Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu wznowił z urzędu postępowanie w sprawie kontrowersyjnej budowy w Puszczy Noteckiej, co zapowiedział pod koniec sierpnia minister środowiska. „Powierzchnia inwestycji przedstawiona w dokumentacji przez inwestora znacząco odbiega od rozmiarów przedsięwzięcia, które jest obecnie realizowane” - można przeczytać w uzasadnieniu postanowienia.
Portal wPolityce.pl dotarł do czterech dokumentów, sporządzonych przez urzędników Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – dwa pochodzą z 2011 roku i dotyczą uzgodnienia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla 12 działek w Stobnicy, gmina Oborniki , pozostałe – z kwietnia tego roku i odnoszą się do projektu zmian studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania gminy Oborniki.
W 2011 roku naczelnik Wydziału Ocen Odziaływania na Środowisko w poznańskiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska , Grażyna Smolibowska-Hruszka, przedstawia opinię dotyczącą miejscowego planu zagospodarowania, obejmującego teren inwestycji w Stobnicy. W siedemnastu punktach wymienia braki w planie i prognozie oddziaływania na środowisko, prosząc jednocześnie wnioskodawcę, czyli burmistrza Obornik o uzupełnienie obydwu dokumentów.
Pani naczelnik pisze:
„Zwracam uwagę, ze granica obszaru objętego MPZP, zawarta na wyrysie ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Obornik jest niezgodna z granicą obszaru objętego projektem planu wyznaczoną na rysunku planu”; „w zakresie ochrony przed hałasem (…) należy zmodyfikować przedmiotowy zapis”; „należy wykreślić określenie >komunalne>, tak by zapis dotyczył wszystkich rodzajów odpadów; „należy ujednolicić zapisy projektu planu i prognozy, jakie należy spełnić przy wyprowadzaniu ścieków do wód lub ziemi oraz w sprawie substancji szczególnie szkodliwych dla środowiska”; „ w rozdziale 3.4 str. 35 prognozy jest mowa o zakazie lokalizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, dla których raport oddziaływania jest lub może być wymagany. Należy zweryfikować przedmiotowy zapis, gdyż dla przedsięwzięć mogących zawsze znacząco oddziaływać na środowisko obligatoryjnie wykonuje się raport o oddziaływaniu na środowisko”; „dopuszczenie wysokości zabudowy nie wyżej niż 50 m, z dopuszczeniem dominant o wysokości 70 m na 40% powierzchni zabudowy nie sprzyja zapewnieniu spójności w zagospodarowaniu obszarów sąsiednich ani harmonii z otaczającym krajobrazem (…) będzie to wieża znacznie wystająca ponad istniejący drzewostan”.
I tak w 17 punktach: „należy wykreślić…należy zaznaczyć…plan nie zawiera…należy ustalić… należy uzasadnić…brak ustaleń…błędnie ustalono…błędnie zaliczono…należy zweryfikować informacje…”.
Opinia, datowana na 02.08.2011 trafia do Urzędu Miasta Oborniki w dniu 5 sierpnia. Ale dzień wcześniej - 04.08.2011 - dociera do urzędu w Obornikach postanowienie Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody, I zastępcy Dyrektora RDOŚ, dr Jerzego Ptaszyka… o uzgodnieniu Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego.
Nie znam się na urzędniczej pragmatyce, ale logicznie do rzeczy podchodząc, po co pani naczelnik pisała opinię, wymagając od miejskich urzędników licznych poprawek i uzupełnień planu zagospodarowania i prognozy oddziaływania na środowisko, co na pewno byłoby bardzo czasochłonne, skoro na dzień przed jej otrzymaniem mieli już decyzję o uzgodnieniu?
Sytuacja powtarza się w 2018 roku i tym razem dotyczy projektu zmiany studium uwarunkować i kierunków zmiany zagospodarowania gminy Oborniki, czyli znacznie wykracza poza inwestycje w Stobnicy, choć to właśnie w tym studium przewidziano lądowisko dla helikopterów, motorówki na wodach otaczających „zamek” i wpływanie Wartą statków.
Opinię do studium sporządza ta sama pani naczelnik Wydziału Ocen Oddziaływania na Środowisko. Tym razem w 20 punktach. Każdy z nich to zastrzeżenia, prośby o uzupełnienie itp., zupełnie jak w opinii z 2011 roku.
Zacytuję tylko jeden z nich: „Proszę określić, przeanalizować i ocenić przewidywalne, znaczące oddziaływanie projektu zmiany studium na cele i przedmioty ochrony obszaru specjalnej ochrony ptaków(..) proszę ocenić zgodność realizacji w/w inwestycji z planem ochronnym ustanowionym dla w.w. obszari Natura 2000”.
Opinia pani naczelnik dociera do Urzędu Miejskiego w obornikach 10 kwietnia 2018 roku i tego samego dnia ten sam Wojewódzki Konserwator Przyrody, pan Jerzy Ptaszyk… podpisuje uzgodnienie projektu zmian w studium.
Być może się nie znam, być może tak to jest, że jeden urzędnik pisze sobie wypracowanie pt. opinia, a drugi, nie bacząc na to, wydaje postanowienie.
Jeżeli jest to stosowana powszechnie w polskich urzędach praktyka, to drżyjcie, obywatele.
Mam nadzieje, że historią „zamku” w Stobnicy ktoś się naprawdę zajmie. Bo jak słyszę informację, że RDOŚ wznowił z urzędu postępowanie w sprawie Stobnicy, to tylko mi żal pani naczelnik, która pewnie znowu będzie musiała pisać jakieś opinie, które nie będą miały najmniejszego znaczenia.
A Stobnica musi być zburzona, jak mawiał Katon Starszy. A, przepraszam, jemu chodziło o Kartaginę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415767-ujawniamy-dziwna-gra-urzednikow-wokol-zamku-w-stobnicy