Właśnie widzimy jak pomogła tym lokatorom. Do mojego biura poselskiego przychodzi właśnie najwięcej osób pokrzywdzonych w wyniku reprywatyzacji, których po kilkudziesięciu latach zamieszkiwania danego miejsca pozbawiono dachu nad głową. Bezwzględni czyściciele zmuszali ich do opuszczania mieszkań odcinając im prąd gaz i wodę
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Melak (PiS).
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan 12 lat prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz? Sama twierdzi nieskromnie, że „zastała Warszawę drewnianą, a zostawia murowaną”…
Andrzej Melak: No to będziemy ją nazywać Hanna Wielka? Hanna Wielka, opiekunka mafii reprywatyzacyjnej. W ten sposób tytuł akurat pasuje. Mając takie fundusze- bo mówimy o dziesiątkach miliardów złotych, a w zasadzie setkach miliardów złotych- to po latach rządów zrobiono inwestycyjnie dla miasta bardzo niewiele. Przypomnijmy kwestię wybudowania samej Oczyszczalni Ścieków „Czajka”. Podobną budowano dwa lata wcześniej w Istambule. Chodziły takie przekazy, że tam kosztowało to ok. 180 mln euro, u nas zaś ta kwota przekroczyła prawdopodobnie 500 mln euro. Mając wielkie pieniądze można robić rzeczy na miarę prezydenta Starzyńskiego. W 1935 roku wykupił od Branickich Las Kabacki - tysiąc hektarów wspaniałego terenu rekreacyjnego, płuca Warszawy- który miał być podzielony i sprzedany na działki budowlane. Starzyński był wizjonerem, z którego doświadczenia i planów korzystała także częściowo Warszawa i po wojnie. Takich znaczących dokonań pani Gronkiewicz-Waltz niestety nie miała. Także wcześniej prezydent Starynkiewicz chociaż był generałem, to zrobił wodociągi, kanalizację i wiele innych przełomowych udogodnień. Tymczasem pani Gronkiewicz-Waltz nie miała tej wizji, była posłusznym wykonawcą partyjnych poleceń i działań, które szkodziły Warszawie. Proszę zobaczyć, gdzie jest kanalizacja w Rembertowie, czy Wilanowie? Przecież tam są całe setki kilometrów ulic i dziesiątki tysięcy domów, które nie mają kanalizacji, nawet wodociągu.
Prezydent Warszawy chwali się tymczasem, że wybudowała wiele przedszkoli, szkół, doinwestowała szpitale i wybudowała II linię metra. Twierdzi, że wykonała 80 proc. planu, z którego przez następne 20 lat będą korzystali kolejni prezydenci. Jak Pan to komentuje?
Z wszystkiego, co powstało w Warszawie oczywiście korzystają warszawiacy, bo to nie są rządy w próżni i powinno się rządzić dla Warszawy i Warszawiaków. To, że wybudowała dwie linie metra przy takich funduszach to niewiele. Powinna zrobić 5 linii metra, a może nawet więcej. Skandalem był fakt, że pomimo oporu warszawiaków sprzedała Stołeczne Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (SPEC) za 1 miliard 400 mln zł, które co roku przynosiło dochód w ok. 200-300 mln zł. Oddano kurę znoszącą złote jaja. To jest polityka bez przyszłości. Zabudowano także pasy i ciągi napowietrzające Warszawę, którą de facto rządzili deweloperzy, a nie pani prezydent. Gdy byłem radnym wielokroć prosiliśmy o spotkanie i dyskusję na temat reprywatyzacji. Pani prezydent nie reagowała. Czym się jeszcze pani wykazała? Absolutnie największą ilością zlikwidowanych szkół. I to zarówno podstawowych, jak i średnich. Być może na Białołęce czy w Wilanowie, gdzie powstało kilkudziesięciotysięczne osiedle musiała jakaś szkołę otworzyć, ale nieproporcjonalnie więcej zamknęła.
Hanna Gronkiewicz- Waltz twierdzi, że Warszawa nie straciła na prywatyzacji, a ona jest pierwszym prezydentem, który zadbał o lokatorów z reprywatyzowanych budynków. Nie szokuje to Pana?
Właśnie widzimy jak pomogła tym lokatorom. Do mojego biura poselskiego przychodzi właśnie najwięcej osób pokrzywdzonych w wyniku reprywatyzacji, których po kilkudziesięciu latach zamieszkiwania danego miejsca pozbawiono dachu nad głową. Bezwzględni czyściciele zmuszali ich do opuszczania mieszkań odcinając im prąd gaz i wodę. To były takie działania, które najlepiej wychodziły za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz. Czym się jeszcze wyróżniła? Obroną tęczy na placu Zbawiciela i tym, że stało tam całodobowo kilku policjantów, a strategiczne mosty warszawskie były bez zabezpieczeń i płonęły. To jest dbałość o majątek i bezpieczeństwo warszawiaków? Tak powinno to wyglądać? Można mieć złudzenia i przeświadczenia, że dobrze się coś robiło, jak ma się koło siebie tylko osoby klaszczące i chwalące, a nie dopuszcza się do głosu tych, którzy mają krytyczne, realistyczne spojrzenie.
Gdy był Pan radnym nie było szans na debatę i dialog z panią prezydent?
Nigdy go nie było. Pani prezydent była oczywiście na sesjach budżetowych, czy tych, które udzielały jej absolutorium. Tymczasem wiem, że dziesiątki planów zagospodarowania przestrzennego ciągnęły się latami, o czym dowiadywaliśmy się później. Natomiast te plany, które były wygodne i potrzebne dla sprywatyzowanych terenów i budynków załatwiano błyskawicznie. To przecież kamienica na Noakowskiego 16 i następne numery należały do zabudowy z jednego okresu i wszystkie miały konserwatorską ochronę oraz były wpisane do rejestru konserwatora. Gdy sprywatyzowano tę, której jednym z współwłaścicieli była rodzina pani Gronkiewicz-Waltz, to wyłączono ją z rejestru konserwatora, by dokonać szybkiego remontu według potrzeb inwestora i bez koniecznego nadzoru odpowiednich służb. A ile mostów zbudowano za prezydentury HGW? Jeden! Ile jest niepodłączanych pod centralne ogrzewanie budynków, zwłaszcza w dzielnicach Praga Południe, Praga Północ, Wawer, Włochy, czy Rembertów? Stąd też smog, duże zanieczyszczenie i dramaty rodzin, które tam mieszkają. Przez 12 lat pani HGW nie wybudowała Szpitala Południowego, chociaż były plany. Nie wystawiła też pomnika upamiętniającego – mimo że taka była uchwała Rady i pieniądze na to- zbrodnię dokonane na mieszkańcach Warszawy przez Niemców w tzw. KL Warschau. Gdzie jest pomnik upamiętniający Cud nad Wisłą? Nie ma i nie ma zgody władz Warszawy na to, aby społecznicy to wykonali. Tę listę można długo ciągnąć.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416670-nasz-wywiad-melak-hanna-wielka-opiekunka-mafii