Jeśli wygram wybory, komisja reprywatyzacyjna będzie powoli wygaszana, sam będę weryfikował dotychczasowe zwroty nieruchomości; w ratuszu nie będzie „czystki kadrowej”, jeśli wybory wygra Rafał Trzaskowski, pomogę mu w kontaktach z rządem - mówi PAP kandydat ZP na prezydenta stolicy Patryk Jaki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zalety Trzaskowskiego? Kandydat PiS odpowiada z humorem: „Fantastycznie taśmą klei. Ja tak nie potrafię”. WIDEO
W wywiadzie dla PAP kandydat - jak mówi - ma marzenie, że w tym roku „wszyscy razem” pójdą w marszu na 11 listopada.
Chciałbym pójść z przodu z Rafałem Trzaskowskim, apeluję do niego i proszę go, żebyśmy na stulecie odzyskania niepodległości, poszli razem w jednym marszu, który może poprowadziłby prezydent Rzeczpospolitej. Raz na sto lat należy się to państwu polskiemu i ludziom, którzy oddali krew za wolną Warszawę
— mówi Jaki.
Polityk deklaruje, że jako prezydent Warszawy nie będzie przeprowadzał w ratuszu żadnych szalonych decyzji kadrowych, a pierwsze dziesięć decyzji kadrowych to będą awanse z wewnątrz urzędu. Podkreśla, że trzeba podjąć rozmowy na temat janosikowego oraz że nie rozbierałby tęczy na Placu Zbawiciela. Jaki zadeklarował, że Warszawa może liczyć na jego pomoc, niezależnie od tego, kto wygra wybory i pomoże Trzaskowskiemu jako prezydentowi stolicy w kontaktach z rządem.
PAP: Czy po pana ewentualnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich w stolicy nadal będzie potrzebna komisja weryfikacyjna?
Patryk Jaki: Jeśli wygram wybory, komisja weryfikacyjna będzie powoli wygaszana. Dlatego, że komisja dysponuje tylko i aż uprawnieniami, które ma warszawski ratusz. Komisja je stosuje dlatego, że ratusz nie chce z nich korzystać. Jeżeli będzie nowy prezydent, który wyznaczy inną politykę, jeżeli chodzi o reprywatyzację, nie będzie oddawał nieruchomości złodziejom i mafiom, to komisja weryfikacyjna nie będzie potrzebna. Sam zacznę weryfikować te decyzje, które do tej pory wydał ratusz.
Bardzo ważnym elementem prac komisji weryfikacyjnej jest jej raport, który pokazał, że Warszawa straciła na reprywatyzacji ponad 21 mld zł, stolica w przeciągu ostatnich 12 lat na wszystkie inwestycje łącznie ze środkami europejskimi, zewnętrznymi, wydała ok. 23 mld zł. Prawie drugie tyle straciła na reprywatyzacji i dlatego zastanawiam się, co jeszcze musiałaby zrobić Platforma Obywatelska, żeby na nią nie zagłosować, jak nie to, że takie gigantycznie pieniądze i środki zmarnotrawiono.
Jak będzie się pan zajmował reprywatyzacją? Czy zostanie rozwiązane obecne Biuro Spraw Dekretowych, powstanie nowe biuro?
P.J.: Nie, po prostu zweryfikuję pracę szczególnie kierownictwa tego biura. Na pewno będzie inne kierownictwo, a co do reszty, to bardzo spokojnie będę sprawdzał kompetencje urzędników. Nie będę przeprowadzał żadnych szalonych decyzji kadrowych. Wszystkie ewentualne decyzje personalne będą oparte tylko i wyłącznie na kompetencjach, pierwsze dziesięć decyzji kadrowych to będą awanse z wewnątrz, dlatego, że mam silne przekonanie, że jest wielu świetnych urzędników w warszawskim ratuszu, bezpartyjnych, którzy nigdy nie mogli awansować dlatego, że nie należeli do żadnych koterii. Dam im szansę na to, żeby rozwinęli skrzydła.
Czyli nie będzie tzw. „czystki” kadrowej?
P.J.: Absolutnie nic takiego się nie stanie.
Prokuratura wystosowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia wobec wielu ważnych osób związanych z aferą reprywatyzacyjną, w tym b. wiceszefa BGN Jakuba R. Czy to oznacza, że komisja będzie chciała przesłuchać Jakuba R.?
