Możemy się spierać, jestem przygotowany na krytykę, ale proszę Pawła Adamowicza, by nie wciągał w kampanię wyborczą mojej mamy i nieżyjącego ojca
– mówi portalowi wPolityce.pl Kacper Płażyński, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska.
wPolityce.pl: Zaapelował pan dziś do Pawła Adamowicza, żeby w kampanii wyborczej dał spokój pańskiej rodzinie. Skąd ten apel?
Kacper Płażyński: Wczoraj, komentując korzystne dla siebie orzeczenie sądu, prezydent Adamowicz odnosił się do mojej mamy, twierdząc, że mu przykro, iż syn sędzi krytykuje sąd. Obecny prezydent Gdańska wciąż snuje też aluzje do mojego taty. Chcę mu więc przypomnieć, że moja mama nie uczestniczy w kampanii wyborczej a mój tata nie żyje. I poprosiłem na antenie Radia Gdańsk, żeby zechciał to uszanować. Zwłaszcza, że tego typu „sprytnie” formułowany przekaz idzie równolegle z potężną falą hejtu, jaka spływa na moją rodzinę w internecie. Szczególnie bolą tu oczywiście obrzydliwe wpisy o moim ojcu. Dlatego chcę jeszcze raz powtórzyć: możemy się spierać, jestem przygotowany na najostrzejszą krytykę, prezydent może mnie obrażać, jeśli czuje taką potrzebę. Ale proszę, by nie wciągać w to moich bliskich.
Proces dotyczył pańskich wypowiedzi o linii tramwajowej i przedszkolach. Sąd nakazał sprostowanie i przeprosiny. Wykona pan to orzeczenie?
Oczywiście, że tak. Absolutnie nie zgadzam się z decyzją sądu, ale szanuję obowiązujące w Polsce prawo. Sama sprawa była moim zdaniem pewnym kuriozum. Mówiłem o tym, że część przedszkoli w Gdańsku jest przepełniona i mówiłem też o potrzebie budowy nowej linii tramwajowej z południa Gdańska do dzielnicy Wrzeszcz, która kończyłaby się przy tamtejszym dworcu PKP. Prezydent, zamiast prowadzić otwartą dyskusję czy polemizować w mediach, poszedł do sądu, kwestionując konkretne sformułowania. Sąd pierwszej instancji oddalił pozew w całości a uzasadnienie wydawało się być bardzo spójne i jasne. Sąd drugiej instancji, na posiedzeniu niejawnym, diametralnie zmienił jednak pierwotne orzeczenie, choć nie pojawiły się przecież żadne nowe dowody czy okoliczności. Cóż zrobić, trudno. Dzięki sądowej akcji pana prezydenta udało się przynajmniej porządnie nagłośnić nasze postulaty dotyczące poprawy sytuacji w gdańskich przedszkolach i projekt nowej osi komunikacyjnej Gdańska. Jest wielki odzew gdańszczan, to bardzo dobrze przyjmowane propozycje. Dziękuję, panie prezydencie.
Ta sprawa przeszkodzi panu w kampanii? Ostatni sondaż pokazywał, że w Gdańsku jest remis i ma pan takie samo poparcie, jak Adamowicz i Jarosław Wałęsa.
Sprawa przeszkodziła mi o tyle, że spędziłem w piątek siedem godzin w sądzie i nie mogłem przez to spotkać się z mieszkańcami Wyspy Sobieszewskiej. Jeszcze raz za to mieszkańców Wyspy przepraszam. Te spotkania są najważniejszym elementem mojej kampanii – latem wraz z wolontariuszami przeszliśmy ponad 2 tysiące kilometrów i odwiedziliśmy wszystkie dzielnice Gdańska. Dziś wracamy do nich z konkretnym programem. Ostatnia prosta kampanii będzie wyglądała podobnie: dużo spotkań z ludźmi, kolejne propozycje dla gdańszczan. Na sondaże nie zwracam większej uwagi. Liczy się realna decyzja gdańszczan, a ta nastąpi przy wyborczych urnach 21 października.
-
TO TRZEBA PRZECZYTAĆ!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415915-plazynski-do-adamowicza-niech-pan-da-spokoj-mojej-rodzinie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.