Naszym sąsiadom ze wschodu i z zachodu bardzo nie podoba się to, co się w Polsce teraz dzieje. Obecne polskie władze nie prowadzą polityki poddaństwa wobec nich, ale samodzielną, niezgodną z ich interesami. Już nie ma możliwości tak, jak za poprzednich ekip rządowych, wykupywania za bezcen polskich banków, prasy i zakładów przemysłowych. Dzięki temu, można było dotąd drenować społeczeństwo polskie przez drogie kredyty, typu „frankowego”, można było dyktować bardzo niskie ceny producentom rolnym, np. za kilogram jabłek 10 groszy itp. A obecnie to się skończyło.
Odradza się zlikwidowany, konkurencyjny wobec stoczni niemieckich, przemysł stoczniowy. Mówi się o uniezależnieniu się od gazu rosyjskiego. Planuje się przekopanie Mierzei Wiślanej, co zapewni dostęp statków do Elbląga, bez ograniczeń w Cieśninie Piławskiej. Nie ma zgody na likwidację LOT-u, który się rozwija. Mówi się o budowie wielkiego portu lotniczego, konkurencyjnego dla budowanego w Berlinie. Nawet, sprzedane za poprzedniej władzy, kolejki linowe wróciły do Polaków. Zlikwidowano mafie VAT-owskie, przynoszące miliardowe „zyski” zagranicznym (i krajowym) „biznesmenom”, a odzyskane dzięki temu środki przeznaczono na podniesienie stopy życiowej ludności. W wyniku tego, Polska powoli przestaje być źródłem taniej siły roboczej, z czego korzystały niemieckie koncerny. Wzmocniono też jej obronność przez obecność wojsk USA i stworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej.
Nasi sąsiedzi walczą przeciw demokratycznie wybranej naszej władzy od początku. Zaraz po wyborach, na ich polecenie utworzono „w obronie demokracji” KOD. Do walki z polską władzą przystąpili byli funkcjonariusze „służb” i partii z PRL i ich rodziny. Pojawiły się agresywne bojówki „Obywateli PRL”, usiłujące wprowadzić chaos w życiu społecznym Polski. „Protesty” poparły „elity” stworzone przez władze PRL i III RP - osoby „namaszczone” na aktorów, literatów, czy dziennikarzy. Na terenie Kraju, przewodzą temu partie opozycyjne, nazwane przez siebie „opozycją totalną” (chyba „totalitarną”), zakłócające obrady Sejmu, organizujące demonstracje i szczujące na Polskę zagranicą. Na działalność tą płyną szeroką strugą środki od sąsiadów poprzez różne „fundacje”. Szefową jednej z nich uznano za osobę niebezpieczną i zakazano jej wstępu do strefy Schengen, ale Niemcy ją przyjmowali na antypolskiej konferencji. Bo głównie tam (a oficjalnie, tylko tam) jeżdżą wrogowie polskiej władzy, na skargę i po pomoc przeciwko Polsce. Do tej „obrony demokracji” dało się wciągnąć wielu normalnych ludzi, ogłupionych nienawiścią sączoną od lat w mediach – w tych założonych przez KGB, w tych komunistycznych i w tych wykupionych wcześniej przez Niemców.
Zdając sobie sprawę z roli Kościoła w utrzymaniu patriotyzmu w Polsce, jej wrogowie przystąpili do zmasowanego nań ataku. Służą temu próby demoralizacji młodzieży przez pedofilską „seksedukację”, wprowadzaną do szkół przez samorządy rządzone przez opozycję. Służą temu ohydne, bluźniercze spektakle takie, jak „Klątwa”, czy „Kler”, a gdy one nie spełniały zadania ze względu na ich nikłą wartość artystyczną i fabularną, wrócono do oskarżania kleru o pedofilię. „Straszne grzechy ludzi w sutannach. Krzywdzili dzieci” głosi tytuł artykułu, w wydawanej przez Niemców „Gazecie Wrocławskiej”. Aby Polacy mogli się wstydzić za swą historię, znowu pojawiają się publikacje oczerniające Polaków, jako odpowiedzialnych za Holocaust. Obok pismaków zagranicznych, podnoszonych przez opozycję do roli autorytetów, włączyli się w to też „naukowcy” pracujący w Polsce, za polskie pieniądze. Wszystko to po to, aby zohydzić patriotyzm promowany przez władze.
Ostatnio nienawiść naszych sąsiadów, a za nimi „opozycji totalitarnej”, obróciła się przeciwko polskiemu premierowi, za jego dokonania na polu gospodarczym i finansowym, uniezależniające Polskę od zagranicy. Ukazały się pomówienia, mające być popartymi tajemniczymi „taśmami” jego rozmów. Taśm tych chwilowo nie ma. Możliwe, że nad ich wytworzeniem pracują ci sami specjaliści, którzy fałszowali taśmy „czarnych skrzynek”, rozbitego pod Smoleńskiem prezydenckiego samolotu. Skrzynek będących polską własnością, których oddania od 8 lat nie można się doprosić.
A wszystkie te antypolskie i antykatolickie akcje mają na celu to, by w samorządowych wyborach nie przegrała posłuszna sąsiadom „opozycja totalitarna”. Samorządy mają ogromne uprawnienia w zakresie oświaty, służby zdrowia, inwestycji… Mogą one bojkotować stanowione prawa tak, jak to czynią niektóre sądy. Mogą (i to czynią) nie wydawać środków unijnych „na złość władzy”, a na szkodę mieszkańców. Mogą „nie dostrzegać” afer i korupcji, może „być tak, jak było”. To jak będzie, zależy od dojrzałości i rozsądku Polaków i ich głosu w nadchodzących wyborach samorządowych.
Wacław Leszczyński
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/416032-przedwyborcza-nagonka