Wysokie słupki poparcia PiS i znakomite prognozy gospodarcze dla Polski nie pozwalają na skuteczne ataki na obóz rządzący. Pewnie dlatego przeciwnicy obozu władzy sięgają po niesprawdzone plotki pochodzące od anonimowych rozmówców. Dobrym przykładem jest tekst „Morawiecki, druh PO” opublikowany na łamach „Gazety Wyborczej”.
Morawiecki to przede wszystkim duży biznes, a potem duża polityka. Kiedy Onet odpalił taśmy z premierem nagrane w restauracji Sowa i Przyjaciele, Platforma mogła nam naprawdę zaszkodzić. Wystarczyło zagrać kilkoma cytatami. Ci z PO, owszem, krytykowali, ale raczej rytualnie, nie tak, jak potrafią, gdy im zależy
– twierdzi informator „Gazety Wyborczej”, podobno z PiS.
I to jest najlepszy dowód, że Morawiecki ma wciąż wielu wpływowych przyjaciół po tamtej stronie. Tyle że nie należy ich szukać w polityce, ale na jej zapleczu
– dodaje.
Z kolei anonimowy polityk PO deklaruje:
Teorie spiskowe PiS. Morawiecki był u nas promowany i popychany w szeroko pojętym środowisku młodszego pokolenia, które jednak miało podziemną kartę. Sądziliśmy, że mamy te same poglądy. Ale on chciał władzy i poszedł tam, gdzie mu ją dawali. Można powiedzieć, że koncertowo nas ograł.
Na tym nie koniec litanii anonimów na łamach dziennika Adama Michnika. Inny działacz PiS, który również nie został przedstawiony z imienia i nazwiska, zwraca uwagę na środowisko, z którego wywodzi się Mateusz Morawiecki.
To jest topowa grupa menadżerów, która stara się utrzymać na powierzchni niezależnie od tego, kto rządzi. Teraz mają swojego człowieka na szczytach i proszę nie dawać wiary, że Morawiecki zerwał wieloletnie znajomości tylko dlatego, że związał się z naszą formacją
– twierdzi anonimowy rozmówca „GW”.
Dziennik bierze na warsztat również konwencję PiS w Bydgoszczy.
Pierwsze rzędy, czołówka naszych działaczy, z twarzami bez wyrazu słuchają wystąpienia Morawieckiego. Tylko prezes Kaczyński nachylony do przodu z dumą słucha Mateusza
– twierdzi rozmówca gazety z partii rządzącej (podobno).
Prezes postawił na jedną kartę i praktycznie wymusił wymianę szefa rządu w grudniu 2016 r. Beata Szydło nie była ideałem, ale była nasza. Teraz Morawiecki znowu o sobie przypomniał jako obcy
– dodaje.
Same autorki tekstu – Agata Kondzińska i Iwona Szpala – obwieszczają:
Dziś nie ma mowy o wymianie premiera, ale w partii współczuje mu niewielu. Dla sprawdzonej gwardii PiS to debiutant i bankster, który wykosił starych partyjnych druhów jak minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.
I wszystko jasne. Powołać się na kilka anonimowych opinii i postawić wygodną dla siebie tezę. Byle tylko uderzyć w obóz Prawa i Sprawiedliwości! Tylko kto uwierzy Czerskiej w podobne zagrywki?
gah/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416320-naprawde-licza-ze-ktos-uwierzy-gw-morawiecki-druh-po