Dawno, dawno temu, za siedmioma rzekami i za siedmioma lasami, za siódmym morzem i za siódmą rzeką, gdy na niebie świeciło Słońce Peru, była sobie partia, zwana potocznie „partią miłości”.
Szybko okazało się jednak, że łatwiej być partią miłości, będąc u władzy, bo gdy jest się w opozycji, to miłość szlag trafia. Bo i szlag trafia tych co ich wyborcy odsunęli od władzy. I tak, gdy „partia miłości” przegrała wybory parlamentarne pokazała swoje prawdziwe oblicze i szybko przeistoczyła się w partię nienawiści, którą systematycznie sączy w serca Polaków, próbując nią zarazić jak najszerszą grupę wyznawców. Sukcesy w tym sączeniu ma partia już spore, a szczególnie wyraźnie widać je w kampanii, gdy na ostatniej prostej niektórym puszczają nerwy.
I tak na przykład pani Janina Okrągły, była posłanka PO, a dziś kandydatka na radną do sejmiku woj. Opolskiego z list KO kazała „wyp…” jednemu z widzów debaty burmistrzów. Gdy słowo nie podziałało była pani poseł przeszła do rękoczynów i zaczęła się z wyborcą szarpać. Nerwy puściły też niedawno byłemu dziennikarzowi TVN Jakubowi Kłoszewskiemu, dziś zwolennikowi Rafała Trzaskowskiego. Podczas porannego rozdawania kawy przez sztab Patryka Jakiego, Kłoszewski uderzył jednego z wolontariuszy kandydata PiS do fotela prezydenta Warszawy.
Trudno się dziwić, że niektórym wyznawcom dawnej „partii miłości” puszczają nerwy, skoro partyjne góry uderzają w najwyższe tony. Zapowiadają pakowanie do więzień, rozliczanie, tortury, golenie, trybunały wszelakie każdemu kto z partią rządzącą miał coś wspólnego lub nawet śmiał tę partię popierać. Opozycja totalna od miesięcy wszędzie wokół widzi autorytaryzm, faszyzm, nazizm i wszystkie plagi egipskie, atakujące Polskę pod postacią PiS. Posłowie tej partii nie widzą nawet niczego złego w posługiwaniu się podczas kampanii przeróbką nazistowskiego plakatu z czasów II wojny światowej z wizerunkami Mateusza Morawieckiego, Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry i Antoniego Macierewicza. Szaleństwo, które rozpętała Platforma Obywatelski do spółki z Nowoczesną to mowa nienawiści w czystej postaci. Niestety nasze autorytety ze świata kultury widzą ją głównie w obozie władzy. Tymczasem to dla „totalsów” wzorcem godnym do naśladowania staje się III Rzesza. Widać śnie się niektórym po nocach wyhodowanie kolejnego Cyby.
Niedawno Donald Tusk mówił, że nie wyobraża sobie obchodów 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości w atmosferze tak dotkliwego i brutalnego podziału, jaki obecnie ma miejsce w Polsce. Chyba niektórzy jego partyjni koledzy opatrznie zrozumieli intencje swojego guru. Szefowi Rady Europejskiej raczej chodziło o pojednanie, a nie o ostateczne rozwiązanie sprawy PiS. A może się mylę…
Czytaj także: Furgo przeprasza za skandaliczną grafikę. Internauci oburzeni: „Kampanią nienawiści chcecie wygrać?”. KOMENTARZE
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416647-krotka-bajka-o-partii-milosci-ktora-po-wyborach-zniknela