie wPolityce.pl, czy sądzi, że za te działania może odpowiadać środowisko związane z obecnym prezydentem Dąbrowy Górniczej z SLD, rządzącym tym miastem już od 12 lat Zbigniewem Podrazą, odpowiedział:
Nie odpowiem państwu na takie pytanie, ponieważ nie dysonuję w tym zakresie wiedzą ani tym bardziej dowodami. Mogę natomiast jedno powiedzieć, jeżeli chodzi o wybory prezydenckie w Dąbrowie Górniczej, że obecny prezydent Zbigniew Podraza wycofał się I nie startuje w tych wyborach, tylko namaścił na kandydata aktualnego swojego wiceprezydenta, Marcina Bazylaka. To iluzoryczna zmiana, sytuacja podobna jak w Warszawie, gdzie obecny prezydent miasta “namaszcza” na kandydata swojego wieloletniego współpracownika. Obecny kandydat SLD w Dąbrowie Górniczej od przeszło 12 lat jest jednym z najbliższych współpracowników prezydenta Podrazy.
Nie ulega wątpliwości, że działania jakie są prowadzone przeciwko kandydatowi PiS w Dąbrowie Górniczej, ktokolwiek za nie odpowiada, daleko przekraczają demokratyczne standardy prowadzenia kampanii wyborczej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/417398-tylko-u-nas-kulisy-brutalnej-kampanii-w-dabrowie-gorniczej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.