To, co mogliśmy dziś zobaczyć na antenie TVN to granda. Magdalena Mołek. Marcin Meller i Michał Rusinek uczepili się wiersza Władysława Bełzy „Kto Ty jesteś? Polak mały”, stwierdzając, że jest „brutalny, ociekający krwią i przerażający”. Przy okazji Rusinek promował swoją książkę w nową „interpretacją.
Ten wierszyk, który wszyscy znamy, powstał w bardzo specyficznych warunkach historycznych, w momencie, kiedy Polski nie było. Kiedy patriotyzm oznaczał właściwie walkę o polskość. Stąd ta krew, blizny. Czasy się zmieniły i mam wrażenie, że powtarzanie tych fraz i uczenie tych dzieci, grozi niezrozumieniem. Dzieci trochę to powtarzają
— stwierdził Rusinek.
Wtedy Meller stwierdził, że teraz wraca ten „patriotyzm krwi i cierpienia”, na co Magdalena Mołek zapytała, czy Rusinek chce „podzielić naród”.
Otóż to. Mam wrażenie, że słowa, które mówisz, zostały zawłaszczone przez jedną stronę i zabrane mi, a ja bym bardzo chciał opowiadać moim dzieciom o nowoczesnym patriotyzmie
— histeryzował Rusinek.
Zapytany przez Mołek czym jest nowoczesny patriotyzm, stwierdził:
Bardziej obywatelskość. To dobre słowo. Kiedyś Adam Hanuszkiewicz powiedział, że jak przestajemy o coś walczyć, upada komuna, patriotyzm rozumiany jako swego rodzaju walka przestaje być potrzebny. Kończy się czas walki, zaczyna się czas budowania, prostych gestów. Jeżeli dziecko pyta, jak ma być patriotą, to jaka ma być odpowiedź? Masz przelewać krew? Chyba raczej oddawać krew. Co najwyżej
— powiedział Rusinek.
Stwierdził, że za mało jest „postawy obywatelskiej”.
To, co się teraz dzieje, że wraca pewna retoryka i pewien sposób myślenia to coś, co mi bardzo przeszkadza, bo cofamy się, nie ma regresu. Symbole patriotyczne są teraz tatuowane. Prawdziwy patriota tatuuje sobie Polskę Walczącą, flagę, krew, bliznę, łańcuchy, itd.
— kpił Rusinek.
Na co Meller powiedział, że przeraził się, kiedy dzieci znajomych w przedszkolu miały spotkanie za „gościem, który opowiadał o powstaniu, krwi w dosyć plastyczny sposób”.
Klarował pięciolatkom, że patriotyzm polega na tym, żeby jak najwcześniej zginąć za ojczyznę. Te dzieci wróciły do domu trochę straumatyzowane
— powiedział Meller.
Z kolei Mołek i Rusinek przekonywali, że patriotyzm to kasowanie biletów, sprzątanie po psie i nie ściąganie na klasówkach.
Niech robią takie drobne rzeczy, które mogą zrobić i budują nowy rodzaj wspólnoty. W oryginalnym wierszyku ukryte jest to, że Polakiem można być tylko w Polsce. Mnie to bardzo irytuje, bo jest bardzo nieadekwatne do tego, co mamy teraz
— bredził Rusinek.
Aż trudno w to uwierzyć, że w taki sposób próbuje się dzielić społeczeństwo na „nowoczesnych patriotów” i tych - nazwijmy to - „przestarzałych”. Tylko czekać na odcinek, aż jakiś dyżurny socjolog , politolog czy historyk TVN-u będzie przekonywał o tym, że te wszystkie powstania, narodowo-wyzwoleńcze zrywy, którymi dowodzili „ludzie z muchami w nosie”, w ogóle nie były potrzebne, bo można było się dogadać.
Przykład trzyletniego Michała pokazuje, jak bardzo „nowocześni patrioci” z Dzień Dobry TVN się mylą…
wkt/dziendobry.tvn.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415452-granda-tvn-przerazony-patriotycznymi-wierszykami