Komisja śledcza ds. afery taśmowej najprawdopodobniej nie powstanie. Choć taki wniosek złożyło Kukiz ‘15, a nie PO, marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiedział, że sprawę powinny wyjaśniać organy ścigania.
Tematami politycznymi numer jeden i dwa w tym tygodniu nadal jest kampania wyborcza i afera taśmowa. A może właśnie dlatego wracają podsłuchy, bo zbliżają się wybory. Kwestia całej afery bez wątpienia pozostawia jednak wiele znaków zapytania.
Ujawnione w 2014 r. nagrania skutecznie pozbawiły Polaków złudzeń, że mają do czynienia z poważnymi politykami u władzy. Do tego pokazały skalę nieprawidłowości i przestępstw powiązanych z osobami na najwyższych państwowych stanowiskach. Obaliły rząd PO-PSL. I wróciły w 2018 r. Na chwilę przed wyborami samorządowymi.
Taśmy pokazują z pewnością język i prawa, jakimi rządził się zarówno świat polityki, jak i biznesu. Pokazują świat III RP i prawdziwe twarze ówczesnych elit. Zaszkodziły politykom.
Dlaczego jednak to Kukiz ‘15 składa wniosek o zbadanie afery podsłuchowej w specjalnie powołanej komisji śledczej? Bo Platforma Obywatelska ma zbyt wiele do stracenia przy ujawnianiu poszczególnych faktów ujawnionych na nagraniach. Przy ujawnianiu samego schematu także.
Dziś okładkę tygodnika „Newsweek” zdobi twarz Marka Falenty, biznesmena, który miał stać za całą aferą. Człowieka, którego tygodnik opisuje, jako „handlarza marzeniami”. Bo nie udaje się powiązać go z politykami PiS, a więc zrzucić winę na rozpętanie afery na opozycyjną w 2014 r. partię. Wątpliwości są także co do rosyjskiego wątku całej sprawy.
Marek Falenta ma być więc człowiekiem, który doskonale rozgrywał poszczególne pionki w grze. Sam siebie stawia w roli kozła ofiarnego, a winę zrzuca na służby specjalne. To one miały stać za nagraniami, a potem sytuacja miała wymknąć się spod kontroli. Tygodnik Tomasza Lisa ma Falencie za złe, że ten, pomimo skazującego na kilkanaście miesięcy wyroku, nadal pija kawę w warszawskich hotelach. I to na koszt swoich rozmówców.
Fakty są takie, że od wyroku skazującego, Marek Falenta złożył jeszcze kasację do Sądu Najwyższego. Jaki będzie finał tej sprawy? Newsweek wieszczy, że skazany, jako „lepszy cwaniak” wywinie się od wymiaru sprawiedliwości. A co dalej z taśmami? Komisji śledczej z tego nie będzie. Ale sprawę istotnie powinny wyjaśnić organy ścigania.
Tylko, jeżeli za sprawą stoją specsłużby, uda się poprawnie wskazać i ukarać winnych? Kto dysponuje taśmami teraz? Kto spróbuje jeszcze na nich rozegrać własny interes? Kto wreszcie może jeszcze ucierpieć na ujawnieniu nagrań? Jakie tajemnice skrywają jeszcze VIP-roomy w jednych z najlepszych warszawskich restauracji? Te pytania nadal pozostają bez odpowiedzi. Sprawa będzie zatem do mediów wracała.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416614-powiazanie-afery-podsluchowej-z-pis-em-sie-nie-udalo