Uważam, że to jest trochę za ostre określenie
— tak o słowach Grzegorza Schetyny nt. „pisowskiej szarańczy” mówił senator Jan Filip Libicki w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Co pan sądzi o słowach Grzegorza Schetyny o pisowskiej szarańczy?
Jan Filip Libicki: Kampania wyborcza ma to do siebie, że aby zafunkcjonować w przestrzeni medialnej i swój przekaz zaadresować do jak największej liczby osób, często używa się bardzo ostrych słów. Ja bym takich słów nie użył. Ale rozumiem, że kampania wyborcza rządzi się innymi prawami. W tych wyborach batalia toczy się o to, czy będziemy mieli do czynienia z samorządem zdecentralizowanym, o powiększającym się obszarze kompetencji, czy z samorządem bardziej scentralizowanym. Jeżeli wygra wizja PiS, czyli centralistyczna wizja, o tym, co będzie działo się w samorządach zadecyduje partia rządząca. Sądzę, że właśnie to chciał podkreślić Grzegorz Schetyna mówiąc o pisowskiej szarańczy. Uważam, że to jest trochę za ostre określenie.
Panie senatorze, kto wygrał piątkową debatę kandydatów na prezydenta Warszawy?
Debata była wyrównana. Mam trudność ze wskazaniem, kto tak naprawdę jest jej zwycięzcą. Ale gdybym musiał wskazać, kto zwyciężył, powiedziałbym, że wygranymi są wszyscy kandydaci poza Patrykiem Jakim i Rafałem Trzaskowskim. Oni w tej debacie tylko się pokazali. Każdy z dwunastu pozostałych kandydatów będzie miał po tej debacie szansę wziąć określony procent głosów, którego przed debatą nie był w stanie uzyskać. To są prawdziwi zwycięzcy tej debaty.
A panowie Trzaskowski i Jaki?
Jeżeli hitem debaty ze strony pana Jakiego miała być rezygnacja z członkostwa w Solidarnej Polsce, to ten hit trochę nie wypalił. Z jednej strony widzowie mieli to odebrać jako rezygnację z PiS. Szybko wskazano Patrykowi Jakiemu, że jeżeli zrezygnował z członkostwa to w Solidarnej Polsce, a nie w PiS. Potem była niezręczna sytuacja, wsiadł do autobusu PiS. W polityce często decydują detale. W przypadku PO zadecydowały kiedyś ośmiorniczki. Teraz w przypadku Patryka Jakiego zadecydował odjazd partyjnym autobusem. To może być elementem, który pokazuje, że tę dość wyrównaną debatę Patryk Jaki jednak przegrał.
Pan głosuje w Poznaniu?
Nie, głosuję w wielkopolskiej gminie Mosina.
W Poznaniu miałby pan ciężki wybór. W wyborach o fotel prezydenta stolicy Wielkopolski rywalizują m.in. Jacek Jaśkowiak z Koalicji Obywatelskiej i Tadeusz Zysk z PiS.
Tak. W Poznaniu miałbym ciężki wybór. Wcześniej zadeklarowałem, że nie oddałbym głosu na pana Jaśkowiaka. Podtrzymuję moją deklarację. Na szczęście nie muszę stawać przed takim wyborem. Bardzo się cieszę, że mogę stanąć przed wyborem w gminie Mosina, gdzie mieszkam od 1973 r. Paradoksalnie, PiS będąc bez szans w walce o fotel prezydenta Poznania trzyma w swoich rękach klucz do rezultatu wyborów. Jeżeli w drugiej turze znajdzie się kandydat PiSu i kandydat Koalicji Obywatelskiej, to pan Jaśkowiak i koalicja wygrają te wybory bez problemu. Natomiast jeżeli część elektoratu PiS wykaże się pewnym politycznym sprytem i np. zagłosuje na kogoś z innych kandydatów, wtedy jeżeli ta osoba znajdzie się w drugiej turze, będzie miała szansę w rywalizacji z panem Jaśkowiakiem.
not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416524-libicki-pisowska-szarancza-ja-bym-takich-slow-nie-uzyl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.