Z tymi radnymi współpracuję od lat. Dominik Dragon i Kajetan Gornig wprowadzili mnie w politykę. Akurat o tych dwóch panach mogę powiedzieć jedno – na pewno nie współpracowaliby z PiS-em
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Miłosz Chruściel, były wiceszef koła PO w Gliwicach.
wPolityce.pl: Dlaczego zdecydował się pan zrezygnować z członkostwa w PO? Nie przemówiła do pana argumentacja posła Borysa Budki, że radni usunięci z gliwickiej listy KO po wyborach stworzyliby własny klub, który mógłby współpracować z PiS?
Miłosz Chruściel: Z tymi radnymi współpracuję od lat. Dominik Dragon i Kajetan Gornig wprowadzili mnie w politykę. Akurat o tych dwóch panach mogę powiedzieć jedno – na pewno nie współpracowaliby z PiS-em. To stwierdzenie było usprawiedliwieniem tego, że nie zostali poinformowani wcześniej o skreśleniu ich z listy. Równie dobrze każdy może przedstawić teraz z kolei zarzut, że Borys Budka swoją ostatnią aktywnością w Gliwicach działa na korzyść PiS-u przeciwko Platformie. Nie ukrywam, że dla mnie właśnie wypowiedzi pana Budki dotyczące ewentualnej współpracy radnych z PiS-em były kroplą goryczy, która przelała czarę i spowodowała mój krok.
Jak rozumiem, poczuł się pan urażony tymi wypowiedziami?
Przez 13 lat moje działalności w PO różne rzeczy miały miejsce. Były też sytuacje, gdy „wycinano”, skreślano kandydatów. Jednak oni od razu o tym się dowiadywali, to się działo wcześniej po debacie na różnych szczeblach. Nie miała miejsca sytuacja, gdy ci ludzie dowiadywali się o skreśleniu ich z listy już po jej zarejestrowaniu.
Grzegorz Schetyna nie stanął jednak po Państwa stronie. Stwierdził, że sprawa jest zamknięta, a decyzja o zmianie listy została podjęta jednogłośnie przez Zarząd Krajowy PO. Jego zdaniem była ona trudna, ale potrzebna, aby przerwać konflikt w gliwickiej PO.
W gliwickiej Platformie nie było żadnego konfliktu.
To najwyraźniej przewodniczący Schetyna ma inne zdanie w tej kwestii.
My zostaliśmy wybrani w wyborach demokratycznych na członków zarządu koła PO w Gliwicach. Nie mam zarzutu do Grzegorza Schetyny, że zmiany na liście zostały dokonane. Tylko chodzi mi o to, jak to zostało zrobione. Ludzie pracowali, zbierali podpisy do ostatniego dnia praktycznie, po czym na drugi dzień dowiedzieli się, że ich praca została wyrzucona w błoto.
Czy sądzi pan, że to zamieszanie może zaszkodzić Platformie Obywatelskiej, nie tylko tej w Gliwicach?
Myślę, że tak. Nie było moim zamierzeniem, żeby ta sytuacja zaszkodziła PO, ale nie godzę się z takim traktowaniem ludzi. Od 11 lat mam czynne prawo wyborcze. To są pierwsze wybory, w których mój głos nie będzie oddany na Platformę Obywatelską. Wczoraj wszyscy członkowie zarządu koła gliwickiej PO złożyli rezygnacje z funkcji, jakie pełnią. Co dla mnie zabawne, koło PO nie przyjęło mojej rezygnacji z funkcji wiceprzewodniczącego. To bardzo ciekawe, że ktoś składa oświadczenie woli, rezygnuje z czegoś, a Koło tego nie przyjmuje.
Dla wielu osób cała ta sytuacja może jawić się jako stojąca w sprzeczności do oficjalnie głoszonych wartości PO – przywiązania do konstytucji, demokracji, decentralizacji.
Dla mnie osobiście Borys Budka stracił moralne prawo do mówienia o decentralizacji, czy jakimś zawłaszczaniu władzy samorządowej przez PiS.
Mówi pan o pośle Budce, ale sam przewodniczący PO popiera zmianę listy KO w Gliwicach.
Grzegorz Schetyna z tego co wiem kilka razy był w Gliwicach. Ani razu się nie spotkał z zarządem koła PO w tym mieście. Rozumiem, że Grzegorz Schetyna jest przewodniczącym PO, sprawuje jednowładztwo. Wydaje mi się jednak, że sama przyzwoitość wymagała by tego, aby negocjując z panem prezydentem Frankiewiczem przynajmniej z nami się spotkał.
Przecież to właśnie Platforma Obywatelska oficjalnie sprzeciwia się jednowładztwu i jest za decentralizacją.
Tak tylko mówią, robią wokół tego dużo szumu.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414790-byly-wiceszef-po-w-gliwicach-nie-zaglosuje-na-platforme