Bartłomiej Sienkiewicz mówił o podpaleniu budki przy rosyjskiej ambasadzie, Krzysztof Kwiatkowski o protegowanych na poszczególne stanowiska, Sławomir Nowak i Andrzej Parafianowicz mówili o kontroli skarbowej u żony Nowaka, Radosław Sikorski i Jacek Rostowski rozprawiali o fikcyjnym sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.
Jest też mająca swój finał w prokuraturze sprawa prywatyzacji spółki Ciech S.A., o której rozprawiał Jan Kulczyk, Krzysztof Kwiatkowski, Radosław Sikorski. Konkretne sprawy, konkretne paragrafy, sprawy mające swój finał w sądach.
Z jakim przestępstwem, albo podejrzeniem popełnienia przestępstwa mamy do czynienia słuchając tzw. „taśm Morawieckiego”? Otóż z żadnym. Ujawnionym bombom brakuje zwyczajnie siły rażenia. Na tych taśmach nie ma konkretów.
Dziś premier, wtedy prezes banku, wygłasza opinie. Ocenia twardy sposób uprawiania polityki Angeli Merkel, pochwala go. Mówi o innych unijnych przywódcach, chwali ich styl rządzenia. Obronę suwerenności, interesów danych krajów. To mu się podoba. Dziś w taki sam sposób próbuje rządzić Polską.
Co jeszcze słyszymy? Że mówi jakie jest wyjście z kryzysu imigracyjnego. Nie mówi, że będzie do imigrantów strzelał, ale że sytuacja, w której imigrantów do Polski przybywa dużo, pod naciskiem UE, nie ma wielu możliwości rozwiązania sytuacji. To naprawdę da się wyczytać z tej rozmowy. To z niej wynika. Tylko trzeba wyzbyć się złej woli. A taką mogą mieć poszczególne media.
Wiele razy słyszeliśmy, że niektóre z nagrań nie ujrzały światła dziennego, bo to zwyczajne „obyczajówki”. Ta taśma też długo nie była ujawniana. Może właśnie dlatego, że nic poza nieparlamentarnym językiem na niej nie ma.
Nieparlamentarny, a w przypadku ówczesnej funkcji premiera, niebiznesowy język rzeczywiście w tej rozmowie razi. Ale to atrybut spotkania nieformalnego. Fakt, nie przystoi, ale w gronie znajomych dyskusje toczą się już na innych prawach.
Pozostaje pytanie, kto nadal dysponuje taśmami, kto zlecił całą akcję, kto za nią odpowie. Biznesmen Marek Falenta, jak i kelnerzy umieszczający podsłuchy, także zeznawali już w tej sprawie w sądzie. Są wyroki, są decyzje. Nie będzie nawet odroczenia wykonania kary dla Falenty, o którą wnioskował.
Czy całą sprawę należałoby wyjaśnić? Powołać komisję śledczą? Tak. Tylko kto wnioskowałby o jej utworzenie? Jak zeznawaliby nagrani politycy i w obronie czyjego interesu? Kto by to osądził i z jakim politycznym wydźwiękiem? No właśnie.
Póki co, należy więc pozostawić sprawę w rękach wymiaru sprawiedliwości. I ścigać to, co jest przestępstwem. A to, co przestępstwem nie jest, pozostaje wyłącznie ruchem politycznym. I tak należy traktować ujawnienie taśm w tym momencie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414912-tasmy-morawieckigo-kontra-inne-na-tej-nie-ma-przestepstwa