Krzysztof Wyszkowski komentując na Twitterze kwestię nagrania premiera Mateusza Morawieckiego w restauracji Sowa i Przyjaciele stwierdził, że „musiał on rozmawiać z tuskoidami w ich języku”.
Mateusza Morawieckiego nagrano przypadkowo, jako osobę prywatną, która, w ramach swej kariery w kraju rządzonym wg reguł postkomunizmu, musiała rozmawiać z tuskoidami w ich języku
—napisał na Twitterze Krzysztof Wyszkowski.
Wyszkowski pisze również, że żałuje, iż sam nie nagrał swojej rozmowy z Tuskiem nt. sprzeciwu desygnowania Geremka na premiera przez Wałęsę.
Szkoda, że nie nagrałem rozmowy z Tuskiem, gdy namówiłem go (KL-D) na sprzeciw wobec desygnowania Geremka na premiera przez Wałęsę. Dzięki temu (być może mówiąc o złodziejstwie użyłem wulgaryzmu) premierem został Jan Olszewski, a Donek przynajmniej raz w życiu zasłużył się Polsce
—stwierdził.
I dodał:
Jest publ. ślad tej rozmowy - gdy KL-D zagłosowała w sejmie przeciw Geremkowi, jako skwitowanie zamieściłem w „Gazecie Gdańskiej” gratulacje dla Tuska. Potem Wałęsa ich przycisnął i Bielecki wycofał zgodę na zostanie wicepremierem u Olszewskiego, ale 1 rząd wolnej Polski powstał!
—czytamy we wpisie Wyszkowskiego.
Innym publ. przejawem tej sprawy był „dramat” z przerwaniem rozmowy przez Wałęsę, gdy Olszewski powiedział, że Bielecki będzie wice w jego rządzie. LW dostał nagłego ataku i do Belwederu wezwano karetkę (TVP). Po godz. nagle zdrowy zawiadomił Olsza, że Bielak i KL-D już nie chcą!
—dodał Wyszkowski.
Jak widać wiele rozmów aż prosiło się o nagranie…
pc/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415311-wyszkowski-szkoda-ze-nie-nagralem-rozmowy-z-tuskiem