Prokurator generalny -jak się dokładnie przeanalizuje ten wniosek - zmierza do tego, aby Trybunał udzielił odpowiedzi, jaki jest zakres pytania prejudycjalnego w kontekście polskiej konstytucji i jej relacji do przepisów europejskich. To fundamentalne pytanie, z którym mierzyły się już sądy czy TK innych państw
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Czesław Kłak, sędzia Trybunału Stanu.
wPolityce.pl: Jak odebrał Pan fakt złożenia przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę wniosku do TK ws. pytań prejudycjalnych, jakie trafiają do TSUE? To początek Polexitu, jak twierdzą przeciwnicy reform, które przeprowadza w Polsce obecna władza?
**Prof. Czesław Kłak: Prokurator generalny skorzystał z przysługującego mu prawa, które wynika wprost z konstytucji. Po drugie, skierował wniosek do Trybunału o zbadanie zgodności przepisu traktatu o funkcjonowaniu UE, dokładnie art. 267, co nie jest niczym nadzwyczajnym.
Dlaczego?
Bo już wcześniej TK wypowiadał się w kwestii zgodności przepisów prawa UE, a wcześniej prawa wspólnotowego z polską konstytucją. Więc to nie jest nic nowego, ani takiego, co podważałoby polski porządek prawny, czy też z nim się kłóciło. Wręcz przeciwnie prokurator generalny -jak się dokładnie przeanalizuje ten wniosek - zmierza do tego, aby Trybunał udzielił odpowiedzi, jaki jest zakres pytania prejudycjalnego w kontekście polskiej konstytucji i jej relacji do przepisów europejskich. To fundamentalne pytanie, z którym mierzyły się już sądy czy TK innych państw.
Może Pan podać przykład?
Tak było we Francji, Hiszpanii, Czechach, Słowacji, czy Niemczech, które przywoływał jako przykład prokurator generalny. Tam też różne kwestie europejskie pojawiały się w kontekście zgodności przepisów europejskich z porządkiem konstytucyjnym danego państwa. Odbieram to więc jako rozważenie kwestii prawnej przez TK, który jest od tego, aby ustalić kwestie zgodności. W tym wniosku nie chodzi o to, żeby raz zanegować istotę pytania prejudycjalnego, czy też podważyć prawo sądu do jego zadawania. Prokurator generalny we wniosku wprost wskazuje, że takie prawo przysługuje.
W czym więc jest problem?
Musimy zadać sobie fundamentalne pytanie, czy zgodnie z polską konstytucją, sądy mogą kierować pytania prejudycjalne do TSUE, skoro podnoszone w nich kwestie nie należą do jego kompetencji. To są fundamentalne pytania, które nie mają charakteru politycznego, lecz prawny. I nam wszystkim powinno zależeć na tym, aby ta kwestia została w Polsce przesądzona tak, jak rozstrzygaliśmy kwestię europejskiego nakazu aresztowania, czy kiedy TK odnosił się do kwestii zgodności traktatu o przystąpieniu Polski do UE. Przy czym podkreślam, że polski TK wielokrotnie podkreślał prymat i nadrzędność konstytucji w systemie źródeł prawa.
Skąd więc ten alarm nt. wyjścia Polski z UE?
Te komentarze w dużej mierze mają charakter emocjonalny i polityczny. Są pozbawione rzetelnej analizy prawnej, co nie buduje dobrej atmosfery do debaty nad tym wnioskiem. Tymczasem powinniśmy debatować i zastanawiać się nad argumentami prawnymi, a nie krytykować kogoś za to, że złożył wniosek, do czego był uprawniony. Po drugie samo złożenie wniosku niczego jeszcze nie przesądza. Teraz wypowie się Trybunał, tak jak wypowiadały się trybunały w innych państwach. Niczego niepokojącego, ani nieodzwyczajanego, czy niebezpiecznego tutaj nie widzę, tym bardziej nie ma tutaj żadnego Polexitu.
Co więc Pan zaleca zbuntowanym sędziom?
Rzetelną analizę wniosku i przepisów oraz debatę. Ale debatę na argumenty prawne, a nie emocje w stylu sędziów sądów powszechnych, że jest to początek Polexitu. Niby w czym? W tym, że Trybunał miałby zastanowić się nad tym, w jaki sposób polskie sądy mogą formułować pytanie do Luksemburga? Przecież nikt nie podważa istoty pytania prejudycjalnego i nie odbiera sądom takiej możliwości. A ewentualne rozstrzygnięcie TK w żadnej mierze nie zanegowałoby samej możliwości zadawania pytań prejudycjalnych. Natomiast my zadajmy sobie pytanie czy możemy Luksemburg o wszystko pytać. Czy także o to, co nie leży w kompetencji UE? Bo jeżeliby tak by było, to mamy niezgodne z traktatami rozszerzanie kompetencji UE i wkraczanie jej w te kompetencje, które nie są jej przyznane. A to jest sprzeczne z traktatami. W szczególności z traktatem o UE z art. 4 i art. 5.Podkreślę jeszcze raz, jest znany chociażby wyrok Rady Stanu we Francji z 3 grudnia 2001 roku, gdzie wprost stwierdzono, iż zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego nie wyklucza badania zgodności z konstytucją tych przepisów i nie może podważać prymatu konstytucji we francuskim porządku prawnym. W związku z powyższym dlaczego my tej filozofii nie mamy prezentować w odniesieniu do polskiego systemu prawnego?
Jest jeszcze dokument z 30 czerwca 2009 roku…
Tak. Ale nie odnoszę się do niego wprost, bo wszystko na jego temat zostało już powiedziane. Przywołuję przykład francuski, bo on jest niedostrzegany, a to pokazuje, że w Europie -nie tylko w Niemczech - te kwestie były już przedmiotem oceny. I nikt tam nie twierdził, że zadanie takiego pytania właściwemu Trybunałowi do spraw oceny zgodności z konstytucją powoduje, że podważa się członkostwo danego państwa w UE. Skoro tam nie, to w Polsce też nie.
Niektórzy zarzucają jednak, że to były inne czasy, inne traktaty. Czy coś się tutaj zmieniło?
Były inne traktaty, ale zasady, na których oparta jest UE są te same. To znaczy, że UE nie zastępuje państw członkowskich, lecz działa tylko w zakresie, który jest jej powierzony, chodzi o kompetencje. Po drugie, jeżeli mówimy o zasadzie pierwszeństwa prawa -dawniej wspólnotowego, dziś unijnego - to ono nie wynika wprost z traktatów, tylko jest wyprowadzone w orzecznictwie. Więc siłą rzeczy odnosimy się do określonego systemu, który został stworzony i który nadal obowiązuje. Więc tutaj tego argumentu nie należy podnosić.
Również tego, że minister Ziobro rozpoczął walkę z TSUE?
Tak. Nie ma tutaj żadnej walki z UE. Bo jeżeli tak byśmy to odbierali, to jak odebrać poprzednio składane wnioski, dotyczące np. zgodności traktatu akcesyjnego. To jak odebrać badanie przepisów europejskich w poszczególnych państwach europejskich? To jest element dyskursu prawnego, który powinien się przetoczyć, bo jeżeli prowadzimy dyskurs prawny, to dochodzimy do jakichś wniosków prawnych. Natomiast jeżeli prowadzimy tylko dyskurs polityczny, to on nie przynosi tego efektu, ona którym nam zależy, czyli wyjaśnieniu wątpliwości.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/417193-nasz-wywiad-prof-klak-nie-ma-tutaj-zadnego-polexitu