W sądzie zakończyła się dziś rozprawa między prof. Krystyną Pawłowicz (PiS) a Jerzym Owsiakiem, którego Pani Profesor pozwała za obrzydliwe słowa pod jej adresem. Owsiak radził jej m.in., by „uprawiała seks”, bo dzięki temu „poczuje wiatr we włosach”, więc „to i w głowie się poukłada”.
Jerzy Owsiak przedstawiał się dzisiaj w sądzie jako człowiek „z misją”, który ma prawo poniżać, upokarzać i „zwracać uwagę” innym, których poglądy mu się nie podobają. Seksistowską wypowiedź na mój temat na Woodstocku uzasadniał chęcią „rozładowania mojej nienawiści”.
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Krystyna Pawłowicz (PiS).
wPolityce.pl: Dziś odbyła się w sądzie rozprawa Pani z Jerzym Owsiakiem. Pozwała go Pani za wyjątkowo skandaliczne słowa na swój temat. Owsiak stawił się?
Prof. Krystyna Pawłowicz: Tak, bo to była ostatnia rozprawa i musiałam złożyć zeznanie. W 2014 roku dałam wypowiedź dla Frondy apelując, by nie płacić na WOŚP ze względu na ich niejasne finanse i wydawanie ich na nie zawsze godne pochwały cele, np. na Woodstocku, tylko aby wpłacać je na Caritas. W tym samym 2014 roku dałam też drugą wypowiedź na Facebooku na temat wydawania pieniędzy na polewanie się przez pana Owsiaka wodą. Napisałam do niego, żeby zamiast wydawać wielkie pieniądze na Straż Pożarną, aby dał je komuś, kto ich potrzebuje. Jerzy Owsiak bardzo się tymi dwoma moimi wypowiedziami z 2014 roku zdenerwował i rozpoczął trwające do dziś ataki na moją osobę. Zaczepia mnie, obraża, poniża i kłamie w audycjach radiowych, internecie i na imprezach muzycznych.
Jak Owsiak tłumaczył się przed sądem?
Jerzy Owsiak przedstawiał się dzisiaj w sądzie jako człowiek „z misją”, który ma prawo poniżać, upokarzać i „zwracać uwagę” innym, których poglądy mu się nie podobają. Seksistowską wypowiedź na mój temat na Woodstocku uzasadniał chęcią „rozładowania mojej nienawiści”. Uważał, że mimo iż jestem kobietą i osobą starszą, można mnie „pouczać i udzielać seksistowskich porad”, tak jak każdej osobie. Uzasadniał porównywanie mnie z dyktatorami i mordercami moim rzekomym „sowieckim językiem i stylem życia”. Twierdził, że moja krytyczna ocena jakiegoś Bono uzasadnia poniżanie mnie i poniewieranie mojej godności. Pan Owsiak przyznał w sądzie, iż ma „misję” obrony dobrego imienia byłych prezydentów Polski, piosenkarza Bono i wszystkich innych idoli jego lewicowego środowiska. Obrona ich interesów miałaby uzasadniać jego wszelkie agresywne działania wobec innych, w tym poniżanie i obrażanie kobiety. Pan Jerzy Owsiak nie potrafił jednak podać żadnego przykładu mojej wypowiedzi, w której atakowałabym go personalnie jako człowieka, jego życie prywatne, czy jego rodzinę.
To faktycznie szczególna, samozwańcza misja…
Tak, samozwańcza, bo na pytanie mojego obrońcy pan Owsiak nie potrafił wylegitymować się pełnomocnictwami wyżej wymienionych, znanych postaci bronionych przez niego przede mną. Ciekawe, że pan Jerzy Owsiak zapytany przez sąd o jego zawód wyuczony, powiedział, że jest psychoterapeutą… Na pytanie sądu podał kolejne, rożne inne zawody, jak dziennikarstwo, czy robienie witraży. Starałam się odpowiadać bardzo precyzyjnie na pytania sądu i obrońcy pana Owsiaka. Pan Owsiak przy jednej z mych odpowiedzi, że mam inne, niż „sowieckie” tradycje rodzinne i nie jestem córką milicjanta, poirytowany zdaje się stuknął w ławkę. Mój ojciec będąc w AK w czasie wojny siedział za Polskę w obozie koncentracyjnym, nie był milicjantem, ani pracownikiem UB. Łączenie mnie z sowietyzmem upokarza mnie.
Czym rozprawa się zakończyła?
Były mowy końcowe. Mój obrońca słusznie stwierdził, że granice krytyki działalności publicznej polityka jednak istnieją. I niezadowolenie z działalności publicznej polityka nikogo nigdy nie uprawnia do zaatakowania jego godności, czci i dobrego imienia. Dziś była to ostatnia rozprawa, a ogłoszenie wyroku będzie 29 października.
Na jaki wyrok Pani liczy?
Taki, o jaki wniosłam w pozwie.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416685-wywiad-prof-pawlowicz-owsiak-uwaza-ze-ma-prawo-ponizac