Kolejne granice, nawet te najskromniej oddzielające rozsądek od głupoty, zostają przekraczane raz po raz. Co prawda ilość tzw. pożytecznych idiotów ma tendencję malejącą, ale wciąż istniejące ich grupy sądzą, że jeśli pojadą za polskie granice i tam zademonstrują swój sprzeciw wobec demokratycznie wybranych władz, to protest wzbudzi nie wiadomo jakie poruszenie.
Tymczasem oprócz nieprzychylnych Polsce polityków w Niemczech, Francji, Brukseli są tam wciąż jeszcze normalni obywatele, którzy dobrze wiedzą, że zagraniczne wojaże polskich demonstrantów, to tylko lipa i próba obrony własnych, często śmierdzących ponad wytrzymałość normalnych obywateli interesów. Zagranica nieźle orientuje się, że w Polsce może demonstrować i wyrażać swoje opinie każdy. Nawet w głupawy, ale głośny sposób. Normalny obywatel Europy wie, że z demonstracjami wyjeżdża się poza granice wówczas, jeśli jakaś totalna władza zabrania takich praktyk na miejscu. Ale w Polsce często jest teraz na odwrót. To opozycja, sama w swym umysłowym zagubieniu i umysłowej indyferencji pogrążona, nazwała się totalną. Goście, odciągnięci siłą demokratycznego państwa od koryta, po trzech latach wciąż nie potrafią niczego innego poza protestami wymyślić. Widocznie organ służący temu szczytnemu zadaniu obumarł lub też zawsze był taki, a nieuwaga wyborców dopuściła do dotkliwej porażki.
Z politowaniem opuszczam dziś rozdział pod tytułem „jurgieltnicy z wyboru”. Osadzeni dziś w Brukseli donosiciele typu Boni, Lewandowski, wielu nazwisk pani Róża, Rosati i jeszcze tam jacyś, mielą językiem przeciwko własnemu państwu, bo bronią swych spleśniałych, często szemranych dokonań . Wiedzą, że to ich ostatnia szansa. Każda władza musi mieć opozycję, ale sprzedawczyk nie jest żadnym opozycjonistą. Jest tylko sprzedawczykiem. Z pewnością pojawi się jakaś nowa polityczna przeciwwaga dla partii rządzącej, ale na pewno będzie się trzymać z daleka od wymienionych powyżej osób, bo bagno trzeba omijać z daleka.
Jednakże rola pożytecznych idiotów też się jeszcze nie skończyła. W trakcie wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy w Zurychu pojawiło się kilka osób z napisem konstytucja, ale tamtejsze służby porządkowe natychmiast wskazały im drogę do wyjścia i pomogły aulę opuścić. Podczas mistrzostw w siatkówce też jakaś paniusia chciała koniecznie podobnie demonstrować, jednak kamerzyści czujnie pomijali jej popisy, by nie zakłócały transmisji. Tak więc tego rodzaju pożyteczni idioci będą nam urozmaicać życie aż do kresu swych sił, lecz proszę ich nie mylić ze sprzedawczykami, którzy w roli pożytecznych idiotów nigdy nie występowali. W roli zdrajców – i owszem. Także wówczas, gdy nie byli w opozycji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415853-bez-eufemizmow