P.J.: Tak, przesłuchamy Jakuba R. Do tego przesłuchania prawdopodobnie dojdzie w tym roku, wkrótce komisja wyznaczy termin przesłuchania Jakuba R., ale również innych „bohaterów” reprywatyzacji. Dla nas kluczowe jest to, że po akcie oskarżenia możemy wreszcie wnioskować o dokumenty do sądu, które nie są już objęte tajemnicą śledztwa. Wcześniej tych dokumentów nie mieliśmy i komisja zaraz jak się przygotuje, przeczyta te wszystkie dokumenty, przystąpi do przesłuchania.
Hanna Gronkiewicz-Waltz wkrótce przestanie być prezydentem stolicy, nadal będzie chciał pan przesłuchać ją przed komisją?
P.J.: Zobaczymy co przyniosą zeznania, w tym Jakuba R., który wielokrotnie bronił pani prezydent i ewentualnie podejmiemy decyzję. Ale jak już wygram wybory, to nie będą moje decyzje, tylko ewentualnie nowego przewodniczącego komisji.
A kto nim będzie?
P.J.: Gdyby to ode mnie zależało, to rekomendowałbym Sebastiana Kaletę, wiceprzewodniczącego komisji. Decyzję o tym podejmie prezes Rady Ministrów.
A co z przesłuchaniem b. szefa klubu PiS w Radzie Warszawy Macieja Wąsika, obecnie zastępcy ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i samego Kamińskiego? O to zabiega m.in. kandydat komitetu Wygra Warszawa Jan Śpiewak.
P.J.: Na razie nie ma żadnych powodów, żeby przesłuchiwać ministra Wąsika, czy ministra Kamińskiego, którzy doprowadzili do tego, że Jakub R. znalazł się w areszcie. Nie będę przesłuchiwał nikogo tylko dlatego, że opozycja ma takie widzimisię. Jeżeli będą argumenty merytoryczne, jeżeli kolejne przesłuchania przyniosą jakieś nowe informacje, wtedy to rozważymy.
Przypominam, że Jakub R. jest oskarżony o największą łapówkę, na jaką udało się znaleźć dowody prokuraturze. Nie bez powodu teraz ucichły żądania przesłuchania Jakuba R., bo jak w ubiegłym tygodniu prokuratura pokazała, jakie są dowody dotyczące tego pana, to okazuje się, że dotychczasowe narracje upadły.
Podczas niejawnych obrad komisji weryfikacyjnej poseł PO Robert Kropiwnicki wielokrotnie wnioskował również o przesłuchanie szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów, a wcześniej m.in. wojewody mazowieckiego Jacka Sasina.
P.J.: Zobaczymy, kto będzie kierował komisją po wyborach samorządowych. Wiele może się zmienić. Wtedy będą podejmowane decyzje. Nigdy nie będziemy rozróżniali tylko ze względu na to, kto jest z jakiej partii, tylko na dowody, co już pokazaliśmy przesłuchując m.in. członków i radnych PiS. Nie mamy z tym żadnego problemu. Zadziwia jednak, że o ile pan Kropiwnicki głośno żąda wzywania osób, które o czymś mogły decydować kilkanaście lat temu, kiedy procederu korupcyjnego nie było, a nie apeluje do Hanny Gronkiewicz-Waltz, by ta się przed Komisję stawiła. Bo przypominam, do największej korupcji doszło, kiedy pracę Jakuba R. nadzorowała osobiście.
Czy po ewentualnej wygranej, będzie pan zabiegał o jakieś zmiany legislacyjne dotyczące Warszawy?
P.J.: Na pewno trzeba porozmawiać o janosikowym, jeżeli go nie zlikwidować, to należy sprawić, żeby w jakiejś formie te pieniądze wracały do Warszawy. Ponadto takim tematem jest finansowanie ważnych inwestycji infrastrukturalnych.
Przedstawiając swoje pierwsze decyzje po ewentualnej wygranej w wyborach, podkreślił pan, że posiada pan gwarancje rządowego wsparcia na budowę nowych linii metra czy nowych mostów. Pański kandydat na wiceprezydenta Piotr Guział wywołał burzę pisząc, że w przypadku wygranej Rafała Trzaskowskiego stolica na lata zostanie odcięta od środków rządowych. Opozycja oskarża pana i pański sztab o szantaż. Czy Piotr Guział zagalopował się w swoim wpisie?
