To uruchomienie nienawiści między Polakami było metodą działania PO przez ponad dekadę. Dlatego obecnie słowa Grzegorza Schetyny o szarańczy, tego typu plakaty, czy współfinansowanie i wspieranie takich stron na portalach społecznościowych jak SokzBuraka ma podtrzymać tę nienawiść
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Joanna Lichocka (PiS).
wPolityce.pl: Plakat opublikowany przez Grzegorza Furgo z PO, który atakuje przywódców PiS, zszokował chyba wszystkich. Są jednak jakieś granice i normy dopuszczane w kampanii wyborczej, które PO chyba mocno przekroczyła?
Joanna Lichocka: PO przekroczyła te normy już dawno temu, bo w 2005 roku, kiedy po przegranych wyborach prezydenckich Donalda Tuska i parlamentarnych wykopała bardzo silny, oparty na nienawiści, podział wśród Polaków. Tylko taki podział, nie oparty na sprawach merytorycznych i programowych, a na nienawiści i pogardzie mógł zachować ich pozycję polityczną i zapobiec odpływowi wyborców do PiS. To był początek tej strategii, którą Donald Tusk podjął świadomie i z premedytacją wraz ze swoimi doradcami z zakresu psychiatrii i marketingu politycznego. To uruchomienie nienawiści między Polakami było metodą działania PO przez ponad dekadę. Dlatego obecnie słowa Grzegorza Schetyny o szarańczy, tego typu plakaty, czy współfinansowanie i wspieranie takich stron na portalach społecznościowych jak SokzBuraka ma podtrzymać tę nienawiść.
Ta nienawiść doprowadziła do zamordowania działacza PiS Marka Rosiaka. PO nie wyciągnęła z tego żadnych wniosków?
Nie. Platformę przed tą metodą nie powstrzymało nawet zabójstwo w Łodzi pana Marka Rosiaka. Oni odpowiadają za tę śmierć i trzeba to powiedzieć jasno. To ich strategia doprowadziła do tego zabójstwa. To słowa Niesiołowskiego, Palikota, a także Donalda Tuska i innych polityków PO, które wyrażały nienawiść i pogardę wobec wyborców i polityków PiS przynoszą taki efekt. Teraz na tym etapie kampanii, kiedy jest jasne, że merytorycznie totalna opozycja nie ma nic do zaoferowania Polakom i nie ma żadnej obrony na swoje złodziejskie rządy, na to, co robili np. w Warszawie, używają znów tego wielkiego, nienawistnego bluzgu. I to przede wszystkim ma na celu zintegrowanie własnych wyborców, ponieważ wyborcy PO muszą przeżywać dysonans poznawczy.
To znaczy?
Z jednej strony widzą, jak złe i pełne pogardy dla zwykłych Polaków były rządy PO-PSL, a z drugiej jak wiele dobrego udaje się zrobić PiS przez te 3 lata i jak bardzo pozytywnie Polska się zmieniła. Widzą, że lepiej żyje się ludziom, gdzie obiektywnie jest dobro, a gdzie zło. Chodzi o to, żeby nie przyszło im do głowy poparcie PiS, dla dobrej zmiany i stąd muszą być karmieni nienawiścią, pogardzać. Teraz politycy PO stymulują swoich wyborców do nienawiści. Jest to działanie bardzo złe i podłe, ale niestety przynosiło ono do tej pory PO efekty. Oni tą nienawiścią i pogardą, budując podział oparty na bardzo negatywnych emocjach, zatrzymywali odpływ swoich wyborców. Jestem ciekawa, kiedy wyborcy PO zobaczą, że są w tej pułapce emocji, która ma wyłączać ich racjonalne postrzeganie rzeczywistości. Patrzę na wyborców PO z ogromnym współczuciem, ponieważ są nie tylko okłamywani przez ludzi, którym ufają, ale także cynicznie rozgrywani.
Jak odebrała Pani sam plakat?
Nie ma co tego szczegółowo komentować, bo to jest jeden z wielu przejawów tej kampanii, która jest świadomie i z premedytacją w tej chwili prowadzana przez PO i jej akolitów.
Najpierw mieliśmy tzw. konwój wstydu, później negatywne billboardy, teraz mamy plakat i wyzwiska od szarańczy. To naczynia połączone?
Tak, wszystko to ma wzbudzić nienawiść i zatrzymać odpływ wyborców PO do przyzwoitej partii, jaką jest PIS. PO jest partią upadłą etycznie i moralnie. O tym wie już każde dziecko w Polsce. Także każda metoda, jaką przyjmują wynika z tego upadku. Tutaj widzimy cynizm i najbardziej brudne działania, jakie mogą przyjść im do głowy, będą wykonywane. Natomiast to jest takie działanie, które wynika z bezsilności, im została tylko nienawiść. Nie mają nic pozytywnego do zaproponowania Polakom. Stosując metody systemów totalitarnych odczłowieczania przeciwników politycznych, odbierania im godność i prawo do współuczestniczenia w życiu publicznym. Tylko tym mogą utrzymać się jeszcze na jakichś pozycjach w polityce. Ta konstatacja jest tak naprawdę przerażająca, jak nisko ta formacja upadła, ale dla mnie nie jest zaskoczeniem. Ja wiem, że oni nie mają nic wspólnego ani z poszanowaniem demokracji, ani z działaniem pro publico bono.
Rozmawoał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416582-wywiad-lichocka-po-stymuluje-swoich-wyborcow-do-nienawisci