Instytucje unijne będą unieważniać demokratyczne wybory w krajach członkowskich? W ocenie prof. Andrzeja Bryka, amerykanisty z Uniwersytetu Jagiellońskiego, to realna groźba. - Unijne elity wydają się niezdolne do zrozumienia zmieniającej się rzeczywistości - wyjaśnia.
Naukowiec został zapytany przez „Rzeczpospolitą” ile prawdy jest w twierdzeniu, że bez sporu o praworządność doszłoby do napięć z Brukselą. W jego ocenie sytuacja jest poniekąd niezależna od Prawa i Sprawiedliwości, gdyż wiatr zmian wieje w wielu krajach zachodnich.
To nie chodzi wyłącznie o PiS. Zjawisko jest znacznie szersze. Obserwujemy dziś bunt społeczeństw demokratycznych w całym zachodnim świecie, choć przyczyny i cele są różne. Mamy brexit, Stany Zjednoczone Trumpa, Włochy, Szwecję, Finlandię, chwieje się Francja i niewzruszony od II wojny światowej konsensus w polityce niemieckiej
– powiedział amerykanista.
W jego ocenie sytuacja ta jest spowodowana strukturalnymi problemami, które trawią Unię.
W Europie jest on poniekąd odpowiedzią na strukturalne problemy, z którymi boryka się Unia. Jej elity długo odmawiały ich dostrzeżenia. A buntują się zarówno kraje byłego bloku komunistycznego, jak i tzw. starej Europy
– stwierdza wykładowca.
Naukowiec podkreśla, że Polska i inne kraje lezące po wschodniej stronie żelaznej kurtyny inaczej postrzegały Europę niż ta prezentuje się obecnie. Dla nas był to obraz skopiowany z wizji ojców założycieli, a więc Europy ojczyzn.
W ich wizji państwo narodowe miało być organizmem politycznym, republikańskim, w żadnym wypadku nie było przeszkodą. Nie chciano go likwidować ani walczyć z chrześcijaństwem, choć taka wizja majaczyła w głowach niektórych technokratów. Po naszym wejściu do UE okazało się, że tej wizji Europy już nie ma
– podkreśla prof. Andrzej Bryk.
Tradycyjna walka z kapitalizmem i społeczeństwem burżuazyjnym się nie powiodła. Teraz chodzi o wypowiedzenie wojny całej tradycyjnej kulturze, a nawet - jak w przypadku ideologii gender - naturze, jako opresyjnym, czyli nieopartym na totalnej równości. Taka równość ma być podstawą sprawiedliwego społeczeństwa
— akcentuje naukowiec.
Podkreśla także,że to co obecnie obserwujemy to „wychowywanie” Polski i innych krajów naszego regionu.
Zaczęło się wychowywanie Europy Środkowo-Wschodniej. To wyziera z ignoranckich i aroganckich połajanek w Parlamencie Europejskim, z dyskusji o polskiej historii i praworządności. Ponieważ, my Niemcy i zachodni Europejczycy, jesteśmy na wyższym topniu rozwoju, również moralnym, macie się do tego modelu dostosować
— podkreśla.
Wyjaśnia przy tym, że trwa proces wymuszenia na Polsce posłuszeństwa lub wyrzuceni jej z Unii.
Wszystko zostało już ustalone. Jeżeli zatem Europa Środkowo-Wschodnia jest zapóźniona nie tylko ekonomicznie, ale też moralnie, jednocześnie przeszkadza we wdrożeniu programu federacyjnego, to należy wymusić na niej podporządkowanie się albo wypchnąć ją z Unii
— akcentuje.
„Rzeczpospolita”, rs.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415261-unia-bedzie-uniewazniac-wybory-bryk-moze-zmierzamy-do-tego