P.J.: Piotr Guział podzielił się swoim 20-letnim doświadczeniem samorządowym. Moje stanowisko jest inne, Warszawa będzie mogła liczyć na moją pomoc bez względu na to, kto zostanie prezydentem. Trudno, żeby Rafał Trzaskowski miał dobry kontakt z rządem, skoro regularnie go obraża. Natomiast, jeżeli on zostałby prezydentem stolicy, chętnie mu pomogę i będę jego pośrednikiem w kontaktach z rządem. Kluczową jednak kwestią jest to, czy w ogóle zamierza o takie środki występować. Jeśli mówi, że nie są potrzebne nowe mosty, to ciężko aby rząd deklarował wsparcie dla projektów, których on nie proponuje.
To znaczy, że będzie pan pomagał Trzaskowskiemu w zabieganiu o fundusze rządowe?
P.J.: Tak, jemu albo innemu prezydentowi, mogę być pośrednikiem, jeżeli przegram wybory, aczkolwiek wierzę, że nie będę musiał mu pomagać, gdyż te wybory wygram i będę mógł realizować swój program.
Rozpoczyna się sezon grzewczy, jak będzie pan walczył ze smogiem?
P.J. Na początku należy wskazać, że problem smogu w Warszawie to gigantyczne zaniedbanie dotychczasowych władz miasta. Hanna Gronkiewicz-Waltz cieszyła się w 2006 roku, że Warszawa jest miastem bez smogu. W jakim stanie zostawia warszawskie powietrze? Komentarz jest chyba zbędny. Oceny skandalicznej bezczynności dokonał w lutym tego roku Trybunał Sprawiedliwości UE, który wytknął, że rząd w latach 2007-2015 nie walczył z tym problemem. Jeśli chodzi o mój program, to najważniejsze elementy walki ze smogiem to jest przede wszystkim szybka wymiana wszystkich pieców „kopciuchów” w Warszawie, po drugie to jest wprowadzenie funduszu przyłączeniowego, a po trzecie to walka z ubóstwem energetycznym. Dodatkowo będę prowadził działania prewencyjne i edukacyjne, będę chciał wymienić transport publiczny na nisko- i zeroemisyjny.
Czy w dni, kiedy pojawi się smog, wprowadzi pan darmową komunikację miejską?
P.J.: Prezydent miasta powinien leczyć przede wszystkim przyczyny, a nie skutki, dlatego jednak postawię na działania, które będą receptą na główne powody, przez które mamy smog. A najważniejsze powody są trzy: korki na ulicach, duża liczba kopciuchów oraz zabudowa deweloperska i zabudowywanie klinów napowietrzających.
Czy w Warszawie należy podwyższyć stawki za parkowanie?
P.J.: Nie, nie będę podwyższał stawek za parkowanie.
A czy strefa płatnego parkowania powinna być rozszerzona?
P.J.: Mam pomysł jak tworzyć nowe miejsca parkingowe, na osiedlach będę szukał miejsc, gdzie można postawić parkingi piętrowe, które są po prostu tanie i popularne w zachodniej Europie. W centrum będę szukał miejsc, gdzie można zbudować parkingi podziemne.
Zbliża się 11 listopada, czy rozwiązałby pan Marsz Niepodległości, jeżeli pojawiłyby się na nim symbole, hasła faszystowskie?
P.J. Warszawa musi być miastem wolności, natomiast jeżeli gdziekolwiek pojawiłyby się incydenty faszystowskie, to będę twardo interweniował i zgłaszał takie sprawy do prokuratury z wnioskiem o ściganie takich ludzi.
Ale czy rozwiązałby pan marsz?
P.J.: Jeżeli to byłyby symbole, które nieśliby organizatorzy, to należałoby rozwiązać marsz, natomiast, jeżeli tam dołączyłaby się jakaś grupa ludzi, to byśmy wnioskowali o zatrzymanie tej grupy ludzi bez szwanku dla tysięcy ludzi maszerujących zgodnie z prawem.
Czy sam Marsz Niepodległości zyskałby pana patronat jako prezydenta Warszawy?
