Będą się podpierali takim raportem, by się nakręcać, że w Polsce rzeczywiście źle się dzieje. Znajdują więc w Polsce takie środowiska czy osoby, które im to potwierdzają. Czytałem teraz na Onecie tekst sędziego Łączewskiego, że w Polsce demokracja jest zagrożona. Ale oni z tego Łączewskiego zrobią ofiarę, jak z Kijowskiego czy Gronkiewicz-Waltz
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Bogdan Musiał, historyk specjalizujący się w badaniu dziejów Niemiec, Polski i Rosji w XX wieku.
wPolityce.pl: Raport praworządności Fundacji Bertelsmanna może być wykorzystywany przeciwko Polsce? Ta Fundacja ma duże znaczenie w Niemczech?
Prof. Bogdan Musiał: Fundacja Bertelsmanna jest prywatną fundacją, a nie rządową. Można więc powiedzieć, że jest to prywatna opinia prywatnej fundacji. I jeżeli już, to może to być wykorzystywane przez media. Bardzo istotne jest to, w jaki sposób oni zbierali te informacje na temat braku praworządności w Polsce, żeby mieć w miarę wiarygodny przekaz. Powinni mieć tutaj dobór jakichś naukowców czy specjalistów. Tymczasem zastanawiam się dlaczego oni twierdzą, że za Tuska było tak świetnie. W moim przekonaniu, a trochę się na tym znam, bo zajmuję się polityką, dzisiejsza sytuacja w Polsce jest bliższa demokracji niż za Donalda Tuska. W 2011 roku napisałem nawet specjalnie dla „FAZ” artykuł o sytuacji gospodarczej w naszym kraju, zwracając uwagę na problem niezwalczania korupcji.
Opublikowano go Panu?
Nie. Mimo że wcześniej moje teksty były tam publikowane. Pisałem w nim, że za rządów PO, a szczególnie po Smoleńsku, przestano w Polsce zwalczać korupcję. Stwierdzałem, że nasz kraj ma podobny stopień zagrożenia jak Grecja. Tekst w pierwszej chwili przyjęto, bo podawałem oficjalne liczby z ministerstwa i urzędu statystyki. Ostatecznie „specjaliści od spraw Polski” go odrzucili.
Dlaczego?
Dowiedziałem się później, że był zbyt krytyczny wobec Tuska. Tutaj jest parasol ochrony dla Tuska, podobnie jak było np. z Obamą z którego robiono wielkiego męża stanu. Jeszcze nie rządził, nic nie zrobił, a już dostał nagrodę Nobla.
Raport miał więc z założenia uderzyć w rząd PiS?
W Niemczech są takie nastroje, że oni są przekonani, iż w Polsce jest bardzo źle. Wszystko dlatego, że im obecny rząd nie pasuje. I każda informacja, wyssana z palca jest przyjmowana a priori, z założenia, że jest prawdziwa. Oni z Kijowskiego są w stanie zrobić męża walki o praworządność, z Rzeplińskiego, a nawet Urbana również.
Stąd też nagroda dla Piątka za paszkwil o ministrze Macierewiczu?
Dokładnie tak. Wystarczy by Piątek napisał największe głupoty o premierze Morawieckim, żeby dostać nagrodę. Po prostu Niemcy chcą to słyszeć. Tam są bardzo mocne uprzedzenia antypolskie. Ale, jak wiemy, każdy antysemita ma swojego Żyda, każdy rasista ma swojego murzyna i każdy Niemiec, który jest antypolsko nastawiony, ma swojego Polaka. I tym Polakiem jest Tusk czy Piątek, a więc ten, który pluje na obecny rząd. W czasie okupacji mieliśmy to samo, byli dobrzy i źli Polacy.
To znaczy, że jak przeciętny Niemiec przeczyta, że Polska spadła o 29 miejsc w rankingu demokracji, to w to rzeczywiście uwierzy?
Oczywiście, że tak. Mieszkam w Niemczech i często jestem pytany o to, co dzieje się w Polsce. Przychodzi do mnie nawet sąsiad, który jest emerytowanym leśnikiem i mówi, że jest przerażony sytuacją w Trybunale Konstytucyjnym. Mówię mu, że znam Rzeplińskiego, czy innych sędziów i tłumaczę mu, co robi. Patrzy na mnie i widzę, że nie wie czy ma mi wierzyć, bo zna mnie jako osobę wiarygodną, czy nie. Taki jest przekaz o Polsce w niemieckich mediach.
W tym sensie raport Fundacji Bertelsmanna będzie miał jakieś większe znaczenie w Niemczech?
Takie samo jak publikacje w „Sie Deutsche Zeitung”, która też jest gazetą prywatną i pisze jak to się w Polsce źle dzieje. To wszytko służy urabianiu antypolskiego klimatu.
Czyli jest to de facto woda na młyn dla niemieckich mediów, by nadal atakować polskie władze?
Tak. Będą się podpierali takim raportem, by się nakręcać, że w Polsce rzeczywiście źle się dzieje. Znajdują więc w Polsce takie środowiska czy osoby, które im to potwierdzają. Czytałem teraz na Onecie tekst sędziego Łączewskiego, że w Polsce demokracja jest zagrożona. Ale oni z tego Łączewskiego zrobią ofiarę, jak z Kijowskiego czy Gronkiewicz-Waltz.
To wynik donoszenia na Polskę przez środowisko totalnej opozycji?
Dokładnie tak. To się samo nakręca, oni już nie są w stanie myśleć racjonalnie. To oczywiście nie ma nic wspólnego z debatą, to obrzydliwa kampania propagandowa. Tutaj historia się powtarza. Jak się czyta niemieckie gazety z lat 20 XX wieku, gdy niby była demokracja weimarska, mieliśmy do czynienia z podobnymi tekstami o Polsce, pełnymi pogardy. Niemcom zwyczajnie Polska przeszkadza, bo lepiej układałaby się im współpraca z Putinem. Z Tuskiem było im dobrze, bo się go poklepało po ramieniu, dało nagrodę Waltera Rathenau i te relacje były inne. To odzwierciedla stosunek Niemiec do Polski.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415942-nasz-wywiad-musial-nt-raportu-praworzadnosci-propaganda
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.