Myślę, że po zniesieniu przymusu, nie spadnie liczba osób, które będą szczepić swoje dzieci
– mówi Piotr Liroy-Marzec w rozmowie z wPolityce.pl.
Emocjonalnie podszedł Pan do słów Bartosza Arłukowicza. Mówił pan: „Wie pan co jest największym skandalem? Że przez te wszystkie lata musimy patrzeć na wasze złodziejstwo”. Skąd ta irytacja?
Piotr Liroy-Marzec, Skuteczni: Zirytowałem się, bo to żadna postawa obywatelska. Sejm jest od tego, by dyskutować, komisję są właśnie po to. Nie rozumiem jak można ignorować 120 tysięcy ludzi, którzy dali pracę temu panu. To tak jakby pracodawca poszedł do swojego pracownika i powiedział do niego: mam sprawę, chcę byś mnie wysłuchał. A ten odpowiedziałby mu: wyjdź stąd. Pracodawca w moment by go zwolnił. My tutaj jesteśmy po to, by reprezentować interes ludzi. Jeżeli 120 tysięcy ludzi ma do nas sprawę, to musimy ich wysłuchać. A to było jedynie głosowanie za skierowaniem sprawy do komisji. Nie rozumiem czego się boją. W Sejmie większość ludzi nie ma pojęcia o co chodzi, bo nie są specjalistami. Dlatego potrzebni są eksperci na komisji. Jeżeli 120 tysięcy obywateli uważa, że trzeba ich wysłuchać, to należy to zrobić. Jeżeli poseł nazywa to skandalem, to jest to pełne ignoranctwo. Skandalem jest to, że ktoś śmie mówić takie słowa i nazywa się Koalicją Obywatelską. Nie wiem na czym ma polegać ich obywatelskość. To chyba obywatelskość na takich samych zasadach jak w milicji obywatelskiej.
Uważa Pan, że za każdym razem projekt z takim poparciem obywatelskim powinien być kierowany do komisji?
Oczywiście. Po to ludzie nas tutaj wysyłają. Musimy się trzymać wyznaczonych reguł. Wszystkie partie mają w nosie obywateli. Zaczynają ich słuchać dopiero gdy przychodzą wybory. Dzisiaj widzieliśmy głównie asekuranctwo. Jestem przede wszystkim za tym, by wysłuchać tych ludzi. Przypominam, że ci panowie często byli wybierani przez mniej niż tysiąc osób, a tutaj przychodzi 120 tysięcy osób, by zadać pytanie, a oni mówią, że skandalem jest to, że ktoś chce zadać takie pytanie. Skandalem to jest właśnie ta odpowiedź. Chyba ci panowie zapomnieli po co tutaj przyszli i do czego służy parlament. Nie rozumiem strachu przed dyskusją na ten temat.
Kiedy już ludzie „zostaną wysłuchani”, to jakie będzie pańskie zdanie ws. przymusu szczepień?
Przede wszystkim będzie dyskusja na komisji. Jestem za tym, by śledzić co na ten temat mówi nauka. Nie jestem antyszczepionkowcem. I uważam, że nie należy tych rodziców nazywać antyszczepionkowcami. To po prostu ludzie, którzy martwią się o swoje dzieciaki, Rzadko kto z nich jest przeciwko szczepieniom. Chcą mieć po prostu wpływ na to czym szczepią swoje dzieci. Opierajmy się na nauce.
Większość lekarzy w Polsce ma jednak inne zdanie.
W Europie jest inna tendencja. Myślę, że po zniesieniu przymusu, nie spadnie liczba osób, które będą szczepić swoje dzieci. Czy jestem za czy przeciw? Jestem za tym, by wysłuchać specjalistów. Szczepienia są jednym z najważniejszych odkryć medycznych. Ale to jest tak jak z nożem – można nim kroić chleb ale i zabić. Nie boję się dyskutować na ten temat.
Zmieniając temat, kiedy pan wysłuchał taśmę lub przeczytał stenogram z rozmowy premiera Morawieckiego, z drobnymi przekleństwami w treści, to jak się Pan poczuł?
Osobiście wolę słuchać dobrego polskiego rapu czy Wu-Tang Clan. Takich taśm lubię słuchać. Te taśmy Morawieckiego to odgrzewany kotlet, ale jeżeli padają takie słowa, to politycy powinni się z nich wytłumaczyć.
Rozmawiali Tomasz Karpowicz i Marcin Fijołek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/415124-nasz-wywiad-liroy-o-debacie-nt-szczepien
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.