Dla mnie zaskakujący jest moment wyboru publikacji tego nagrania, ponieważ w zgiełku kampanii on jakoś niknie, nie odnosi się też do tematów pozycjonujących tę kampanię. Taki przeciek miałby politycznie sens wtedy, kiedy Mateusz Morawiecki zostawał premierem. Albo w jeszcze większym stopniu wtedy, kiedy doszłoby w sytuacji prezesury Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego po raz pierwszy doszłoby do jakiegoś kryzysu politycznego. Np. dekoniunktury gospodarczej, powodującej spadek notowań partii rządzącej
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
wPolityce.pl: Jak odebrał Pan upublicznienie nagrania z rozmową premiera Morawieckiego z czasów, gdy był prezesem banku? Kto chce na tym coś ugrać, a kto może politycznie stracić?
Prof. Rafał Chwedoruk: Takie przecieki, informacje mogą odegrać rolę w dwóch przypadkach. Po pierwsze, gdy zawierają jakieś bardzo ważne merytorycznie zagadnienia. I po drugie, gdy łatwo mogą być wykorzystane jako symbol. Doskonale było to widać niegdyś przy debiucie taśm od Sowy i Przyjaciół. Merytorycznie opinia publiczna nad większością spraw przeszła do rzeczy. A niektóre z nich były bardzo poważne, jak sprawa budki pod rosyjską ambasadą. Natomiast kilka wypowiedzi urosło do rangi symbolu i paradoksalnie to one odegrały istotną rolę w codzienne polityce. Teraz przy wznowieniu tematu, tylko w innej konfiguracji politycznej, przynajmniej na razie nie słychać tam niczego merytorycznie ważnego. Chyba też żadna z tych wypowiedzi do końca nie nadaje się na czytelny symbol dla tej części opinii publicznej, która mogłaby w swoich preferencjach się zawahać.
Prezydent Duda przypomniał, że w nagraniach polityków PO mowa była o wpływaniu na wynik wyborów, czy załatwianiu prywatnych interesów przy wykorzystaniu aparatu państwa. Tymczasem Radosław Sikorski obecne i stare nagrania wrzuca do jednego worka, bolejąc nad tym, że zostały upublicznione, bo uderzają w sferę prywatności. Jak Pan to komentuje?
Bezwzględnie nie powinny być upubliczniane tematy dotyczące czysto prywatnych, osobistych spraw. Natomiast jeśli ktoś pełni ważne funkcje publiczne z nominacji politycznej, to jest politykiem 24 godziny na dobę. I każda jego wypowiedź dotycząca jego obowiązków, jako polityka i urzędnika, nie jest objęta tajemnica. No chyba, że to formalnie jest objęte tajemnicą państwową.
Ale premier był wówczas prezesem banku. Czy dziś tamta rozmowa może mu w jakiś sposób zaszkodzić?
Dla mnie zaskakujący jest moment wyboru publikacji tego nagrania, ponieważ w zgiełku kampanii on jakoś niknie, nie odnosi się też do tematów pozycjonujących tę kampanię. Taki przeciek miałby politycznie sens wtedy, kiedy Mateusz Morawiecki zostawał premierem. Albo w jeszcze większym stopniu wtedy, kiedy doszłoby w sytuacji prezesury Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego po raz pierwszy doszłoby do jakiegoś kryzysu politycznego. Np. dekoniunktury gospodarczej, powodującej spadek notowań partii rządzącej. Wówczas taka próba oderwania jednego z czołowych polityków od wielu wyborców glosujących na PiS poprzez podkreślenie różnic, czy też długiej drogi politycznej, jaką w krótkim czasie przebył, mogłoby mieć pewien sens i przynieść pewien efekt. To, że taśmy od Sowy odegrały rolę, to pamiętajmy, że wiele zdarzyło się już wcześniej, począwszy od innych ujawnionych problemów, a także obniżki wieku emerytalnego, co kompletnie zmieniło klimat polityczny w Polsce i sondaże. Mam wrażenie, że w tym momencie ta debata jest trochę obok.
To znaczy?
Realna polityka, zacięta walka o różne segmenty wyborców, jaka się w tej chwili toczy między PiS, a opozycją dotyczy czegoś innego i na innym poziomie się rozgrywa niż ta debata. Najpierw muszą się zmienić jakieś strukturalne uwarunkowania, a później można próbować otoczyć to jakimiś marketingowymi symbolami. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby to zwiększyło poparcie dla głównych podmiotów opozycji i zmniejszyło dla PiS. To generalnie nie przeczy temu, że w horyzoncie długoterminowym Mateusz Morawiecki akurat w roli premiera był pewnego rodzaju ryzykiem. Bo ta rola nie jest technokratyczna, a stricte polityczna. Zapewne obóz rządzący musi się liczyć z tym, że to, co się działo kiedyś, gdy Mateusz Morawiecki nie był jeszcze częścią Zjednoczonej Prawicy, opozycja wcześniej czy później na pewno znów będzie przedstawiać.
Publikowanie takich nagrać przed wyborami to trochę strzał kulą w płot? Notowania premiera są przecież nadal wysokie, a sam prezes PiS stwierdził wczoraj, że jego wybór na premiera był strzałem w dziesiątkę.
Ten wybór wyraźnie miał czemuś służyć w przestrzeni międzynarodowej. Drugi sens tego był taki, by nieco namieszać w drugim obozie. To znaczy pokazać najbardziej liberalnym wyborcom, podobnym socjologicznie do Mateusza Morawieckiego, że nie warto się mobilizować przeciwko PiS-owi, skoro jest tu taki, a nie inny premier. W tym sensie to była bardzo długofalowa inwestycja. Moment tego ataku i treść, która rewolucji nie przedstawia, niewiele zmienia w bieżącej polityce. Opozycja nie traci, ale też nie zyskuje.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415285-nasz-wywiadprof-chwedoruk-ws-nagran-opozycja-nie-zyskuje