Powinniśmy się nieustannie i stanowczo domagać zwrotu wraku Tupolewa. Dopóki jest w Rosji, jesteśmy w trudnej sytuacji. Rosja może rozgrywać tę sprawę po swojemu. Źle się stało, że w pierwszych miesiącach, w pierwszych latach po katastrofie smoleńskiej nie było determinacji do odzyskania wraku. Czy było to wówczas możliwe i czy było to zgodne z przepisami międzynarodowymi to już jest inna kwestia
— mówi portalowi wPolityce.pl Paweł Rabiej z Nowoczesnej.
wPolityce.pl: Nie będę pana pytał, o to, kto wygrał piątkową debatę telewizyjną, bo nie będzie pan bezstronny (śmiech).
Paweł Rabiej: Wygrała Warszawa. Jestem przekonany, że trzeba takie debaty organizować po to, żeby ludzie wiedzieli kogo wybierają.
Sądzi, że formuła konwencji była odpowiednia? Czy każdy z kandydatów mógł się wypowiedzieć i przedstawić swoje pomysły?
Mam dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, co do pytań. Taka debata powinna głębiej wnikać w problemy Warszawy. Pytania były zbyt ogólne. Ale być może ogólność pytań powodowała, że można było zobaczyć, który z kandydatów jest przygotowany merytorycznie, a który pływa po temacie. Debata pokazała, że mamy kandydatów poważnych, czyli takich, którzy poważnie i odpowiedzialnie podchodzą do wyzwania.
Kogo by pan do tej grupy zaliczył?
Rafała Trzaskowskiego, Patryka Jakiego, Andrzeja Rozenka oraz Justynę Glusman, która w tej debacie pokazała się z bardzo merytorycznej strony. To są osoby, które wiedzą, jak Warszawa funkcjonuje. Wiedzą, jakie są problemy miasta. A z drugiej strony mamy kandydatów wybitnie partyjnych, którzy trochę korzystają z kampanii jako z pewnej trampoliny do zwiększenia rozpoznawalności. Zaciekawiły mnie niektóre wątki w wypowiedziach pana Pawła Tanajno, którego wcześniej nie słyszałem. Słuchałem debaty również pod kątem pewnych pomysłów, które możemy rozwijać później w Warszawie. Przysłuchiwałem się temu, co każdy z kandydatów wniósłby, gdyby zarządzał Warszawą. Co chciałby zmienić w pierwszej kolejności. To jest bardzo cenne, bo każdy z nas jest inny, dostrzega sprawy z innej perspektywy.
Spodziewał się pan, że to nie Patryk Jaki i Rafał Trzaskowski będą głównymi gwiazdami piątkowej debaty?
Wie pan, pojawia się pytanie, jak mierzymy gwiazdorstwo. Jeżeli chodzi o dobre przygotowanie i wiarygodność, jestem przekonany, że Rafał Trzaskowski wypadł świetnie. Jest świetnie przygotowany i do debaty i do kampanii. To efekt jego ciężkiej pracy w ostatnich miesiącach. Nie byłbym również sprawiedliwy, gdybym nie powiedział, że Patryk Jaki też wypadł nieźle. Był jednak dość speszony i mało pewny siebie.
Ale show skradł kto inny.
Tak. Show skradł kto inny. Pytanie, czy Janusz Korwin-Mikke czy pani Krystyna Krzekotowska, która kolejny raz kandyduje na prezydenta Warszawy. Czy rzeczywiście chodzi o show, czy o to, żeby warszawiacy zobaczyli całe spektrum osób, które kandydują w wyborach. Chodzi o to, żeby warszawiacy po obejrzeniu debaty zadali sobie pytanie, czy rzeczywiście widzieli tam osobę, która ma reprezentować miasto stołeczne Warszawę. Czy to będzie ktoś odpowiedzialny, ktoś, komu mogę zaufać i ktoś, kto nie narazi naszego miasta na śmieszność. Myślę, że debata też to pokazała. Cieszę się, że ona się odbyła. To był chyba pomysł Rafała Trzaskowskiego, żeby wszyscy kandydaci debatowali na równych zasadach, bo jednak każdy z nich, niezależnie od tego, ile dostaje w sondażach, a niektórzy dostają blisko 0,5 proc., pokazał się jako osoba, która chce się zmierzyć z prezydenturą w Warszawie.
Rada Europy przyjęła rezolucję wzywającą Rosję do oddania Polsce wraku Tu-154M i innych materiałów dotyczących śledztwa. Według tego dokumentu Rosja ma rok na zwrot wraku. Co pan sądzi o tej decyzji?
Powinniśmy się nieustannie i stanowczo domagać zwrotu wraku Tupolewa. Dopóki jest w Rosji, jesteśmy w trudnej sytuacji. Rosja może rozgrywać tę sprawę po swojemu. Źle się stało, że w pierwszych miesiącach, w pierwszych latach po katastrofie smoleńskiej nie było determinacji do odzyskania wraku. Czy było to wówczas możliwe i czy było to zgodne z przepisami międzynarodowymi to już jest inna kwestia. Ale na pewno stanowczo powinniśmy się domagać odzyskania wraku. Oczekiwałbym od polskiego rządu i polskiej dyplomacji większej stanowczości w tej sprawie. Należy podnosić ten temat wszędzie, gdzie się da.
Czy realne jest wpłynięcie na Rosję, żeby wydała wrak Tupolewa?
Należy zadać pytanie po co teraz Rosjanom ten wrak? Wrak będąc w Rosji jest jednak pewnym narzędziem niepewności, którą można rozgrywać politykę w Polsce. Nie służy to wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej do końca, ani zamknięciu kwestii katastrofy smoleńskiej wewnątrz Polski. Chociaż w mojej ocenie one zostały już dobrze wyjaśnione. Rosja nie wydając wraku trzyma tę sprawę niedomkniętą. A jak jest coś niedomknięte można wokół tego tworzyć kolejne spekulacje, kolejne historie. Myślę, że to świadoma polityka Rosji, żeby wrak był w tym kraju i był zakładnikiem różnych demonów, które dzięki niemu można w Polsce rozpętać.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416405-jaki-czy-trzaskowski-rabiej-show-skradl-kto-inny