Nie wycofuję się ze swoich słów. Homoaktywiści chcą mnie zniszczyć finansowo żądając przeprosin, które będą kosztowały minimum kilkadziesiąt tysięcy złotych
—napisała na Twitterze Kaja Godek. Działaczka fundacji Życie i Rodzina została pozwana przez 15 osób, które domagają się przeprosin za swoje słowa o „dziwnej orientacji” i „zboczeniu” osób homoseksualnych, które padły w maju na antenie Polsat News.
O jakie słowa dokładnie chodzi? Godek w maju - podczas programu „Tak czy nie” - powiedziała, że „jeżeli premier Irlandii obnosi się ze swoją dziwną orientacją, deklaruje w mediach, że ma partnera homoseksualnego, jeżeli jest to przyjmowane jako normalne, to dla mnie jest potworne, że taki kraj określa się mianem katolickiego”. Godek doprecyzowała też, czym według niej jest „dziwna orientacja”, mówiąc, że to „zboczenie”.
Cytowane określenie użyte przez pozwaną jest niewątpliwie ujemnie nacechowane, a jego wydźwięk i odbiór społeczny jest jednoznacznie negatywny. Sformułowanie to wręcz jest obraźliwe, upokarzające i funkcjonuje wyłącznie w słowniku potocznym jako wulgarne określenie człowieka, którego zachowania seksualne odbiegają od normy. W opinii społecznej zboczony oznacza nienormalny, dewiacyjny, zaburzony
—czytamy w pozwie przeciwko Godek.
Aktywiści żądają przeprosin w formie 30-sekundowego spotu, emitowanego 50 razy przez siedem dni na antenie Polsat News. Oświadczenie miałoby pojawić się również na portalu stacji. Gazeta.pl informuje, że: „do pozwu przystąpiły również organizacje pozarządowe: Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza, Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego oraz Stowarzyszenie Lambda Warszawa, które chcą „postawić homofobię przed sądem”.
kk/Onet/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416231-homoaktywisci-pozywaja-godek-chca-mnie-zniszczyc