Posłowie Borys Budka i Marta Golbik wyjaśniali wczoraj w rozmowie z portalem wPolityce.pl, dlaczego doszło do zmiany listy KO w Gliwicach krótko przed jej rejestracją. Chodziło po prostu o to, że skreśleni radni nie gwarantowali lojalności wobec Koalicji Obywatelskiej i mogli współpracować z PiS. Oni sami jednak widzą tę sprawę zupełnie inaczej. Portal wPolityce.pl zebrał ich wypowiedzi w mediach społecznościowych na ten temat.
W piątek (21.09) odbyło się spotkanie kandydatów z list K.O. Oczywiście nic o nim oficjalnie nie wiedziałam, jednak dziękuję Dominikowi Dragonowi za info, czułam potrzebę wyjaśnienia paru rzeczy. Obecny na spotkaniu Borys Budka poinformował, że nagłe poniedziałkowe (17.09) zmiany wynikają z decyzji centralnych - toż to sam Grzegorz Schetyna! W mojej głowie od razu pojawia się w tym momencie taki obraz: siedzi sobie G. Schetyna przy biurku, B. Budka podsuwa mu listę z Gliwic, G.S. przygląda się i nagle z krzykiem: “LUTOGNIEWSKA??? Usuńcie to natychmiast! Tylko nie ona!”. Oczywiście zmian należało dokonać w ostatniej chwili, bo gdyby nas usunięto wcześniej, to zagrożenie mogłoby nie minąć, bo moglibyśmy sobie założyć nowy komitet i byłby KLOPS! Także wiecie, jak manipulować to tak, żeby odciąć ludziom możliwości jakichkolwiek interwencji
— napisała na Facebooku Ewa Lutogniewska, która miała kandydować z listy Koalicji Obywatelskiej w Gliwicach, ale została z niej usunięta.
Ewa Lutogniewska zamieściła też ciekawe zestawienie - listy Koalicji Obywatelskiej w Gliwicach z dnia 29 sierpnia 2018 roku i tej, która pojawiła się zaraz przed rejestracją w PKW, 17 września 2018. Okazuje się, że tylko 13 miejsc na 33 na liście pozostały niezmienione (sic!).
Natomiast „wyciętych” zostało aż 10 kandydatów: Arkadiusz Brych, Natalia Wójcik, Ewa Lutogniewska, Maciej Chudzikiewicz, Anna Przewoźny, Kamil Etel, Jan Bajtel, Krystyna Karbownik, Kajetan Gornig, i Dominik Dragon.
Zmianę listy KO krytykują nie tylko radni, którzy zostali z niej usunięci - ten ruch nie spodobał się także Beacie Kaniowskiej, która znalazła się także na zmienionej już liście.
Był Pan świadkiem oburzenia kandydatów, Pani Katarzyna Janus złożyła Rezygnację na zebraniu. Pani Anita Rogalska zastanawia się nad zasadnością kandydowania w tych wyborach. Wasze (PO) działanie w ostatnich tygodniach przynosi więcej szkody niż pożytku. Proponuję raz jeszcze przeczytać STATUT Platformy i zastanowić się w ilu punktach został Waszym działaniem naruszony. I nie musi się Pan zagłębiać - podpowiem: Rozdział II Cele i działania §2 a) cywilizacyjny i gospodarczy rozwój Rzeczpospolitej Polskiej jako DEMOKRATYCZNEGO Państwa PRAWA. §3.1 W swoim działaniu Platforma Obywatelska kieruje się następującymi zasadami: a) POGŁĘBIANIE ZAUFANIA WYBORCÓW do Platformy. Jako kandydat niezrzeszony mogę tylko Państwu pogratulować
— napisała na swoim Facebooku Beata Kaniowska. Jej wpis jest skierowany do posła Borysa Budki.
Co ciekawe, miejsce na innej liście, KWW Koalicja dla Gliwic Zygmunta Frankiewicza, czyli tej wspierającej obecnego prezydent miasta, z którym teraz sprzymierzyła się Koalicja Obywatelska, „wycięty” został radny Jan Pająk, który cieszy się ogromną popularnością wśród mieszkańców. W jednym z komentarzy na portalu Facebook przyznał to nawet wiceprezydent Gliwic Adam Neumann, oskarżając PiS o to, że chce „teraz ‘przejąć’ Pająka i korzystać z jego popularności”.
Szczególnie interesujące są też wpisy na Facebooku Zbigniewa Wygody, przewodniczącego PO w Gliwicach. Przyznał on, że nie ma nic wspólnego ze zmianą list KO w Gliwicach!
W związku z licznymi telefonami i pytaniami stanowczo oświadczam jako przewodniczący PO w Gliwicach - nie mam nic wspólnego z obecnym kształtem list koalicji PO.N do Rady Miasta i proszę mnie o to nie pytać
— napisał. W kolejnym wpisie stwierdził też, że nie wie kto i na jakich zasadach układał te listy.
CZYTAJ TAKŻE: Afera z listami KO trwa. Buda: „Poproszę PKW o sprawdzenie”. Budka odpowiada: „Nie chcielibyśmy powtórki np. z posła Gryglasa”
Poseł Borys Budka, próbując wyjaśnić całą sytuację w jednym z komentarzy pod wpisem na Facebooku „Nowin Gliwickich”, dotyczących całej afery, napisał m.in.:
Ubolewam, że wykorzystano do tych celów bardzo fajnych społeczników m.in. z gliwickiego OSOM-u. Jestem przekonany, że nie byli oni świadomi tego, co działo się wewnątrz. Będę zawsze ich za to przepraszał, licząc że w przyszłości uda nam się odbudować relacje na uczciwych partnerskich zasadach.
Do jego wpisu odniósł się m.in. Wiesław Golec, społecznik z Gliwic i wiceprzewodniczący Zarządu Osiedla Zatorze.
Halo społecznicy z OSOM-u jesteście wykorzystywani i nieświadomi ale Pan Budka przejrzał te niecne gierki i musiał was wyciąć z listy. (…) Wicie, rozumicie zasady partnerskie. Ale jak coś nie tak to biorę długopis i skreślam. No przecież sami rozumicie
— komentował ironicznie tłumaczenia posła Budki.
W rozmowie z portalem wPolityce.pl Wiesław Golec zaprzeczył, jakoby osoby z OSOM-u miały stworzyć własny klub po wyborach.
Najprawdopodobniej Pan Budka ubzdurał sobie, że po tym, jak osoby z OSOM-u weszłyby do Rady Miasta, to stworzyłyby własny klub. Akurat większość z tych osób znam. To są społecznicy lokalni
— podkreślił.
Trzeba przyznać, że kontrowersje wokół zmiany listy KO w Gliwicach, mimo wyjaśnień posłów Borysa Budki i Marty Golbik, są wciąż bardzo duże.
as/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/414609-tylko-u-nas-kto-ma-racje-ws-afery-w-gliwicach