Napomnienia, uwagi, szantaże – wszystko na nic. Polska nie daje się podporządkować zachodniej ideologii i nie chce zamienić realizacji własnych interesów na cudze. Totalsi z przerażeniem przyznają, że korzystają z pomocy UE i Niemiec w starciu z polskim rządem, ale wciąż nie widać efektów. Gdy niemal wszystkie instytucje wyczerpały zakres działań, do gry wkroczyła niemiecka Fundacja Bertelsmanna ze swoim raportem o praworządności. Nie na marne poszły liczne antypolskie paszkwile Wielińskiego. „Gazeta Wyborcza” musi być z niego dumna.
Z opublikowanego dziś w „Rzeczpospolitej” raportu Fundacji Bertelsmanna wynika, że Polska spadła o 29 miejsc w rankingu demokracji, obejmującym 41 krajów. Zajmujemy 37 miejsce, tuż przed Węgrami. Zupełnie inaczej było za rządów Tuska. Wtedy Polskę chwalono. Teraz niemiecka fundacja przekonuje, że stan praworządności znacząco się pogorszył, niezależność sądownictwa jest mocno ograniczona. Kierownik projektu badawczego twierdzi, że w Polsce doszło do ograniczenia prawa do zgromadzeń, rośnie brutalność policji, mamy do czynienia z próbami kontroli organizacji pozarządowych i zmianami w prawie wyborczym. Rzeczywiście groza. A wystarczyło pokazać zdjęcia rozszalałych do dzikości protestujących, którzy podczas co najmniej kilkudziesięciu manifestacji prowokowali policję.
Skąd więc „badacze” raportu czerpali wiedzę o stanie praworządności w Polsce? Politycy totalnej opozycji prześcigają się w składaniu donosów na swój kraj, ale i dziennikarze nie próżnują. Niedoścignionym wzorem jest w tej kwestii Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej”. We wszelkich międzynarodowych debatach przoduje w składaniu skarg na polski rząd i skrupulatnie opisuje swoje frustracje w niemieckiej prasie.
Jeszcze nie tak dawno byłem dumny z mojego kraju. Dzisiaj bardzo martwię się o Polskę. Symbolem dzisiejszej Polski są bariery. Wysokie na ponad metr, ze stali. Rząd każe je regularnie ustawiać wokół budynku sejmu. Nie ze strachu przed zamachami terrorystycznymi, lecz aby chronić parlament przed obywatelami, którzy demonstrują przeciwko polityce PiS. Partia ta wygrała wybory w 2015 r. i od tego czasu niszczy demokrację w Polsce
– pisał w swoim felietonie zamieszczonym na łamach niemieckiego tygodnika „Die Zeit”. Fantazjom nie było końca.
Debata parlamentarna została ograniczona do minimum. (…) Parlament odbiera posłom opozycji głosami PiS immunitety. Przed rokiem, podczas gorących debat w Sejmie, obok mównicy ciągle stał umundurowany strażnik. Miał stłumić ewentualny bunt opozycji w zarodku. Dziś strażnicy sejmowi patrolują z naładowaną bronią
— skarżył się były korespondent „GW” w Berlinie.
W dzisiejszym wydaniu „Die Welt” kolejny raz „dorabia gębę” polskiemu rządowi i prezesowi PiS
Przywódca PiS, Jarosław Kaczyński, znajduje dla swoich wrogów coraz to nowe przydomki: „Polacy gorszego sortu”, „gestapowcy”, zdradzieckie mordy”. Kaczyński wyznaje zasadę, że nie rozmawia się z przeciwnikiem. Tylko pozbywa go godności, wyklucza ze społeczności, piętnuje jako wroga i zdrajcę
— twierdzi Wieliński i przytacza wystąpienie Kaczyńskiego na kongresie PiS w Olsztynie, gdzie „zarzucił wrogom swojej partii i rządu ojkofobię, nienawiść do własnego (kraju)”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wieliński z „GW” znów nadaje w niemieckiej prasie: można krytykować wyroki sądów ale nie samych sędziów. „A Kaczyński im ubliża”
Nerwowość totalnej opozycji i wspierających ją mediów jest coraz większa. Widać to wyraźnie w niedawnym desperackim przesłaniu Lecha Wałęsy w „Deutsche Welle”. Przekonywał, że Polska zmierza w kierunku dyktatury, że ludzie w rządzie są nieodpowiedni, „niezbadani medycznie”, „zakompleksieni” i zdobyli władzę przypadkiem.
Oni nie licząc się z narodem robią wszystko, nawet wbrew Konstytucji prawo robią pod siebie. Trudno walczyć z nimi przez demonstracje, bo ludzi aktywnych jest za mało. Musimy wymyślić teraz coś, co będzie skuteczne. Na razie korzystamy z procedur unijnych, prosimy Unię Europejską, Niemców, i innych, bo na kartkę wyborczą trzeba długo czekać. A to nas może zrujnować, bo oni manipulują prawem i będą oszukiwać. A więc my dziś potrzebujemy globalnej solidarności
— dramatyzował Lech Wałęsa.
Ci sami, którzy sieją histerię w zagranicznych mediach i instytucjach, którzy żebrzą o bratnią pomoc i dążą do ubezwłasnowolnienia Polski, wmawiają Polakom, że jesteśmy krajem odizolowanym, mającym złą prasę, że nikt się z nami nie liczy. Cóż, patologia donosicielstwa zdarzyć się może nawet w najlepszej rodzinie. Ale to jednak margines – społeczny, medialny, polityczny. Fakty mówią same za siebie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415819-donosiciele-zadowoleni-niemcy-znowu-szkaluja-polske