Maciej Maleńczuk stwierdził w wywiadzie, którego udzielił „Newsweekowi”, że ma „osobowość ambiwalentną”. Po tej jakże ciekawej lekturze, zdaje się być to prawdą, bowiem z jednej strony mamy atak na działaczy Prawa i Sprawiedliwości, z drugiej wyśmiewanie działaczy Komitetu Obrony Demokracji. To wszystko jest rzeczywiście innym światem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Totalna paranoja! Maleńczuk: „Polacy to rasiści. Wszyscy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wziąłby dziecka na Marsz Niepodległości”
Nie rozumiem, jakimi ścieżkami to idzie, że z człowieka wolności stajesz się piewcą systemu, Kumpel, z którym paliłem trawkę, nagle startuje w Krakowie z list PiS. Myślę, że w dużej mierze to czysty koniunkturalizm. Przyklejamy się do obecnej władzy, bo wygląda na to, że będzie jakiś czas rządzić. Może i osiem lat wytrzymają
— powiedział Maleńczuk stwierdzając, że w jego życiu nie będzie spokoju, bo cały czas będzie występował przeciwko „opresyjnej, prawicowej homofobicznej władzy, która uważa, że nie ma nic lepszego nad Polaków”.
Zapytany o to, co odbiera mu spokój, powiedział, że fakt, iż ktoś nie poda mu ręki. Dodał, że tak zrobił np. Piotr Semka. Ale Ryszard Czarnecki, mimo, że się się lubią, już mu rękę podał.
Na koncertach robię sobie żarty z „dobrej zmiany” i nikt nie protestuje, raczej wszyscy biją brawo i się śmieją. Ale przeciętny wyborca PiS tam nie przyjdzie. Nie da stówki, żeby mi nabluzgać. Więc żyję sobie w kokonie, przekonany, że wszyscy w tym kraju są przeciwni obecnej władzy. A prawda jest inna
— stwierdził Maleńczuk.
Możne powiedzieć, że nastąpił również niesamowity zwrot akcji, bowiem zdający się popierać wszelkie antyrządowe inicjatywy muzyk wykpił zachowanie „zagorzałego KOD-owca”.
Denerwuje mnie jak podchodzi do mnie zagorzały KOD-owiec i mówi: „Trzymajmy się, panie Maćku, najważniejsze to przetrwać”. I facet ma łzy w oczach
— śmiał się Maleńczuk.
Dopytywany o to, czy w Polsce jest demokracja, odpowiedział, że on zawsze powtarza, że ”żyjemy w najbardziej liberalnym państwie wyznaniowym świata”.
Nie obcina nam się głów, nie zakuwa w dyby, wciąż możemy demonstrować. Zresztą oni tak mówią: mamy demokrację, bo możecie demonstrować. Ale jest w tym delikatna sugestia, że za chwile już nie będziemy mogli. Poza tym uważam, że człowiekowi, który wstaje rano do roboty, zawozi dzieci do szkoły, demokracja nie jest do niczego potrzebna
— powiedział Maleńczuk.
Żyjemy w małych środowiskach, w których panują hierarchie, a nie żadna wolność. Jeden jest ważniejszy, a drugi mniej ważny. Bardzo wielu ludzi tęskni za tym, że kiedyś to można było się ustawić. Myślą: gdy byłem w partii, to byłem lepszy. Fajnie było rozkazywać innym. Demokracja to odbiera, więc całkiem możliwe, że szary Polak jej nie chce
— dodał. Po czy oznajmił, że odnosi wrażenie, że Prawo i Sprawiedliwość zastraszyło ludzi i bardzo wielu się boi. Dodał, że sam próbuje uświadomić im, że nie ma czego się bać.
Chociaż czasem mam wrażenie, że trzeba nas wziąć za mordę, bo ten naród potrzebuje silnej ręki
— powiedział muzyk, po czym zapewnił, że on sam jest patriotą i nie życzy sobie, żeby patriotyzm był zawłaszczany przez prawą stronę, bo to jest „hitleropatriotyzm”.
wkt/Newsweek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416635-smiac-sie-czy-plakac-dwa-swiaty-malenczuka-i-kod-owiec