P.J.: Nie, dlatego, że w tym roku, w stulecie odzyskania niepodległości, mam marzenie, żebyśmy wszyscy razem poszli w marszu. Chciałbym pójść z przodu z Rafałem Trzaskowskim, apeluję do niego i proszę go, żebyśmy na stulecie odzyskania niepodległości, poszli razem w jednym marszu, który może poprowadziłby prezydent Rzeczpospolitej. Raz na sto lat należy się to państwu polskiemu i ludziom, którzy oddali krew za wolną Warszawę.
A czy tęcza powinna wrócić na Plac Zbawiciela czy nie?
P.J. Zasadą dla mnie będzie to, żeby Warszawa byłą zarządzana pragmatycznie, a nie ideologicznie. Będę skoncentrowany na rozwiązywaniu najważniejszych problemów Warszawy. Nigdy nie będę zajmował się tęczą, jeżeli zostanie odbudowana, to jej nie zburzę, jeżeli nie zostanie odbudowana, to jej nie zbuduję. Po prostu ideologią nie będę się zajmował.
Jakiś czas temu zwrócił się pan do innych kandydatów z hasłem „wszystkie ręce na pokład przeciwko Platformie”. Czy to wciąż aktualne hasło z pana strony?
P.J. To jest wciąż aktualne hasło, dlatego że największym moim marzeniem jest, aby na stulecie odzyskania niepodległości Warszawa była wreszcie uczciwa. Jestem przekonany, że dzisiaj w warszawskim ratuszu obecne były skorumpowane układy, bardzo duży wpływ na miasto ma lobby deweloperskie. I zależy mi, żeby chociaż raz na 12 lat była zmiana w samorządzie. Nawet higienicznie raz na jakiś czas warto wymienić władzę.
Czy u swoich kontrkandydatów znajduje pan jakieś propozycje, które chciałby pan zrealizować?
P.J.: Tak, praktycznie u każdego z moim kontrkandydatów mogę znaleźć takie postulaty, które są mi bliskie. U Marka Jakubiaka (Kukiz‘15) to jest pomoc przedsiębiorcom, innowacje, u Jana Śpiewaka to jest hasło walki z deweloperami, u Miasto Jest Nasze to jest zrównoważony rozwój przestrzenny, u PSL to jest pomoc seniorom, u Piotra Ikonowicza to jest walka o to, żeby mieszkańcy w mieszkaniach komunalnych mogli godnie mieszkać, u Jacka Wojciechowicza to jest rozwój linii tramwajowych i zrównoważony rozwój komunikacyjny.
A u Rafała Trzaskowskiego?
P.J.: A u Trzaskowskiego, trudno, żeby mi się podobały obietnice Hanny Gronkiewicz-Waltz.
A jest coś w 12 latach prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, jakaś decyzja, którą pan docenia?
P.J. Jest wiele takich decyzji, np. budowa bulwarów wiślanych, szanuję dotychczasowy dorobek Warszawy. Musimy jednak pamiętać, że Warszawa za bulwary przepłaciła, ponieważ spółka której powierzono zadanie, zbankrutowała i trzeba było rozpisywać dodatkowy przetarg by je dokończyć. Na szczęście budżet Warszawy jest zasobny, lecz nie można go marnotrawić. Wszystko co dobre zostanie, tylko Warszawa zyska nowe impulsy rozwojowe.
Czy Rafał Trzaskowski jest trudniejszym rywalem niż się pan spodziewał na początku?
P.J.: Jest łatwiejszym niż się spodziewałem na początku, dlatego, że Trzaskowski startuje w mieście, w którym Koalicja Obywatelska ma taką przewagę, że mógłby wyjechać na rok i tak mógłby wygrać wybory. Zresztą czasami mam wrażenie, że właśnie wyjechał, bo przestał organizować spotkania, na warszawiaków patrzy łaskawym okiem z licznie zamówionych reklam. Być może ze względu na jego liczne wpadki sztab zdecydował się go wycofać z kampanii. Mimo to, jak zaczynałem kampanię, to w niektórych sondażach Trzaskowskim miał 30 proc. przewagi w pierwszej turze, a dzisiaj praktycznie wszystkie sondaże wskazują okolice remisu. Moim prawdziwym przeciwnikiem nie jest wcale Trzaskowski, tylko cały układ III RP, który za Trzaskowskim stoi.
wkt/PAP
-
TO TRZEBA PRZECZYTAĆ!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/417199-jaka-bedzie-warszawa-patryka-jakiego-wywiad