Być może strona ukraińska widząc, jak Europa Zachodnia traktuje polskie służby specjalne i polski rząd oraz jak ośmiesza naszą politykę, postanowiła pokazać, że jednak działania naszych władz i służb specjalnych nie były bezpodstawne
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Łukasz Kister, ekspert ds. bezpieczeństwa.
wPolityce.pl: Dlaczego Pana zdaniem akurat teraz wypływa sprawa dochodzenia przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy przeciwko Lyudmyle Kozlovskiej?
Dr Łukasz Kister: Tak naprawdę nie posiadamy wiedzy, czy działania ukraińskich służb wobec pani Kozlovskiej były prowadzone od 5 lat, 10 lat, czy od miesiąca. I pewnie nigdy z tą wiedzą się nie zapoznamy. To, że teraz to zostaje ujawnione, to tylko może świadczyć o tym, że zakończyły się jakieś czynności, które z racji swojego działania były niejawne. I rozpoczęły się jakieś czynności o charakterze procesowym, które z samego swojego założenia są dostępne publiczne i ta wiedza jest przekazywana. Drugi element, równie prawdopodobny jak pierwszy jest taki, że istnieje jakaś potrzeba o charakterze politycznym, by ta wiedza została przekazana.
W jakim celu?
Być może strona ukraińska widząc, jak Europa Zachodnia traktuje polskie służby specjalne i polski rząd oraz jak ośmiesza naszą politykę, postanowiła pokazać, że jednak działania naszych władz i służb specjalnych nie były bezpodstawne. I że działanie, które obserwujemy ze strony Niemiec, Francji czy Belgii jest niedopuszczalne i zagraża generalnie bezpieczeństwu europejskiemu, a nie tylko bezpieczeństwu Polski czy Ukrainy.
To kolejny argument, który pokazuje, że sprawa FOD jest bardzo poważna?
O tym, że jest poważna wiemy od dwóch lat. Polskie służby i polskie władze oświadczyły, że finansowanie FOD budzi poważne zastrzeżenia kontrwywiadu i na tej podstawie odmówiły wjazdu do UE dla pani Lyudmyly Kozlovskiej. Jednak Fundacja, jej członkowie, pozostałe osoby w zarządzie, jak funkcjonowały, tak dalej funkcjonują. I nikt nie podejmuje tutaj żadnych działań.
Ale przecież w ubiegłym roku MSZ złożyło do Sądu Rejonowego w Warszawie wniosek o zawieszenie obecnego zarządu FOD i przymusowe ustanowienie nowego, lecz ten nie wyraził na to zgody. Co więcej można było uczynić?
Ale to było w ubiegłym roku, kiedy nie było żadnej podstawy do tego, żeby to zrobić. Od razu było wiadome, że to musi się źle skończyć. A teraz mamy podstawę: wydalenie prezesa FOD i opinia ABW o niejasnym finansowaniu Fundacji. Dlaczego nikt nie powtórzył wniosku do sądu?
MSZ powinno go złożyć ponownie?
Ktoś, kto jest za to odpowiedzialny. Bo jeżeli wtedy nie było tej wiedzy, takiej wprost, to dziś mamy ją sformalizowaną. Wtedy wiedza o tym, że coś jest nie tak z Fundacją była medialna, natomiast teraz mamy to formalnie potwierdzone przez szefa najważniejszej służby specjalnej w naszym kraju, odpowiedzialnej za bezpieczeństwo konstytucyjne państwa.
Czy poza złożeniem wniosku do sądu i wpisaniem Kozlovskiej do SIS można jeszcze zrobić coś więcej?
Nie wiem, proszę zapytać tych, co się znają na fundacjach. Do SIS wpisano panią Kozlovską, podając jako powód niejasne finansowanie FOD. Tylko, że Fundacja to nie Kozlovska. Skoro mamy niejasne finansowanie Fundacji, to dlaczego nie podejmujemy działań ws. Fundacji, a tylko i wyłącznie wobec jej prezesa? Przecież pozostały zarząd FOD musiał brać udział w tym niejasnym finansowaniu. A sama pani Lyudmyla Kozłovska, wydalona przez nas, nadal jest prezesem Fundacji, legalnie działającej w Polsce.
Służby powinny coś więcej zrobić?
Nasze służby zareagowały, ale one nie są od tego, żeby podejmować decyzje zastrzeżone dla innych organów władzy, które odnoszą się do legalnie działających fundacji. ABW nie ma takiego narzędzia, którym mogłaby decydować o delegalizacji fundacji, czy jakichś działaniach administracyjnych, lub sądowych w tym zakresie. Tu swoją rolę mają inne organy władzy. Liczę na to, że podejmą stosowne działania. Tymczasem nie powinniśmy się dziwić, że państwa Europy Zachodniej tak ośmieszają Polskę przyjmując na salonach i w swoich parlamentach Kozlowską, którą wysłuchują jako bardzo wiarygodne źródło informacji na temat praworządności w naszym kraju. To ciekawe, bo do tej pory cała Europa miała ją w nosie i nikt się nią nie zajmował, ani nie podawał jej ręki, a teraz nagle jest głównym rozgrywającym na salonach UE.
Jak ten spektakl skutecznie zakończyć?
Musimy podjąć takie działania, które przywrócą elementarne bezpieczeństwo i szacunek do decyzji polskich służb specjalnych, które ustaliły, że pani Kozlovska stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego. Ale jakoś Niemcom czy Belgom to nie przeszkadza, czyli uznają, że opinia polskiej służby kontrwywiadowczej albo jest nieprawdziwa, albo oni w ogóle nie będą się nią przejmować. Coś jest więc nie tak i musimy z tym coś zrobić. Bo to tak, jakbyśmy wydalili bandytę, a ktoś inny przyjmował go twierdząc, że jest najbardziej czystym i nieskazitelnym obywatelem. Informacja o działaniach ukraińskich może być kolejnym argumentem, by jednak wymusić na UE poszanowanie decyzji polskich władz i polskich służb specjalnych. I ja na to liczę. Nie możemy dalej pozwalać na takie traktowanie państwa polskiego, bo to się może źle skończyć dla wszystkich, w tym także dla samej UE, której główni członkowie naruszają podstawowe standardy bezpieczeństwa. Tak nie może być.
Wierzy Pan w to, że politycy UE, którzy wykorzystują takie osoby jak Kozlovska do walki z obecnym rządem w Polsce, nagle zmienia stosunek do niej?
To nie jest tylko problem Polski, że ktoś próbuje nas ośmieszyć, ale problem całej Europy, która sama od wielu lat narusza swoje bezpieczeństwo i cieszy się do momentu, kiedy nie następują skutki. Tak, jak w przypadku nielegalnej imigracji. UE łamie tutaj zapisy traktatu z Schengen, a płacze tylko wtedy, gdy dochodzi do zamachu terrorystycznego. Dochodzenie SBU przeciwko Kozlovskiej to ukraiński prezent dla naszych władz, na który oczekiwaliśmy przez ostatni miesiąc. Otrzymaliśmy potwierdzenie, że decyzje polskich władz i służb to nie jest widzimisię polityczne. Może więc uda się przekonać naszych europejskich partnerów do tego, że pani Kozlovska godzi w bezpieczeństwo UE, że to jest próba wpływania przez obce służby specjalne na bezpieczeństwo i politykę UE.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416092-nasz-wywiad-kister-to-ukrainski-prezent-dla-naszych-wladz